20032307
20032307


Nie wiedzieliśmy, gdzie będziemy spać i co będziemy jeść. Wiedziałem tylko, że ks. Tomek będzie czekał na nas przy zjeździe z autostrady do Mediolanu. Po 16 godzinach jazdy dotarliśmy do Milano.Pierwszą noc spędziliśmy w hotelu Oasi San Francesco. Następnego dnia po południu wyruszyliśmy do Turynu, gdzie zagraliśmy pierwszy koncert. Czekały już na nas siostry z pysznym obiadem oraz polsko-włoskie rodziny, u których mieszkaliśmy przez trzy dni, a właściwie tylko nocowaliśmy. Poniedziałek 19 maja spędziliśmy na zwiedzaniu Turynu. Najważniejszym dla mnie miejscem była turyńska katedra, a konkretnie miejsce, gdzie jest przechowywany całun turyński - miejsce wyciszenia i modlitwy. Niesamowite wrażenie! Tego samego dnia pojechaliśmy do Coto Lengo - ogromnego obiektu leczenia kilku tysięcy chorych, starszych ludzi - gdzie zagraliśmy na dwóch oddziałach. We wtorek zorganizowaliśmy specjalny koncert „Grande concerto la piazza de la Suore” - wielki koncert na placu u sióstr dla rodzin, które nas gościły. Przybyło też niemało Włochów!Kolejne godziny spędziliśmy na odwiedzaniu szczególnych miejsc kultu, między innymi miejsce urodzenia św. Jana Bosco. W środę pożegnaliśmy Turyn i udaliśmy się w okolice Brescii. Nazajutrz ruszyliśmy nad Adriatyk do Bibione (300 km). Po kilku godzinach odpoczynku na plaży i kąpieli w słonym morzu przyszedł czas powrotu do Brescii. Cały piątek minął nam w Gardaland (coś w rodzaju Disneylandu), największym parku rozrywki we Włoszech. Po krótkiej nocy w sobotę znów znaleźliśmy się w Mediolanie, gdzie zagraliśmy na polsko-włoskim ślubie.25 maja w sanktuarium w Oropa - położonym wysoko (2600 m n.p.m.) w Alpach - zagraliśmy historyczny koncert podczas pierwszej pielgrzymki Polaków do tego słynnego sanktuarium maryjnego z udziałem kilkusetosobowej grupy rodaków. I wreszcie nadszedł czas powrotu. W poniedziałek 26 maja punktualnie o 3 rano wyruszyliśmy „z ziemi włoskiej do Polski”.

Komentarze

Dodaj komentarz