Wyborcza powtórka


W marcu w 26 rybnickich dzielnicach odbyły się zebrania sprawozdawczo-wyborcze. Rozliczano ustępujące rady i zarządy i wybierano ich nowe składy. Na mocy uchwały rady miast dzielnicowe wybory prowadzili oddelegowani do tego radni. Do Niedobczyc przyjechał z tą misją jeden z bardziej niegramotnych rajców Wiesław Zawadzki z SLD, a że wyborom towarzyszyły spore emocje, szybko zmieniły się one w przysłowiowy cyrk. Radny Zawadzki stracił kontrolę nad tym, co dzieje się na sali, wyłączano i włączano mikrofon. Brzemienny w skutki okazał się pomysł głosowania na kartkach, których nikt wcześniej nie oznaczył. Nie wiadomo więc było, ile faktycznie wydano kart do głosowania. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jeden z kandydatów uzyskał więcej głosów, niż było na sali osób uprawnionych do głosowania. Wybrano 15-osobową radę dzielnicy, ale kilka dni później do przewodniczącego rady miasta trafił oficjalny protest podpisany przez 25 mieszkańców dzielnicy, m.in. przez osoby, które wybrano do nowej rady dzielnicy.W pięciu punktach autorzy pisma domagający się powtórzenia wyborów do rady dzielnicy wyliczyli zaistniałe w czasie zebrania nieprawidłowości, w szóstym napisali: „Sposób przeprowadzenia zebrania przez radnego był uwłaczający dla obecnych, co spowodowało opuszczanie sali przez mieszkańców już przed, a także w trakcie wyborów”.Sprawa trafiła pod obrady rajców na kwietniowej sesji. Po wysłuchaniu opinii radcy prawnego radni uznali przedstawione w nim argumenty i wyznaczyli termin ponownych wyborów na 8 maja. Zebranie miał poprowadzić inny radny - Leszek Kuśka. Do wyborów jednak nie doszło i już nie dojdzie. Uchwałę rybnickiej rady miasta w sprawie powtórzenia wyborów w Niedobczycach anulował wojewoda, który uznał, że podjęto ją bez podstawy prawnej, co stanowi naruszenie Konstytucji RP.Sprawa jest stosunkowo prosta w statucie dzielnic, na podstawie którego przeprowadzono wybory. Nie uwzględniono możliwości składania protestów i trybu odwoławczego, a w związku z tym rada miasta nie miała prawa zarządzać powtórki wyborów.- Uważaliśmy, że w tej sytuacji najlepiej będzie powtórzyć wybory do rady dzielnicy, ale skoro wojewoda zdecydował, jak zdecydował, wszystko zostaje po staremu, choć to niezbyt fortunny finał całej sprawy - przyznaje Michał Śmigielski, przewodniczący rady miasta.Dodaje, że w komisji samorządowej RM rozpoczęto już prace nad wprowadzeniem do statutu niezbędnych poprawek, które w przyszłości mają zapobiec podobnym anomaliom.Trudno oprzeć się wrażeniu, że wojewoda zachował się jak Piłat: powołując się na akty prawne, umył ręce, ale problem wybranej w niefortunnych okolicznościach rady dzielnicy pozostał.Dwa inne protesty, dotyczące zebrań w dzielnicach Boguszowice Osiedle i Chwałowice, radni odrzucili, uznając, że nieprawidłowości, których dotyczyły, nie miały bezpośredniego wpływu na wynik samych wyborów. Jedyne powtórzone wybory odbyły się w liczących 600 mieszkańców Stodołach. Na pierwsze zebranie mieszkańców tej dzielnicy przyszło ledwie 18 osób i zabrakło kworum. Nie mogło być inaczej; pierwsze zebranie zwołano tam w środę popielcową, a w dodatku w parafii trwały właśnie wielkopostne rekolekcje. 4 kwietnia w nowej remizie OSP zjawiło się 48 osób, w skład nich nawet proboszcz parafii w Rudach, do której Stodoły należą. Na czele nowo wybranego zarządu dzielnicy stanął ponownie Józef Sorychta.

Komentarze

Dodaj komentarz