20033212
20033212


Na początku wyglądało to na niewinny żart. Jedno rozbite jajko przed drzwiami mieszkania Emanuela Markiewicza nie wskazywało na początek horroru, jaki miał stać się udziałem lokatorów tego bloku. Klatkę 2c zamieszkują przeważnie emeryci. Z czasem porozbijane jajka zaczęły pojawiać się wszędzie - na klatce schodowej, w piwnicy, na ścianach i drzwiach. Najgorzej było w upalne dni - wtedy bijący od nich odór stawał się nie do wytrzymania.- Przez miesiąc po pięć, sześć jajek. I tak co dwa dni. Jajko włożone do słoika i rzucone na klatkę za każdym razem robiło niezły huk. W pewnym momencie to zaczęliśmy temu żartownisiowi podkładać pod drzwi patelnie - mówi Emanuel Markiewicz.- Tu się nie dało normalnie żyć. Surowe jajka spływały prawie codziennie na wycieraczki.Po którymś z rzędu ataku jajcarza mieszkańcy urządzili w mieszkaniu pierwszej jego ofiary Emanuela Markiewicza naradę. Postanowili dociec, który chuligan tak się na nich zawziął.Odtąd pilnowali klatki, obserwowali wszystkich wchodzących i wychodzących. Bez skutku - ich wysiłek poszedł na marne.9 czerwca wraz z kolejnymi rozbitymi jajkami na wycieraczce pana Emanuela pojawił się list z pogróżkami. Jajcarz przesłał wiadomość następującej treści: „To ja rzucam jajami i będę rzucała. Zemszczę się, ty stara k...”. Niebawem pojawiła się kolejna korespondencja: „To jeszcze nie koniec. Bitwa trwa nadal”.Lokatorzy złorzeczyli, ale dzielnie sprzątali jajeczne bomby. Czyszczenie klatki na niewiele się jednak zdawało, bo wieczorem pojawiły się kolejne jajka. Gdy w kilkudziesięciostopniowym upale zaczynały gnić, wokół roznosił się smród, który przyciągał chmary much.- Tego się nie da wytrzymać - poskarżyli się lokatorzy straży miejskiej i administracji mieszkaniowej, prosząc o interwencję. Ich skargi i prośby pozostały bez echa.Powiadomili więc policję. Pan Emanuel zgłosił się na komisariacie policji w Czerwionce-Leszczynach i doniósł o pogróżkach. - Przecież to były ewidentne groźby. Najpierw jajka, a potem co? Mogą podpalić mi drzwi albo co innego zrobić w nocy. Różnie może się zdarzyć.- Ale policja też robi sobie z tego wszystkiego jaja. Dyżurny, z którym rozmawiałem, powiedział mi: niech pan idzie do sądu cywilnego skarżyć. Ale kogo? - denerwuje się pan Emanuel.- To wydarzenie zostało zgłoszone. Mieszkanka Leszczyn, która je zgłaszała, została pouczona, że ma złożyć zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia, i sprawa będzie skierowana do sądu grodzkiego w Rybniku - powiedział Adam Reniszak, komendant straży miejskiej w Czerwionce-Leszczynach. - My nie jesteśmy zobowiązani przeprowadzić śledztwa, tym zajmuje się policja. Lokatorzy mogą się zgłosić do nas, jak będą wiedzieli, kto jest sprawca tego wykroczenia.Komisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa KMP w Rybniku, wyjaśniła, że „owszem, jest odnotowane zgłoszenie oraz interwencja na ul. Morcinka z dnia 1 czerwca”. W Komisariacie Policji w Czerwionce-Leszczynach, gdy oficer dyżurny dowiedział się, w jakiej sprawie chcemy rozmawiać z komendantem nadkom. Romanem Chlubkiem, wyjaśnił, że komendant jest bardzo zajęty. Wyjaśnił ponadto, że kontakt z komendantem w następnych dniach też będzie niemożliwy, bo również będzie zajęty. Nie lepiej potraktowano lokatorów w Zakładu Gospodarki Komunalnej i Lokalowej, dokąd skierowali pismo w tej sprawie. W odpowiedzi na zażalenie dyrektor Irena Pierchała „mianowała” Emanuela Markiewicza osobą odpowiedzialną za... porządek na klatce 2c bloku przy ul. Morcinka.Po tym, jak lokatorzy nagłośnili sprawę, jajeczne ataki ustały. Już od czterech tygodni znów mogą suchą nogą przechodzić klatką i oddychać świeżym powietrzem. Wokół bloku parę razy przejechał nawet radiowóz straży miejskiej. Czy „jajeczny terrorysta” skończył już swoje ataki, czy tylko się przyczaił i da o sobie znać, gdy sprawa przycichnie?
1

Komentarze

  • Filip Mateusz MAJ. Kto rzucał jajkami? 25 czerwca 2019 12:151. To była Kobieta czy Mężczyzna? 2. Czy Osoba, która to robiła była Żoną Pana Emanuela? 3. Czy Osoba, która to robiła została aresztowana? Jeśli TAK to na ile?

Dodaj komentarz