Wędkarz utonął w Wiśle
Policjanci ze Strumienia sprawdzają okoliczności utonięcia w Wiśle 44-letniego wędkarza z Jastrzębia Zdroju. To tajemnicza śmierć, nikt nic nie widział i nic nie słyszał. Do tragedii doszło w sobotę nocą. Rano dwaj inni wędkarze powiadomili stróży prawa o zaginięciu kolegi.
Komenda policji w Cieszynie informuje, że wszyscy trzej łowili w rzece ryby. Ok. godz. 1 dwaj poszli spać, a trzeci pozostał nad brzegiem, by przypilnować sprzętu. Gdy obudzili się nad ranem, stwierdzili, że ich kolegi nigdzie nie ma, choć na brzegu pozostały jego rzeczy, w tym wędki. Mężczyźni rozpoczęli poszukiwania na własną rękę, a wkrótce znaleźli pływającą w wodzie kurtkę 44-latka. Nie było jednak ani kolegi, ani ciała, więc o godz. 7 zawiadomili straż pożarną i policję. Natychmiast ruszyły poszukiwania, w których uczestniczyły cztery jednostki OSP z gminy Strumień i zawodowi strażacy ze Skoczowa. Niestety, bez skutku. Dlatego na miejsce wezwano płetwonurków z Rybnika, którzy sprawdzali dno rzeki w pobliżu miejsca, gdzie wcześniej łowili mężczyźni. Wreszcie ok. godz. 11 wyłowiono ciało wędkarza. Nie wiadomo, jak doszło do tragedii. Wędkarz mógł sam z jakiegoś powodu wejść do wody i porwał go nurt wezbranej rzeki. Nie można jednak wykluczyć działania osób trzecich. Prokurator zarządził sekcję zwłok.

Komentarze

Dodaj komentarz