Co dziesiąty pomnik na starym cmentarzu w Niedobczycach jest uszkodzony / Damian Halmer
Co dziesiąty pomnik na starym cmentarzu w Niedobczycach jest uszkodzony / Damian Halmer
Niewykluczone, że na starym cmentarzu w Niedobczycach trzeba będzie ograniczyć liczbę pochówków.
Tzw. stary cmentarz parafialny przy ul. Cienistej w Rybniku Niedobczycach to jedna z większych nekropolii w mieście. Niestety, ulokowano go na wzniesieniu, którego nie osłaniają już żadne drzewa czy zabudowania, przez co każdy silniejszy podmuch wiatru przewraca wazony i znicze. Największym kłopotem są jednak zapadające się groby. Wszędzie widać pochylone pomniki, które powoli wrastają w ziemię. Problem nasila się po każdych dłuższych opadach. Tegoroczny deszczowy lipiec przyczynił się do kolejnych uszkodzeń. Wylewki pod nagrobkami popękały, a ułożone wokół kostki brukowe poprzesuwały się nawet o kilkanaście centymetrów. W kilku miejscach pojawiły się głębokie leje i zapadliska, w których zbiera się woda.
Nadmiar opadów szkodzi też oczywiście nowym grobom, bo ziemia osuwa się, a prowizoryczne drewniane obramowania znikają w zapadliskach. Najbardziej narażone na zniszczenia są jednak kamienne pomniki. Sytuacja jest niewesoła, a koszty naprawy nagrobków mogą przekraczać nawet tysiąc zł. – Cmentarz jest stary, a grobów dużo. Najstarsze pochodzą z 1921 roku. Często to zresztą mogiły kilkuosobowe, a więc wielokrotnie rozkopywane i pogłębiane. Wybrano już także część filarków ochronnych. Poza tym współczesne trumny rozkładają się o wiele szybciej niż te dawne, z solidnego drewna. Wszystko to wpływa na stan cmentarza i osiadanie pomników, szczególnie po obfitych opadach, które przyspieszają ten proces – wyjaśnia Bronisław Chlubek, który od ponad 16 lat jest tu grabarzem.
Warto jednak pamiętać, że przyczyny szkód nie zawsze są tylko naturalne i niezależne od człowieka. – Często jest w tym trochę winy ludzi. Dawniej pomniki stawiano po roku od pogrzebu, nie wcześniej. Obecnie rodziny z reguły chcą mieć je jak najwcześniej, czasami już po miesiącu czy dwóch, a to zdecydowanie za szybko – tłumaczy Bronisław Chlubek. Ku przestrodze warto przypomnieć wydarzenia z 1997 roku, kiedy padające przez kilkanaście dni deszcze przyczyniły się do podmycia dużej części cmentarza przy ul. Rudzkiej. W efekcie obsunęła się skarpa. Zniszczeniu uległo kilkadziesiąt grobów. Podobna sytuacja, tylko na mniejszą skalę, miała miejsce w ubiegłym roku na Orłowcu w Rydułtowach.
Taki dramatyczny scenariusz w Niedobczycach jest na szczęście mało prawdopodobny, ale jeśli opadów będzie dużo, to jeszcze w tym roku kilka kolejnych grobów może ulec uszkodzeniu. W starej części cmentarza jest ich 2199, co 10. jest zapadnięty, uszkodzony bądź był już naprawiany. Jedyne wyjście to ubezpieczyć pomnik. Kiedy jednak już doszło do uszkodzeń, koszty naprawy trzeba pokryć z własnej kieszeni. Ksiądz Stanisław Kołodziej, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, która zarządza nekropolią, dobrze zna problem i nie zamierza go lekceważyć. We wrześniu w tej sprawie odbędzie się spotkanie z wiernymi, parafia poradzi się także specjalistów i poszuka najlepszego wyjścia z tej sytuacji.
– Prócz przypadków dewastacji jest to obecnie najbardziej paląca sprawa. Pierwsze kroki zostały już jednak poczynione. Trwają prace nad programem komputerowym, który posłuży do ewidencji liczby grobów i ich stanu technicznego. Niestety, być może trzeba będzie ograniczyć liczbę pochówków. Na szczęście w nowej części cmentarza jest jeszcze dużo miejsca, które powinno wystarczyć na 15-20 lat – dodaje ksiądz Stanisław Kołodziej.

Komentarze

Dodaj komentarz