Herbert Golombek przy swoim kaktusie / Iza Salamon
Herbert Golombek przy swoim kaktusie / Iza Salamon
Aż 23 kwiaty miał kaktus Herberta Golombka. Zakwitł w zeszłą środę, ale jego egzotyczną urodę można było podziwiać przez raptem jeden dzień, bo taką ma specyfikę. Stąd też często przepiękne kwiaty nazywa się królowymi jednej nocy.
Nazajutrz pozostały po nich tylko wspomnienia i zdjęcia. Ale właśnie dla tej jednej chwili pan Herbert z żoną pielęgnuje kaktus bardzo troskliwie. Już w październiku oboje znoszą go do piwnicy, a wynoszą dopiero na wiosnę. Jak bowiem porządnie przezimuje, bez podlewania, to można się spodziewać, że latem oczaruje przepięknymi kwiatami. – W ubiegłym roku miał ich aż 53, co było prawdziwym rekordem, odkąd go mam. Przywiozłem go od syna z Bawarii, w 1998 roku. Od tej pory wyhodowałem z niego już cztery kaktusy, wszystkie co roku zakwitają – zapewnia Herbert Golombek.
Jak dodaje, kaktus nie przepada za polskim klimatem, nie pasuje mu ani zbyt deszczowe, ani zbyt gorące lato. Rośnie wolno, jest dość kapryśny i wymaga anielskiej cierpliwości. – Najbardziej lubi meksykańskie warunki, odpowiada mu temperatura nawet do 15 stopni C – mówi wodzisławianin. Dodajmy, że ostatnio Teleexpress pokazał hodowcę, któremu zakwitł ten sam gatunek kaktusa. Miał jednak tylko kilka kwiatów.

Komentarze

Dodaj komentarz