Ks. Paweł Wróbel w wodzie czuje się jak ryba / Archiwum
Ks. Paweł Wróbel w wodzie czuje się jak ryba / Archiwum

Ksiądz Paweł Wróbel z parafii pw. św. Stanisława to najlepszy nurek wśród duchownych! Ostatnio udzielił ślubu pod wodą!
Ksiądz Paweł Wróbel, wikary z parafii pw. św. Stanisława w Żorach, ostatnio zasłynął w całym kraju, bo pięć metrów pod wodą pobłogosławił nowożeńców z Legnicy, którym trochę wcześniej dał ślub w kościele. Młoda para nałożyła sobie obrączki na głębokości, a nawet się pocałowała, choć groziło to zachłyśnięciem. Wszystko poszło jednak gładko. Świadkami ceremonii było blisko 300 osób, które jednocześnie znalazły się w odmętach w strojach do nurkowania i wypłynęły dopiero po 25 minutach. – Tą liczbą świadków pobiliśmy rekord Guinnessa należący przedtem do Włochów – mówi kapłan, który w wodzie czuje się jak ryba.

Zaczynał od ratownika
– Po ukończeniu szkoły średniej zdobyłem uprawnienia ratownika. Pracowałem nad jeziorem w Paprocanach. Do nurkowania namówił mnie brat, który niestety utopił się podczas zawodów wędkarskich na Słowacji, ale ta tragedia nie zniechęciła mnie do wody – opowiada ksiądz Paweł. Jest doświadczonym nurkiem, szczyci się certyfikatem Divemastera. Ze swoimi umiejętnościami mógłby szukać topielców, ale nie ma na to czasu. Pochłaniają go obowiązki duszpasterskie. Uczy religii w Zespole Szkół nr 1, celebruje pogrzeby, miewa dyżury w kancelarii parafialnej, opiekuje się grupą wiernych Legion Maryi.
– Nurkowanie to moje hobby, które sprawia mi wielką radość. Zapominam wtedy o zwykłym życiu. Koncentruję się na przepięknej podwodnej przyrodzie. To drugi świat na ziemi – podkreśla ksiądz Paweł. Jest kapelanem bazy nurkowej Orka w Jaworznie i grupy specjalnej płetwonurków w Katowicach. Odprawia dla nich msze św. Wspólnie nurkują w różnych akwenach. Ksiądz Paweł datę każdego nurkowania wpisuje do książki, która jest już pełna, wie już też, że w akwenach można zobaczyć różne rzeczy. Np. w jeziorze Pogoria III widział ogromne szczupaki. Na Zakrzówku w Krakowie podpłynął do pamiątkowej tablicy informującej o tym, że w tym kamieniołomie podczas okupacji pracował Karol Wojtyła, przyszły papież.

Skarby pod wodą
– Pod wodą można też natknąć się na rowery, samochody, autobusy, a nawet koparkę – wylicza wikary. W czeskich Svobodnych Hermanicach zszedł pod wodę na głębokość 40 m, to dotychczasowy jego rekord. Nurkował też w Morzu Czerwonym na wysokości egipskiego kurortu Szarm el Szejk, które uchodzi za raj dla nurków. – Woda jest tam bardzo przejrzysta, a przyroda wyjątkowo piękna, choć ryby żyjące w tropikalnych wodach są bardzo groźne. Z każdej wyprawy przywożę mnóstwo zdjęć, bo mam odpowiedni sprzęt do fotografowania pod wodą – zaznacza. Jak dodaje, dla bezpieczeństwa zawsze nurkuje się we dwóch.
Nie można wypłynąć na powierzchnię zbyt szybko, bo to grozi rozerwaniem płuc. Taki wypadek zdarzył się kilka lat temu w Jaworznie. Pewna lekarka nie przeżyła, bo za szybko wynurzyła się z poziomu 18 m. Podobna zasada obowiązuje w odwrotną stronę, podczas zanurzania – opowiada kapłan. W swoim pokoju ma dwa duże akwaria. Pływają w nich razem ogromne brzanki rekinie i pawiookie oraz rybki złowione w miejscowych stawach. O dziwo są w dobrej komitywie, bo te duże nie zjadają małych. Jakie jest marzenie księdza Pawła? Polecieć na Malediwy i przepłynąć obok olbrzymiego 15-metrowego rekina.

Rekin niegroźny
– To taki zupełnie niegroźny rekin, który nie atakuje ludzi ani żadnych zwierząt czy ryb, bo odżywia się planktonem. Wypatruje się go ze śmigłowca, a kiedy pojawia się w zasięgu wzroku, nurkowie skaczą do wody z łodzi – rozmarza się kapłan, który ma 47 lat. Wygląda dużo młodziej. To zasługa ruchliwego trybu życia. Ksiądz Paweł należy do Śląskiego Centrum Sportów Wodnych, jeździ konno, a kiedyś dużo chodził po górach.

Komentarze

Dodaj komentarz