Jastrzębski Wegiel zagrał na nosie klubowi z Warszawy / Dominik Gajda
Jastrzębski Wegiel zagrał na nosie klubowi z Warszawy / Dominik Gajda


Już w południe wiadomo było, że reprezentant Polski będzie mógł wystąpić w pomarańczowych barwach. Zarząd PlusLigi potwierdził jego przynależność do klubu z Jastrzębia-Zdroju, mimo że prawa do tego zawodnika rościł sobie AZS Politechnika Warszawska. Jednocześnie kierownictwo spółki zarządzającej ligowymi rozgrywkami w specjalnym oświadczeniu stwierdziło, że w świetle dokumentów zgromadzonych dla potrzeb sądu polubownego w sprawie o przynależność klubową Kubiaka konieczna jest pilna weryfikacja przepisów i procedur, dotyczących transferów zawodników, a nade wszystko wprowadzenia licencji dla menedżerów, pośredniczących w zawieraniu kontraktów. „W ramach licencji należy sprecyzować prawa i obowiązki menadżera tak, aby zapewnić jego funkcjonowanie w zgodzie z obowiązującym prawem i korzyścią wszystkich zainteresowanych” – napisali członkowie zarządu ligi.
A więc już przed rozpoczęciem wieczornego meczu jastrzębianie prowadzili ze stołecznym klubem 1:0. Siatkarze wzięli sprawy w swoje ręce i również odprawili gości ze stolicy z przysłowiowym kwitkiem. Jastrzębski Węgiel pokonał AZS 3:1. Na trybunach jastrzębskiej hali zasiadło blisko trzy tysiące kibiców. Nie byli oni świadkami porywającego widowiska. Nadal gołym okiem widać brak zgrania w ekipie trenera Lorenzo Bernardiego. Jednak na pokonanie drużyny ze stolicy wystarczyły indywidualne umiejętności takich graczy jak Michał Łasko czy Zbigniew Bartman. Kolejnym prztyczkiem w nos ekipy z Warszawy była decyzja komisarza ligi, który statuetkę dla najlepszego gracza tego meczu wręczył... Michałowi Kubiakowi.

Komentarze

Dodaj komentarz