Andrzej Piśniak i przedstawiciel gatunku, któremu pomaga – rak / Adrian Karpeta
Andrzej Piśniak i przedstawiciel gatunku, któremu pomaga – rak / Adrian Karpeta

Piśniakowie wyławiają skorupiaki z zasypywanej glinianki i wypuszczają je do przyjaźniejszych zbiorników. Andrzej Piśniak z synem Rafałem ratują raki, które jeszcze żyją w gliniance w centrum Rybnika w rejonie ulic Cegielnianej, Kotucza i Cmentarnej. – Łapię je i wywożę na inne zbiorniki, do Chwałowic, Marklowic, a nawet pod Pszczynę. Tutaj wyginą, gdzieś indziej mają szanse przeżycia – mówi Andrzej Piśniak. Dziennie wyławia nawet po kilkadziesiąt sztuk, wcześniej nawet kilkaset!
Wędkuje w tym zbiorniku od 1978 roku. – Już wtedy raki były i są do tej pory. Jest każda inna ryba, sandacz, karp, szczupak, okoń, lin i wiele innych. Niestety, od pewnego czasu zbiornik ten jest zasypywany. Ale też jest tu prawdziwe wysypisko śmieci... – mówi Andrzej Piśniak.
Teren ze zbiornikiem należy do prywatnego właściciela. – Jest przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. Nie mieliśmy zgłoszeń o dewastacji tego terenu – twierdzi Lucyna Tyl, rzeczniczka prasowa rybnickiego magistratu.
Okazuje się, że teren był badany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach. W lipcu ubiegłego roku do RDOŚ wpłynęło zgłoszenie tzw. szkodzie w środowisku – regionalny dyrektor ochrony środowisla poprosił miasto o wyjaśnienia. Wiceprezydent Michał Śmigielski twierdzi, że wyrobisko jest zlokalizowane na terenie należącym do osób prywatnych. Likwidacja zbiornika była wykonywana w związku z planowaną budową budynków mieszkalnych. Zostało na nią wydane tzw. pozwolenie wodnoprawne, miasto zgodziło się też na wycięcie drzew, nie ma też podstaw do ingerencji w sposób użytkowania parceli, jeśli jest on zgodny z prawem.
W marcu tego roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska ocenił, że zbiornik został zasypany w połowie, więc nie można mówić o zniszczeniu lub uszkodzeniu części siedliska gatunku chronionego. Siedlisko płazów uległo zmniejszeniu, co nie przeszkadza w rozrodzie i bytowaniu tego gatunku. Istnieje jednak wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia szkody w przyszłości w związku z planowanym zasypaniem całego zbiornika jeszcze w tym roku.
Dlatego RDOŚ zobowiązał właścicieli terenu do ogrodzenia zbiornika szczelną barierą z siatki plastikowej, która uniemożliwi płazom wejście do wody, kiedy będą wracać do glinianki po okresie hibernacji. Muszą je wyłapać i przenieść do innego zbiornika.
Piśniakowie są zdezorientowani. – Z tych pism niewiele wynika. Mówi się o płazach, a o rakach nic. A przecież raki rzeczne i błotne objęte są ochroną! Miasto Rybnik zawdzięcza nazwę dużej liczbie stawów i hodowli ryb. Może powinno więc chronić ostatnie stawy i jedno z większych skupisk raków w naszym mieście i regionie? – pytają Piśniakowie.




Dewastacja
Ten staw jest wymieniony w publikacji „Płazy. Cenne miejsca rozrodu w województwie śląskim” z 2004 roku. Odnotowano w niej, że występuje tu aż siedem gatunków płazów: traszka zwyczajna, ropucha szara i zielona, żaby trawiaste, moczarowe, wodne i jeziorkowe. „Niestety w latach 2009 i 2010 rozpoczęto zasypywanie stawu śmieciami, a drzewa zostały wycięte. Co gorsza zasypywanie (...) było kontynuowane w okresie rozrodu płazów. A wystarczyło ten teren lekko uporządkować i powstałby park, miejsce wypoczynku i enklawa zieleni” – czytamy.

Komentarze

Dodaj komentarz