Horror na Podhalu


Prawdziwy koszmar przeżyli kibice hokeja z Jastrzębia-Zdroju, którzy wybrali się na Podhale, w pierwszej tercji piątkowego spotkania. Uznawany za jednego z faworytów ligowych rozgrywek zespół JKH GKS Jastrzębie był bezradny w konfrontacji z szybko, a przede wszystkim skutecznie grającymi gospodarzami. Kamil Kosowski trzykrotnie w ciągu pierwszych 20 minut musiał wyciągać krążek z bramki po strzałach Piotra Kmiecika, Mariusza Jastrzębskiego i Bartłomieja Neupauera. Goście przebudzili się dopiero w drugiej odsłonie. Po strzale 41-letniego Richarda Krala zdobyli gola na 1:3. Prawdziwy nokaut jastrzębianie zadali ekipie Podhala w trzeciej tercji. W odstępie 10 minut zdobyli aż pięć goli. Najpierw rozmiary prowadzenia gospodarzy do jednego trafienia zniwelował Marcin Słodczyk. Kilkanaście sekund później był już remis po trafieniu Adriana Labrygi. Kiedy gola na 4:3 dla gości zdobył obrońca Martin Ivicić, z nowotarżan najwyraźniej zeszło powietrze. Tymczasem rozpędzeni jastrzębianie trafiali dalej. Po golach Mateusza Danieluka i Błażeja Salamona zespół trenera Reznara prowadził już 6:3. Wynik meczu na 6:4 na JKH ustalił w ostatniej minucie gry Bartłomiej Bomba.
W niedzielę (18 września) jastrzębianie na lodowisku Jastor podejmowali będą ekipę Nesty Toruń. Początek tego meczu o godz. 18.

Komentarze

Dodaj komentarz