20032005
20032005


Wybór 50 utworów z lat 2000-2002 w zbiorze zatytułowanym „Błękit” nie jest przypadkowy. Można odnieść wrażenie, jakby autor dedykował je sobie. Rok wydania książki - 2003 - zbiega się bowiem z pięćdziesiątymi urodzinami tego najwybitniejszego z grona poetów w sutannie.„Czytając księdza Jerzego Szymika, wydaje mi się, że religia może uratować poezję przed otaczającym nas chaosem” - napisał w posłowiu Czesław Miłosz.„W wierszach ks. Szymika, niczym w wielkiej Bożej mozaice, łączą się w jedno górniczy pejzaż Pszowa i wielka tradycja antyku, ewangeliczna wiara w piękno i kapłańskie świadectwo wiary w człowieka. W perspektywie tej piękno jest prawdą, prawda - pięknem” - zdaje się uzupełniać tę myśl arcybiskup Józef Życiński.Skąd błękit w tytule tomiku i wiersza otwierającego ten interesujący poetycki zbiorek? Błękit jest kolorem nieba, które dla poety ma przede wszystkim owo znaczenie transcendentalne. Ale kojarzy się też z tym niebem materialnym, astronomicznym. Autor momentami zaciera granice pomiędzy jednym a drugim, czyniąc z nieba tajemniczą przestrzeń, w stronę której spoglądamy zarówno z pragnieniem, jak i z lekiem przed nieznanym. Podczas spotkania z czytelnikami opowiedział o pewnym miejscu w Lublinie, z którego obserwuje linię horyzontu, czyli zetknięcia nieba z ziemią. W promieniach letniego słońca można zaobserwować na styku tych dwóch światów pasemko drgającego błękitu, jakby właśnie tam przebiegała granica oddzielająca świat materialny od mistycznego nieba.Smuga błękituwyrzeknij się pewności,lecz nie ufaj zwątpieniujasne niebo i ciemny las są tym samymjedynie na linii horyzontui w snachz pewnej odległości i po jakimś czasiewszystko staje sięsmugą drgającego błękitu.I bardzo dobrze.Ale to dopiero początek wtajemniczenia.Bo przecież:ten podmuch wiatru, teraz, w popołudniowych światłachczerwca;ten korytarz w powietrzu, wycięty ciałemjaskółki;to przeczucie śmierci, które łasi się jak wiernypies;twoja obecność pośród nas, nietrwała, słodka,rozdzierająca -- były, są, będą.Niemal pod wszystkimi wierszami zaznaczone są miejsca ich powstania: Ateny - Pszów, Londyn - Pszów, Lublin - Pszów itp. Zapytany przez czytelników o tę obsesyjną obecność Pszowa autor odpowiedział, że właśnie w rodzinnym miasteczku najwięcej pracuje nad swoimi wierszami. Swoje pięćdziesiąte urodziny skwitował dowcipnie: Teraz trzy razy szybciej przygotowuję się do wykładu niż kiedyś, za to dwa razy dłużej idę do miejsca, w którym mam go wygłosić. We współczesnej poezji razi go natrętna „wyprzedaż rozpaczy”.Ks. prof. Jerzy Szymik urodził się w 1953 roku w Pszowie. W przyszłym roku obchodził będzie 25-lecie kapłaństwa. Jest kierownikiem Katedry Teologii Dogmatycznej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dotąd opublikował kilka tomików poezji, miedzy innymi „Uczę się chodzić”, „Gwiazdy w filiżance”, „Zupełnie inaczej”, „Wstęp wolny”, „Dotyk źrenicy”, „Ziemia niebieska”. Przetłumaczył na język polski sporą część twórczości poetyckiej Josepha von Eichendorffa.Spotkanie ks. Jerzego Szymika z czytelnikami odbyło się w piątek 9 maja.

Komentarze

Dodaj komentarz