Skok na kasę


Nowy taryfikator wprowadza dodatki za członkostwo w komisjach i kary finansowe za nieusprawiedliwione nieobecności na sesjach i posiedzeniach komisji. Podstawowa dieta radnego nadal będzie wynosić 800 zł miesięcznie, ale już za członkostwo w komisjach branżowych (nie więcej niż za trzy) będzie otrzymywał po 200 zł. Dieta przewodniczących ośmiu stałych komisji RM wzrośnie z 1100 zł do 1800. Wyższe diety będą też od września otrzymywać zastępcy przewodniczących komisji, którzy do tej pory nie otrzymywali dodatkowych pieniędzy. Gwarantowana dieta zastępców będzie wynosić 1400 zł, ale jeśli podejmą się oni obowiązków sekretarza komisji, otrzymają co miesiąc dodatkowo 200 zł. Jak zatem łatwo obliczyć, ich dieta wzrośnie miesięcznie o całe 100 proc. Przewodniczący rady będzie od września otrzymywać już nie 2000 zł, a 2200 zł, zaś diety jego trzech zastępców wzrosną z 1600 do 2000 zł. Uchwała wprowadza też sankcje finansowe. Każda nieusprawiedliwiona nieobecność na sesji bądź komisji branżowej spowoduje zmniejszenie miesięcznej diety o 200 zł. Zgodnie z par. 6 uchwały nowe stawki mają obowiązywać już do końca kadencji.Jeśli rada miasta jest wyraźnie podzielona na rządzącą większość i opozycję, kwestie diet radnych czy zarobków prezydenta zawsze wywołują spore emocje i dyskusje. Opozycja może w nich używać mocnych argumentów, ale dobrze wie, że użytku z nich nie zrobi, bo ostatecznie liczy się nie siła argumentów, ale liczba głosów.Na ostatniej sesji, 25.06, do pierwszego starcia większości z opozycją doszło już w czasie uchwalania porządku obrad. Punkt pod tytułem zmiana wysokości diet radnych pojawił się na jego szarym końcu, oznaczony nr. 17. Zgłoszono trzy wnioski. Wiesław Zawadzki z SLD proponował zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Dowodził, że podwyżki są zbyt wysokie i że projekt uchwały dyskryminuje pięciu radnych, którzy znaleźli się poza najlepiej wynagradzaną dwudziestką (prezydium rady, przewodniczący komisji i ich zastępcy). Tomasz Zejer z Rybnickiej Inicjatywy Obywatelskiej zaproponował, by zważywszy na obecność dziennikarzy, dyskusję i głosowanie w sprawie podwyżki diet przesunąć na początek sesji. Józef Makosz, lider RIO, nazwał przygotowaną uchwałę „skokiem na kasę”.- Wyglądamy jak komedianci, którzy żyją ponad stan w stosunku do swoich mieszkańców. Radziłbym każdemu radnemu, by się zorientował, ile biorą pieniędzy za swoją pracę radni w naszych miastach partnerskich: w Dorsten, Ales, Mazamet. To są relacje, które mają się nijak do tego, co mamy już dzisiaj. Przecież my nie możemy brać średniej krajowej! - mówił były prezydent Rybnika. Zaproponował debatę w sprawie funkcjonowania rady miasta, które sam ocenił bardzo krytycznie. Wszystkie trzy wnioski przepadły w głosowaniach, za każdym razem „przeciw” głosowało 13 radnych BSR-u.Zgodnie z niezmienionym porządkiem obrad dyskusja na temat podwyżek diet rozgorzała ponownie grubo po 22. Prezentujący projekt uchwały Romuald Niewelt z BSR-u skarżył się na różne zaangażowanie radnych w prace komisji. Podkreślał, że nowy taryfikator przewiduje nagrody za pracę, ale i kary za jej brak. Zaznaczył, że radnego powinno być stać na to, by chodzić czysto i schludnie ubranym i jeszcze pomagać biednym i ubogim. Później dodał jeszcze, że jest przecież możliwość przekazywania tych pieniędzy na cele społeczne.- Co powiemy ludziom, którzy pracując uczciwie, ledwo wiążą koniec z końcem? To jest decyzja radnych z BSR-u, którzy chcą tylko zabierać pieniądze podatników. Przygotujmy wspólną propozycję (podwyżkę o 25 proc.), a potem razem będziemy jej bronić - apelował Józef Makosz.Jego klubowy kolega Tomasz Zejer złożył wniosek formalny o odrzucenie uchwały jako nieprzygotowanej merytorycznie. Zwrócił uwagę na zapis dotyczący kar za nieusprawiedliwione nieobecności. Wynikało z niego, że radny, który od września przestałby spełniać jakiekolwiek powinności radnego, i tak otrzymywałby 800 zł miesięcznie.- Tak to należy interpretować - przyznał mu rację Stanisław Cichecki, radca prawny magistratu. Po krótkiej przerwie Romuald Niewelt zaproponował usunięcie niefortunnego zapisu. Józef Makosz wnioskował jeszcze o zwrócenie projektu uchwały do komisji i rozpatrzenie nowych propozycji na pierwszej powakacyjnej sesji, ale i ten wniosek nie wytrzymał próby głosowania. Ostatecznie za podwyżką głosowało 13 radnych, przeciw 10, a jeden radny wstrzymał się od głosu.* * *Krystyna Stokłosowa (RIO): - Uważam, że występowanie już po siedmiu miesiącach pracy w radzie miasta z propozycją podwyżek diet, i to tak wysokich, jest nieetyczne. Trudno nie brać pod uwagę faktu, że tylu ludzi żyje na skraju ubóstwa. Nasza rola jest rolą społeczną; nie przyszliśmy tu po to, by zarabiać pieniądze, ale służyć społeczeństwu. Każdy ubiegający się o mandat radnego wiedział, że nie będzie nas 40 - jak w poprzedniej kadencji, tylko 25, i że pracy będzie więcej. Układ w naszej radzie jest klarowny - radni BSR mają większość i przegłosują każdy swój wniosek. Moje wystąpienie na sesji było bardzo krótkie, bo wiedziałam, że co bym nie powiedziała, oni i tak przegłosują swój wniosek. I tak się stało.Romuald Niewelt (BSR): - Chodzi o zmotywowanie radnych do pracy; nagradzamy za pracę, ale ujmujemy pieniędzy za jej brak. Mówiłem o obstrukcji rady - w tej chwili widzimy, że niektórzy radni robią wszystko, by nie podejmować uchwał, by wszystko przenieść na następną komisję czy sesję. Co gorsza, dzieje się to pod dyktando jednego człowieka, może dwóch. Gdy zobaczyłem te propozycje podwyżek, sam miałem wątpliwości, ale gdy zapoznałem się ze stawkami obowiązującymi w innych miastach porównywalnej wielkości, zrozumiałem, że tam jest inna filozofia. U nas jak w takim grajdołku wszyscy chcą być skromni i tylko płaczą i narzekają. My chcemy iść ofensywnie do przodu, wymagamy pracy i za tę pracę chcemy dobrze płacić, a za jej brak karcić. Ci, którzy na sesji najbardziej narzekali, boją się tych potrąceń. Radni, którzy najgłośniej protestowali, nie chodzą na posiedzenia branżowych komisji rady.Do tej pory dieta szeregowego radnego stanowiła 33 proc. diety dopuszczanej przez ustawę samorządową dla miast wielkości Rybnika. Po podwyżce będzie to 55 proc. najwyższej dopuszczalnej diety. Poza tym wprowadziliśmy kary finansowe za nieobecność na sesjach i posiedzeniach komisji, a także zapis, że do końca kadencji stawki już się nie zmienią. Dla uczciwych radnych jest naprawdę dużo pracy. Wcześniej rozmawiałem prywatnie z 21 radnymi i wszyscy poparli propozycję podwyżek. Gdy przyszło do zaprezentowania oficjalnego stanowiska, wielu nagle zmieniło zdanie...?* * *W demokracji rządzi większość, więc od września rybniccy radni będą otrzymywać wyższe diety. Według wcześniejszych tłumaczeń samorządowców dieta nie ma być wynagrodzeniem za pracę, a tylko zwrotem poniesionych przez radnego kosztów. Trudno oprzeć się pytaniu, czy radnych wciąż można uznawać za społeczników? Jeśli tak, to do społeczników trzeba też zaliczyć sporą rzeszę osób czynnych zawodowo, które za swoją ciężką często pracę otrzymują podobne kwoty. I jeszcze jedno - w czasie sesji dużo mówiono o nawale pracy, z jakim boryka się zredukowany z 40 do 25 osób skład rady miasta. Każdy z pracowników za coś odpowiada - jeden za wymiary wykopu, inny za funkcjonowanie elektrowni. A za co odpowiada radny? Odpowiedź jest prosta: za nic. Może jedynie odpowiadać za podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniu majątkowym, ale to już zupełnie inna para kaloszy.

Komentarze

Dodaj komentarz