Fundacja na zakręcie


Inkubator został powołany do życia przez miasto w 1991 roku. Jego zadaniem jest pomoc w inicjowaniu działalności gospodarczej nowo powstałym lokalnym firmom. Fundacja otrzymała część budynków po zamkniętej jednostce wojskowej w Pniówku. Kilka lat później wydzierżawiła od Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej halę przy ul. Przemysłowej. Wówczas to pod skrzydłami Inkubatora działało ponad sto małych i średnich przedsiębiorstw. Trudności zaczęły się dwa lata temu, kiedy ówczesny prezydent Janusz Ogiegło odmówił PKM zwolnienia z podatku od nieruchomości za budynek dzierżawiony dotąd bezpłatnie przez Inkubator. Firma nałożyła na fundację czynsz, któremu ta nie potrafiła sprostać. Inkubator popadł w długi. Nie wszystkie firmy dzierżawiące pomieszczenia w hali przy ul. Przemysłowej były w stanie na bieżąco regulować swoje zobowiązania. W tej chwili inkubator ma ok. 300 tys. zł zadłużenia.Dodatkowym problemem, znacznie zawężającym pole manewru fundatora, czyli miasta, jest wadliwie skonstruowany statut fundacji. Wszelkie próby jego zmiany spełzły na niczym, gdyż jego autorzy nie przewidzieli możliwości dokonania jakichkolwiek nowelizacji w dokumencie regulującym funkcjonowanie inkubatora. Ubiegłoroczny wyrok Sądu Najwyższego rozwiał wszelkie wątpliwości w tej sprawie: statut jest nie do ruszenia.- 15 maja br. na posiedzeniu komisji działalności gospodarczej, pracy i bezrobocia rady miasta przedstawiłem charakterystykę działalności fundacji zawierającą elementy biznesplanu. Głównym założeniem tej koncepcji, która pozwoliłaby fundacji wyjść z trudnej sytuacji finansowej, jest udostępnienie nam przez miasto hali o powierzchni ok. 1,8 tys. metrów kw. W ten sposób moglibyśmy udostępnić powierzchnię pod wynajem nowym firmom zgłaszającym się do inkubatora - mówi Piotr Kijański, prezes inkubatora.Jego plan zakłada również przekazanie fundacji na własność zajmowanego przez nią budynku przy ul. 1 Maja.- W obecnej sytuacji konieczna jest zmiana formuły prawnej fundacji. Zleciliśmy opracowanie dwóch alternatywnych opracowań dotyczących przyszłości Inkubatora. Pierwsza zakłada zmianę statutu i mocniejsze wspieranie go przez miasto, np. przez dofinansowanie z budżetu. Jeżeli to nie będzie możliwe, zdecydujemy się na drugie rozwiązanie, które polegać ma na likwidacji obecnie funkcjonującej fundacji i powołanie w jej miejsce nowej - mówi wiceprezydent Krzysztof Gadowski.Podkreśla, że jeżeli mimo nieprzychylnych miastu wyroków sądowych znajdzie się furtka na ominięcie obecnie obowiązujących przepisów statutu, to miasto znajdzie Inkubatorowi obiekt pod wynajem.Tymczasem P. Kijański dysponuje opinią sporządzona przez kancelarię prawną profesora Wojciecha Popiołka, z której jednoznacznie wynika, że likwidacja fundacji jest niemożliwa. „Trudno bowiem mówić, iż przy wysokim poziomie bezrobocia na terenie Jastrzębia Zdroju i okolic cel fundacji został zrealizowany. Również majątek i środki finansowe fundacji nie uległy wyczerpaniu” - czytamy w opinii sporządzonej przez radcę prawnego Katarzynę Palkę-Bartoszek z kancelarii prof. Popiołka.Władze miasta mają zatem trudny orzech do zgryzienia: jak uzasadnić cel ewentualnej likwidacji Inkubatora?Na razie przygotowywany jest awaryjny plan pomocy dla fundacji. Prezydent zamierza za 100 tys. zł zakupić sprzęt komputerowy i ksero, które udostępnione zostanie Inkubatorowi bezpłatnie na pewien okres. Dzięki temu fundacja będzie miała możliwość prowadzenia szkoleń, z których dochód ma podreperować marne finanse Inkubatora.

Komentarze

Dodaj komentarz