20033201
20033201


Sprawa dotyczy 42-letniego byłego przewodniczącego komisji lekarskiej rybnickiej Wojskowej Komendy Uzupełnień oraz dwóch rybnickich chirurgów w wieku 40 i 46 lat. Zarzuca się im fałszowanie dokumentów oraz przyjmowanie łapówek od poborowych w zamian za odroczenie lub zwolnienie z wojska.Przestępcza działalność lekarzy ma związek z opisywaną przez nas dwa tygodnie temu sprawą 45 poborowych, którzy wręczali korzyści majątkowe wojskowemu i jego pośrednikowi, aby wymigać się od wojska. Prokuratura zapowiadała wówczas, że nie wyklucza dalszych zatrzymań. I rzeczywiście - to m.in. zeznania niedoszłych żołnierzy przyczyniły się do ujęcia nieuczciwych lekarzy.Łapówkarski proceder trwał od 1999 roku. W tym czasie podejrzanym udało się pomóc w uniknięciu służby zasadniczej kilkudziesięciu poborowym. Cennik takich usług kształtował się na poziomie od 1 tys. do 4 tys. zł. Wysokość łapówki zależała od stopnia trudności sprawy. Najtańsze było załatwienie kategorii D rekrutowi podczas pierwszej wizyty na komisji. Koszty wzrastały czterokrotnie, gdy poborowy posiadał już wezwanie do wojska. Wtedy trzeba było działać szybko.- Jeżeli poborowy miał już bilet w ręku, wówczas lekarze przyjmowali go do szpitala. Następnie tworzyli fikcyjną kartę pacjenta, która była podstawą do zmiany kategorii wojskowej. W nagłych przypadkach wkładali pacjentowi nogę w gips, zyskując na czasie, aby tak sfałszować dokumenty, żeby chłopak nie kwalifikował się do służby wojskowej. Na takie działanie pozwalało im to, że pracowali w szpitalach i prywatnych lecznicach, więc mieli odpowiednie instrumenty do tworzenia fałszywych dokumentów - mówi sierżant sztab. Adam Jachimczak z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.Poborowi, którzy dzięki łapówce pozbyli się problemu z wojskiem, nie zawsze kontaktowali się bezpośrednio z lekarzem. - Działo się tak zaledwie kilka razy, w większości przypadków załatwianie odbywało się dzięki pośrednikom, którzy pobierali prowizję od załatwionej sprawy - wyjaśnia Waldemar Nowak, zastępca prokuratora rejonowego w Wodzisławiu.Pośrednicy wyszukiwali chętnych do skorzystania z okazji wśród poborowych oczekujących na spotkanie z Wojskową Komendą Uzupełnień. Inni o takiej możliwości dowiadywali się od znajomych, którzy już wcześniej załatwili sobie odroczenie. Przekupnymi odroczeniami dyrygował ówczesny oficer rybnickiego WKU. Postępowanie w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych przez byłego już oficera prowadzi gliwicka prokuratura garnizonowa. Wojskowi prokuratorzy sprawdzają przywiezioną z Rybnika dokumentację i przesłuchują kolejnych świadków z listy kilkudziesięciu nazwisk.Nieuczciwych lekarzy oraz ich pośredników aresztowali we wtorek policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji. - Po przeszukaniu ich mieszkań i miejsc pracy okazało się, że mieli oni w planach dalsze przestępstwa. Znaleziono kilkadziesiąt książeczek wojskowych i inne dokumenty poświadczające ich winę - poinformował sierżant sztab. Adam Jachimczak.Opisywaną sprawą, w której zarzutami łącznie objęto 24 osoby, w tym lekarzy i wręczających korzyści majątkowe, zajmuje się wodzisławska prokuratura rejonowa.Z uwagi na to, iż jeden z zatrzymanych lekarzy przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz wskazał okoliczności, które przyczyniły się bądź mogą się przyczynić do wyjaśnienia sprawy, prokuratura zwróciła się do sądu o zastosowanie wobec niego środków zapobiegawczych w postaci dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego oraz zakazu opuszczania kraju. Wobec dwóch pozostałych, w tym członka komisji WKU, zwrócono się o zastosowanie tymczasowych aresztowań.30 lipca odbyło się posiedzenie sądu, na którym nie uwzględniono wniosku prokuratury o areszt tymczasowy w stosunku do jednego z zatrzymanych. W drugim przypadku, choć decyzja o aresztowaniu zapadła, szybko ją zmieniono. - W związku z tym, że podczas wydawania orzeczenia o zastosowaniu tymczasowego aresztu podejrzany zasłabł i został przewieziony do szpitala, gdzie nadal przebywa, wydano postanowienie o zastosowaniu innych środków zapobiegawczych - mówi W. Nowak.Prokuratura nie wyklucza dalszych zatrzymań. Chodzi o aferę korupcyjną, w której podejrzanych jest około 200 osób.

Komentarze

Dodaj komentarz