Na te słowa słuchacze zatrzęśli się najpierw ze śmiechu, a potem z oburzenia. Radnej nie poparli nawet koledzy z klubu PO. – Pani Maryniak powinna przeprosić wszystkich, którzy czują się Ślązakami – powiedziała nam Alina Chojecka, radna z tego samego ugrupowania. Franciszek Piksa, doradca prezydenta miasta, też nie ma wątpliwości, że Lucyna Maryniak powinna przeprosić. – Takie słowa nie powinny paść z ust osoby publicznej. Jak można stwierdzić, że Ślązacy nie powinni się łączyć w pary? Co mają robić ci, którzy są w związkach i wychowują dzieci lub ich oczekują? Wpaść w psychozę? – oburza się Franciszek Piksa. Grzegorz Matusiak, poseł PiS z Jastrzębia-Zdroju, również uważa, że ludzie powinni usłyszeć od radnej Maryniak słowo przepraszam, gdyż wielu poczuło się dotkniętych.
– Co gorsza, powstają już anegdoty na ten temat. Tworzy się niezręczna sytuacja, która nie licuje z powagą urzędu radnego – mówi poseł Matusiak. Wszystko działo się 16 lutego, na posiedzeniu komisji polityki społecznej. Mowa była m.in. o wynikach badań wad postawy u dzieci w Jastrzębiu i programie zdrowotnym dla miasta. Na ponad 800 uczniów tylko u 170 stwierdzono prawidłową postawę. Radna Maryniak od razu to skomentowała. – Kiedyś był taki program, że oboje rodzice nie powinni być ze Śląska. Badania takie były – przekonywała członków komisji. Franciszek Piksa oniemiał, a potem odpowiedział, że po raz pierwszy zetknął się z taką teorią. – Pani wypowiada tu przerażające tezy! – obruszył się. Lucyna Maryniak brnęła jednak dalej.
– Jakie przerażające? W tej komisji pracowałam w ubiegłym wieku i powiedziane było, że zmiany genetyczne, które są w rodzicach, przenoszone są na dzieci. A ponieważ łączą się mieszkańcy Śląska w pary, stąd mamy takie problemy z dziećmi. Ja naprawdę wiem, co mówię i nie robię tego, aby kogoś do śmiechu przyprawiać – ciągnęła m.in. niezrażona radna Maryniak (wypowiedź z oryginalnego stenogramu z posiedzenia komisji). Kiedy część wypowiedzi wyemitowała jedna z lokalnych telewizji, w internecie zawrzało. – Dobrze, że mam tatę z Mazur, a mamę z gór! – napisał jeden z internautów. – Co to za styl wypowiedzi, tak jakby była mowa o zwierzętach w okresie godowym – zauważył inny.
Lucyna Maryniak czuje się urażona reakcją ludzi. Jak mówi, przygotowała się do tej dyskusji, dotarła do naukowych opracowań, została źle zrozumiana. – Ja się nie dziwię, że wy tego nie rozumiecie, bo trzeba mieć wiedzę na ten temat. Moja wypowiedź została przedstawiona tendencyjnie, więc niektórzy mogą się z tego śmiać. A jednak co trzecie dziecko urodzone na Śląsku ma uszkodzony kod genetyczny – broni się radna Maryniak. Dodaje, że jest pełna uznania dla Ślązaków i dla Śląska, nie miała zamiaru nikogo obrażać. – Zabolało mnie, kiedy ktoś napisał w internecie, że ja na ziemniakach przyjechałam. Ludzie powinni być odpowiedzialni za takie wypowiedzi. Genetyka jest potężną wiedzą, której zwykły człowiek może nie rozumieć. Ja też jej do końca nie rozumiem – tłumaczyła nam jastrzębska radna.
Komentarze