Radny do wyjaśnienia


WNa obradach nie było Wojciecha Ziajki. Zwrócił na to uwagę jego kolega klubowy Wiesław Jacheć:- Wojewoda śląski jednoznacznie wstrzymuje wykonanie uchwały, którą podjęliśmy miesiąc temu, wobec powyższego pan Wojciech Ziajka wciąż jest radnym.Idąc tym tokiem rozumowania, Wiesław Jacheć złożył wniosek o odroczenie sesji i wyznaczenie nowego jej terminu, tak aby mógł na niej być obecny również Wojciech Ziajka. Jacheć powołał się na statut miasta mówiący, że radny powinien być powiadomiony pisemnie o dacie i miejscu sesji w terminie 14 dni przed obradami. Na te słowa zareagował przewodniczący rady miasta Tadeusz Wojnar, jeden z inicjatorów pozbawienia Ziajki funkcji radnego. Odczytał postanowienie wojewody z uzasadnieniem. Wojewoda wydał decyzję w związku z wszczęciem 7.05 postępowania nadzorczego w sprawie stwierdzenia nieważności uchwały:„Zważywszy, że wykonanie tej uchwały w przypadku stwierdzenia jej nieważności spowodowałoby trudne do ocenienia skutki, wstrzymanie jej wykonania do momentu prawomocnego zakończenia sprawy jest konieczne i uzasadnione”. Tyle tekst uzasadnienia. Tadeusz Wojnar oświadczył, że konsultował się z prawnikiem, by wyjaśnił, co oznacza wstrzymanie wykonania. Opinia radcy prawnego urzędu miasta była jednoznaczna - wykonanie tej właśnie uchwały oznacza uzupełnienie składu rady. Do „trudnych do ocenienia skutków” mogłoby dojść, gdyby na wakujące miejsce powołano nowego radnego, a potem okazałoby się, że odwołanie poprzednika było niezgodne z prawem. Pozbawiona mandatu osoba na powrót stałaby się radnym. Jego zmiennik musiałby pożegnać się z rajcowaniem.- Uchwała stwierdzająca wygaśnięcie mandatu jest więc prawomocna. Proponuję natomiast wykreślić z porządku obrad uchwałę o uzupełnieniu składu rady - zakończył Wojnar.Od decyzji wojewody można się odwołać do NSA. Przewodniczący rady zapowiedział skorzystanie z tej możliwości. Wiedząc, jakie jest tempo pracy polskiego sądownictwa, finału sprawy można się spodziewać za ładnych kilka miesięcy.Przypomnijmy, rada przegłosowała wygaśnięcie mandatu Wojciecha Ziajki w związku z nowelizacją ustawy o samorządzie gminnym, która weszła w życie 1.01 br. Zakazywała ona radnym prowadzenia biznesu na mieniu komunalnym gminy, w której uzyskali mandat. Radni mieli czas do końca marca na podjęcie decyzji: rajcowanie albo biznes. Ziajka, chcąc być radnym, zawiesił działalność z dniem 31.03 br. Wciąż jednak wynajmował pomieszczenia, chcąc je wyremontować i wykupić. Właśnie zamiar dalszego płacenia czynszu został uznany przez Tadeusza Wojnara i jego kolegów z rady za złamanie prawa.A gdyby w końcu okazało się, że niesłusznie pozbawili Wojciecha Ziajkę mandatu radnego? Co ze wszystkimi miesiącami nieobecności na posiedzeniach rady, komisji? Co z dietami? Nie piszę tego z żalu nad radnym, bo wiem, że do biednych nie należy. Ale chodzi o sam mechanizm. Najpierw podejmuje się decyzję, wykorzystując układ sił w radzie. Mając większość, można przegłosować cokolwiek. Co z tego, że ktoś to potem zakwestionuje - o ile zakwestionuje. Następują odwołania do kolejnych instancji. Najważniejsze, że niewygodny człowiek został odsunięty na kilka miesięcy. Może w tym czasie uda się przepchnąć kilka uchwał, co do których tamten mógłby mieć sporo uwag i głośno je wyrażać. A jak sąd w końcu przyzna mu rację? Cóż, każdy może się pomylić.

Komentarze

Dodaj komentarz