Bar mleczny w Żorach cieszy się ogromną popularnością /  Ireneusz Stajer
Bar mleczny w Żorach cieszy się ogromną popularnością / Ireneusz Stajer

Jeden lokal już zamknął podwoje, właściciel drugiego musiał zwolnić troje pracowników!
Niektórzy restauratorzy skarżą się, że pójdą z torbami z powodu baru mlecznego. Jest tam tanio i zdaniem klientów smacznie. Wielki na trzy czwarte talerza kotlet schabowy z ziemniakami i surówką kosztuje 7,70 zł, żurek śląski z wkładką 3,50 zł, placek po węgiersku czy osiem pierogów 6 zł. Żaden inny lokal w mieście nie może sobie pozwolić na tak niskie ceny, bo tylko bar dostaje dotację od gminy. – U mnie zestaw obiadowy z kotletem schabowym kosztuje 11 zł, rolada z kluskami i surówką 15 zł, a pierogi średnio 5,80 zł. Nie mogę zejść już z ceny. Ponadto zaszkodziła nam wrzawa medialna po otwarciu baru, który miał darmową reklamę – podkreśla Tadeusz Kantor, współwłaściciel lokalu Jama, który działa od 18 lat.
Podwoje zamknął już Quick na rynku, choć oferował jedzenie z pieca ciśnieniowego, a nie smażone w głębokim oleju, a więc np. kurczaka marynowanego w panierce, skrzydełka spice wings, tortillę i różne sałatki. Właściciel uważa, że załatwiła go niezdrowa konkurencja ze strony oddalonego o raptem 200 m baru mlecznego. Pracę straciły cztery osoby. Dwa kolejne lokale są do sprzedaży. – Mam córkę po technikum gastronomicznym, pracuje w Jastrzębiu Zdroju. Twierdzi, że nie za żadne skarby nie otworzyłaby firmy w Żorach, ponieważ nie wytrzymałaby konkurencji z barem mlecznym – mówi szef firmy nie związanej z gastronomią. Zdaniem Ewy Kuldy, właścicielki Green Pizzy, w centrum nie powinno być dotowanego baru.
– Na starówce działają restauracje, których szefowie płacą duży czynsz. Nie są w stanie konkurować z barem mlecznym. Dobrze, że nas nie dotyczy ten problem, bo mamy innych klientów – zaznacza pani Ewa. Jerzy Krótki, dyrektor Zakładu Aktywności Zawodowej, który prowadzi bar, przekonuje, że to specyficzny lokal. – Podatek odprowadzamy na zakładowy fundusz aktywności zawodowej, z którego opłacamy m.in. program rehabilitacji. Jeśli inni restauratorzy zatrudnią niepełnosprawnych, też dostaną dotację z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Aktualnie dostajemy 40 procent kwoty na działalność z PFRON-u, 35 procent musimy wypracować sami, a resztę dokłada miasto. Bar zarabia, choć ceny są bardzo niskie – mówi Jerzy Krótki.
– To lokal głównie dla ludzi ubogich, którzy wcześnie nie chodzili po knajpach, więc nie jest konkurencją dla innych lokali. Traktujemy go preferencyjnie, ponieważ zatrudnia niepełnosprawnych. ZAZ płaci np. symboliczną złotówkę czynszu – wyjaśnia Dorota Marzęda, rzecznik prasowa magistratu. W barze mlecznym spotkaliśmy jednak przedsiębiorcę z Bielska-Białej, który miał spotkanie biznesowe i wpadł na obiad. Z pewnością nie jest biedny. – W pełni popieram zatrudnianie niepełnosprawnych, ale uważam, że bar powinien działać na zasadach rynkowych. Biednym miasto może przecież ufundować talony. Tych, co podjeżdżają pod bar mercedesami czy bmw, stać na placek po węgiersku w normalnej cenie – twierdzi szef zlikwidowanego Quicka.




Inna miarka

Jolanta Buchta, mieszkanka Żor: – Wiem od znajomej, że w barze jest bardzo tanio i zawsze pełno tam klientów. Bez wsparcia miasta lokal oferujący dania po tak niskich cenach nie miałby szans. Z drugiej strony placówka zatrudnia osoby niepełnosprawne i za to władzom Żor naprawdę należy się uznanie. (IrS)

Tadeusz Kantor, restaurator: – Od otwarcia baru nasze obroty spadły o 30-40 procent. Już musiałem zwolnić dwie kucharki i jedną pomoc kuchenną. Jeśli nic się nie zmieni, będziemy musieli zamknąć interes, więc pracę stracą kolejne cztery osoby. Gdyby bar mleczny nie miał dotacji, nie utrzymałby się na rynku. (IrS)

Jerzy Krótki, dyrektor ZAZ: – Do baru nie można przykładać tej samej miarki, co do innych lokali. Zatrudniamy 14 osób niepełnosprawnych intelektualnie i chorych psychicznie, które nigdzie indziej nie znalazłyby pracy. Zarabiają 0,55 procent minimalnej płacy. Pomagają przygotowywać posiłki, zmywają i sprzątają. (IrS)

7

Komentarze

  • sprawiedliwy hmmm 05 listopada 2011 23:20tak się zastanawiam jak ktoś kto prowadzi bar w własnym budynku, nie płacąc za to czynszu może mówić o zamykaniu interesu? Może problem leży gdzie indziej.
  • afik GŁOWA BOLI...... 05 listopada 2011 23:15do w/w restauratora; od kiedy to bar jama jest restauracją ? tam w życiu nie pracowało tyle kucharzy co podaje właściciel. Szanowna ''mieszkanko żor" pojęcia nie masz jak powstawało zaplecze baru mlecznego na dawnej bażańciarni a piszesz takie pierdoły że głowa boli. Nie mam nic wspólnego z tym zakładem ale akurat wiem jak to wszystko powstawało i zapewniam inaczej pewna jestem że nie jest to żadna przykrywka tak jak sugerujesz. Na koniec to żal mi wszystkich tych zachłannych ludzi nieżyczliwców, zachowujecie się jak typowy "pies ogrodnika" pozdrawiam życząc smacznego wszystkim klientom baru mlecznego
  • mieszkanka Żor Komentarz 30 października 2011 09:14Jak zwykle za tym calym barem mlecznym stoi cała smietanka ludzi ktorzy na czyims nieszczesciu chca zbudować kasę. Ile na tym zarabiaja niepelnowsprawni a ile Ci ktorzy wiedza kiedy i na co sa dotacje to juz wiadomo. Jaka jest pensja niepelnosprawnego chcialabym wiedziec skoro tak duzo na tym ten bar zarabia? To zwykly dumping i tyle i do tego kryty pod nazwą "pomoc niepelnosprawnym". Ktoś kto to wymyslil dobrze wiedział co robi....
  • Mickey Uzdrowienie atmosfery 16 października 2011 17:09Uzdrowi atmosferę jeśli bar mleczny przestanie sprzedawać na wynos. Wówczas właściciele firm będą kupować na wyon w innych lokalach i po kłopocie. Nie raz widziałem Mesia czy Volvo i "pan prezes" brał kontener obiadów dla swoich ludzi. Z drugiej strony 40% PFRON, 25% daje miasto, 35% sam bar, oczywiście te procenty nie uwzględniają czynsz za lokal. Moim zdaniem miasto nie powinno dodatkowo finansować baru - ten sam się utrzyma przy czynszu za 1zł. Swoją drogą u mnie w pracy jest stołówka - 100% załogi to osoby pełnosprawne. Stołówka płaci czynsz, obiad kosztuje okolo 12zł, 3zł zupa - i wcale nie są to małe porcje więc jak widać można się utrzymać przy cenach zbliżonych do baru mlecznego.
  • Rozsmakowany Ja jestem Za Barem Mlecznym 14 października 2011 10:58A to dla tego,że ta inicjatywa pozwoliła wyjść z cienia,czy zza marginesu ludziom ze stopniem niepełnosprawności. Stworzono miejsca pracy osobom,które dotychczas np. z powodu inwalidztwa nie miały szansy na zatrudnienie. Teraz znowu te osoby czują się potrzebne!!!!!! Całkowicie popieram słowa p. Krótkiego,nie wolno nam tą samą miarą mierzyć zwykłego lokalu gastronomicznego i lokalu, w którym pracują osoby niepełnosprawne. Na koniec kilka słów do rzekomo tak bardzo pokrzywdzonych restauratorów z żorskiego Śródmieścia : Moi Państwo,bijecie pianę!! Po prostu boli Was,że ktoś wlazł z interesem na Śródmieście,które Wy uważaliście za Wasz prywatny folwark.
  • ola bar 13 października 2011 14:38Bar mleczny powinien być na dworcu PKP Żory
  • magda ``` 13 października 2011 14:14"Jeśli inni restauratorzy zatrudnią niepełnosprawnych, też dostaną dotację z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Aktualnie dostajemy 40 procent kwoty na działalność z PFRON-u, 35 procent musimy wypracować sami, a resztę dokłada miasto."Ciężko to ma znaleść pracę osoba sprawna bo większości jest praca dla osób niepełnosprawnych np: jako sprzątaczka sprzedawca,pomoc kuchenna szukają niepełnosprawnych.

Dodaj komentarz