Czy załoga Przedsiębiorstwa Robót Górniczych ROW ma szansę na otrzymanie zaległych pensji? Dramatyczna sytuacja załogi Przedsiębiorstwa Robót Górniczych ROW. Ludzie nie dostają wypłat. W piątek zdesperowani wyszli na ulicę. Zakładowa Solidarność domaga się wypłaty zaległych pensji. Związkowcy informują, że poślizgi w wypłatach od kilku miesięcy są normą. Część pracowników nie otrzymało pełnych wynagrodzeń za czerwiec, za lipiec załoga dostała jedynie tysiąc zł zaliczki. – Problem dotyczy 266 pracowników, ci ludzie nie mają za co żyć, nie mają za co utrzymać rodzin. Dodatkowo pracodawca od około trzech lat nie odprowadza za nas składek do ZUS – mówił Piotr Prohasek, szef Solidarności. Załoga najpierw poszła pod siedzibę PRG, ale nie było tam prezesa, więc demonstranci przenieśli się pod jego dom. Ponieważ i tam go nie zastali, obrzucili budynek jajkami i workami z pyłem, skandując „Złodzieje! Złodzieje!”.
Potem przeszli pod budynek urzędu skarbowego. Delegacja związkowców dostała zaproszenie na rozmowy z jego przedstawicielem. – Skarbówka zablokowała środki, z których miały być wypłacone nasze wynagrodzenia – tłumaczył Piotr Prohasek. Jak mówił, składki ZUS nie są opłacane od trzech lat, a dług firmy wobec fiskusa sięga 400 tysięcy zł. – Co dnia ktoś się zwalnia. Jeszcze niedawno pracowało tu 340 osób, dziś jest zaledwie 260 – wyliczał. Alina Paszek, naczelnik Urzędu Skarbowego w Jastrzębiu, przyznaje, że firma ma zaległości, ale o szczegółach nie może mówić, ponieważ to tajemnica skarbowa. – Mogę potwierdzić, że zarząd firmy złożył wniosek o zwolnienie spod egzekucji należnej wierzytelności. 9 sierpnia wezwaliśmy zarząd firmy do uzupełnienia dokumentów. Kiedy je otrzymamy, możemy rozpatrzyć wniosek. Musimy znać sytuację finansową firmy – tłumaczy pani naczelnik.
I dodaje, że nie można przerzucać odpowiedzialności na US za to, że załoga nie ma wypłat. Jak długo może potrwać procedura uwalniania pieniędzy firmy zajętych przez US? – Wszystko zależy od współpracy z zarządem firmy – ucina pani naczelnik. Jest jeszcze jeden wątek sprawy. Z powodu kłopotów firma wycofała się ze zlecenia dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jak mówi jej rzeczniczka Katarzyna Jabłońska-Bajer, PRG wykonywało roboty w kopalniach Pniówek i Zofiówka. W pierwszej drążyło przekop wentylacyjny i prace są na ukończeniu. W Zofiówce drążyło wyrobiska w związku z przygotowaniem poziomu 1080 metrów. Na 13 miesięcy przed upływem terminu wykonania wycofało się ze zlecenia, tłumacząc to problemami organizacyjnymi. Po prostu brakuje im fachowców.
– Do wykonania został kilometrowy odcinek. Mamy teraz dwie drogi: albo wybranie nowej firmy w drodze przetargu, albo dokończenie prac własnymi siłami. Skłaniamy się ku tej pierwszej opcji – wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Dodaje, że chociaż sytuacja zakłóciła przebieg prac, to nie opóźni inwestycji, bo eksploatacja tego poziomu planowana jest za pięć lat. Z prezesem firmy nie udało nam się skontaktować.
Musi płacić
Mirosław Truchan, zastępca przewodniczącego zarządu regionu Solidarności ds. struktur terenowych: – Nie może być tak, że ludzie uczciwie świadczą pracę i nie otrzymują za nią wynagrodzenia. Ta sytuacja trwa w firmie już od kilku miesięcy. Żyjemy podobno w państwie prawa, odpowiednie organy państwa powinny już dawno interweniować i zmusić pana prezesa do wypłacenia pieniędzy. (adr)
Komentarze