Na budowie pawilonu nie ma żywej duszy / Ireneusz Stajer
Na budowie pawilonu nie ma żywej duszy / Ireneusz Stajer

Materiały z kontroli budowy płomiennego pawilonu trafiły do prokuratury. W kręgu podejrzeń są urzędnicy. Centralne Biuro Antykorupcyjne przekazało Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach materiały z kontroli pawilonu wystawienniczo-promocyjnego, która trwała do połowy lipca. – Doniesienie mówi o poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego w dokumencie oraz przekroczeniu przez niego uprawnień. Trwa postępowanie sprawdzające. Dotyczy ono m.in. czterech pracowników urzędu miasta, w tym naczelnika jednego z wydziałów, a wiąże się z postępowaniem przetargowym o udzielenie zamówienia publicznego na budowę pawilonu. Nie wiem, jak zakończy się sprawa. Decyzja o wszczęciu postępowania przygotowawczego lub nie zapadnie na początku września – mówi prokurator Kornelia Jagieło-Foremny, zastępca prokuratora okręgowego w Gliwicach.
Przypomnijmy, iż budowla powstaje według nowatorskiego projektu firmy architektonicznej z Rybnika. Bryła z dwoma skrzydłami ma być tak ciekawie oświetlona, by z daleka przyciągała uwagę podróżujących pobliską wiślanką, stąd mowa o płomiennym pawilonie. Przetarg na budowę wygrała jedna z żorskich firm. Pierwotnie inwestycja miała kosztować niespełna milion zł. Później okazało się, że teren jest podmokły, więc trzeba było wywieźć mnóstwo ziemi i w miejsce to przywieźć stabilny materiał. To podniosło koszty. Gdy pojawiła się głęboka dziura, postanowiono wykorzystać sytuację i zbudować dodatkowo podziemia. Koncepcję, projekt i wykonanie oświetlenia pawilonu oraz aranżacji jego wnętrz powierzono znanej warszawskiej firmie. Koszt całości urósł więc do blisko 9,5 mln zł.
W podziemiach ma mieścić się Muzeum Ognia, związane ze Świętem Ogniowym. Część naziemna zostanie wykorzystana na projekcje, wykłady i wystawy. Budynek ma być wizytówką i bramą do miasta, ale od kilku miesięcy prace w zasadzie stoją. Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA, zapewnia, że nie jest to spowodowane dochodzeniem. – Wiąże się z koniecznością wykonania zastępczego projektu oświetlenia i aranżacji wnętrza obiektu, bo trzeba tam było co nieco zmienić – zapewnia Krystian Stępień, prezes spółki Nowe Miasto, realizującej inwestycję. Do tej pory wykonano ok. 40 procent robót. Spółka poszukuje dalszych 3,5 mln zł na dokończenie budowy. Najpewniej trzeba będzie sięgnąć po kredyty bankowe, bo miasto nie zabezpieczyło na ten cel pieniędzy w budżecie.

1

Komentarze

  • Jan CBA 25 sierpnia 2011 10:00Szkoda , że oprócz normalnego rozwoju Żor , realizowane są pomysly za które płacą mieszkańcy swoimi ciągle rosnącymi podatkami.Te inwestycje powinny być realizowane przez prywatnych inwestorów , a nie podatników którzy w przyszlości będą utrzymywać te pomysły rodem z MISIA Bareji .

Dodaj komentarz