Gdzie ci dżentelmeni?


Zdaniem wielu sympatyków siatkówki złożenie dymisji wymusiła prasowa krytyka, jakiej R. Chwastyk został poddany po meczu z Polską Energią Sosnowiec. Podczas drugiego spotkania tych drużyn rozgrywanego w hali w Jastrzębiu Szerokiej doszło do gorszącego incydentu. W trzecim secie tego meczu przy stanie 16:19, kiedy trener gospodarzy Jan Such udzielał swoim zawodnikom wskazówek odnośnie rozgrywania następnych akcji, R. Chwastyk niespodziewanie wtargnął na boisko i głośno wyrażał dezaprobatę wobec poczynań zawodników swojej drużyny. Rozgorączkowanego działacza uspokoił dopiero jego syn. Jak można było się spodziewać, krewki prezes stał się obiektem zainteresowania obecnych na meczu fotoreporterów. Jeden z nich uwiecznił na filmie zajście. Po zakończeniu spotkania został zatrzymany przez działaczy jastrzębskiego klubu, którzy nie chcieli wypuścić go z hali. Zażądali filmu uwieczniającego prezesa. Uznali, że fotoreporter przebywa w ich obiekcie nielegalnie. Za możliwość wykonywania zdjęć wystawili mu rachunek w wysokości 40 tys. zł. Ten nie dał się zastraszyć. Przez telefon komórkowy wezwał policję. Dopiero w towarzystwie funkcjonariuszy mógł bezpiecznie opuścić halę.Całe zajście odbiło się szerokim echem w prasie sportowej. Kierownictwo Ivettu Jastrzębia-Boryni poddane zostało ostrej krytyce. Trzy dni później R. Chwastyk złożył rezygnację z funkcji prezesa klubu.- Moja decyzja na pewno nie spowoduje zawirowań w klubie. Będę starał się dalej wspierać działalność zespołu, aby ten w przyszłym sezonie walczył o medale - tłumaczył na oficjalnej stronie internetowej klubu ustępujący prezes.Wśród sympatyków siatkówki w Jastrzębiu rozgorzała dyskusja. R. Chwastyk ma wielu zwolenników. Pod jego kierownictwem zespół Jastrzębia-Boryni od kilku sezonów zaliczany jest do grona najsilniejszych zespołów w Polsce. W ciągu ostatnich trzech lat jastrzębianie dwukrotnie zajęli trzecie, a raz czwarte miejsce w ekstraklasie. Występowali w europejskich pucharach. Klub stał się sportową wizytówką miasta.Zawodnicy Ivettu nie chcą komentować decyzji swojego zwierzchnika.- My jesteśmy od grania. To sprawa działaczy. Nie będziemy się wtrącać w sprawy organizacyjne klubu - mówi Przemysław Michalczyk.Działacze także nabrali wody w usta. R. Chwastyk unika kontaktów z prasą.- W tym tygodniu zbierze się zarząd klubu, który podejmie decyzję, czy przyjąć rezygnację prezesa, czy ją odrzucić - mówi Lech Kosiński, dyrektor klubu.Zamieszanie wokół prezesa jastrzębskiego klubu przypomina sytuację, do jakiej doszło przed dwoma laty w Częstochowie, gdzie ówczesny prezes miejscowej Galaxii AZS Andrzej Gołaszewski spoliczkował jednego ze swoich zawodników. On też kilka dni później zrezygnował z prezesowskiego stołka. I pomyśleć, że jeszcze niedawno siatkówka uważana była za grę dżentelmenów.

Komentarze

Dodaj komentarz