20033206
20033206


Galeria mieści się w pasażu łączącym ul. Sobieskiego z parkingiem w sąsiedztwie „starego” kościoła. Przez duże wystawowe okna widać praktycznie całe jej wnętrze. Niezwykłe prace, ich różnorodność przyciągają uwagę przechodniów, nawet tych, którzy przemierzają miasto szlakiem wytyczonym przez kolejne sklepy.Artysta plastyk Andrzej Obuchowicz pracuje w rybnickim szpitalu jako terapeuta już od 25 lat. Prowadzi zajęcia artoterapii. Osobom chorym psychicznie próbuje pomóc, kładąc przed nimi kartkę papieru, wkładając w dłoń ołówek lub pędzel. Ponad 10 lat temu na pierwszym piętrze jednego ze szpitalnych budynków z grupą terapeutów stworzył galerię Pod Wieżą. Trafiły do niej obrazy, rysunki i rzeźby pacjentów, które przez lata zalegały w pracowni plastycznej usytuowanej w sąsiedztwie starej wieży ciśnień, stanowiącej integralną część szpitalnego kompleksu. Do galerii trafiły klasyczne portrety byłych dyrektorów szpitala i zaskakujące obrazy pacjentów cierpiących. Niezwykłą atmosferę galerii dopełniły zgromadzone w niej stare szpitalne sprzęty, np. zawieszony na gwoździu, między surrealistycznymi obrazami, kaftan bezpieczeństwa. Jej otwarcie stało się prawdziwym przełomem; skoro można było prace osób chorych psychicznie pokazać w galerii usytuowanej na terenie szpitala, równie dobrze mogły trafić do każdej innej. Tak też się stało. Prezentowano je w elektrownianym Klubie Energetyka, rybnickim muzeum i Pizzy Hut, w Katowicach Nikiszowcu.Choć o galerii Pod Wieżą dużo się mówiło i pisało, nie było sposobności, by zaglądali tu ludzie z ulicy, dla których szpital psychiatryczny wciąż pozostaje nieznaną enklawą.Gdy ponad rok temu personel szpitala psychiatrycznego przystąpił do realizacji światowego programu „Schizofrenia - otwórzmy drzwi”, Andrzej Obuchowicz zaproponował otwarcie podobnej galerii w centrum miasta.- Ludzie wciąż boją się szpitala psychiatrycznego i kontaktu z osobą chorą psychicznie. Pomyślałem, że skoro przekraczają szpitalną bramę tylko 1 listopada, bo przez szpital wiedzie skrót na cmentarz, to my musimy wyjść w miasto. Długo czekaliśmy na taką sposobność. Takim wyjściem jest galeria Inna. Inna, bo są tam prace innego typu niż w pozostałych galeriach; nie ma tam obrazów z kwiatami w wazonie. Inni są też ich autorzy, na ogół osoby chore psychicznie - mówi Andrzej Obuchowicz.Pomysł stał się ciałem w kwietniu ubiegłego roku. Galerię prowadzi oficjalnie istniejące przy rybnickim szpitalu stowarzyszenie Homo Homini, działające na rzecz osób chorych psychicznie i ich rodzin.Nie wszystkie zamierzenia związane z tym miejscem udało się zrealizować. Obuchowicz zamierzał uczynić z Innej miejsce spotkań; miały być stoliki, kawa, herbata, czasem jakiś koncert. Okazało się, jednak, że według obowiązujących norm pomieszczenia galerii są na to zbyt niskie. Pozostało więc to, co najważniejsze: obrazy, rzeźby, rysunki.Inna szybko stała się galerią integracyjną. Trafiają tu prace plastyczne podopiecznych domów opieki społecznej, warsztatów terapii zajęciowej, ale również studentów uczelni artystycznych czy dobrze znanych rybnickich artystów, by wspomnieć tylko: Marię Budny-Malczewską, Krzysztofa Dublewskiego czy Zbigniewa Murę.- Skoro profesjonaliści zgodzili się powiesić swoje prace obok prac naszych pacjentów, to trudno szukać lepszych przykładów wzajemnej akceptacji - komentuje Andrzej Obuchowicz.Prace samych pacjentów to zupełnie „inna” kategoria sztuki, znacznie trudniejsza w odbiorze, niepoddająca się tradycyjnym kryteriom oceny.- Patrząc na prace pacjentów, można zobaczyć i zrozumieć, w jakiej rzeczywistości znajduje się chory, gdy przeżywa swój dramat, swoje lęki i psychozy, a przez otoczenie jest postrzegany jako osoba wręcz niebezpieczna. Ktoś cierpiący na schizofrenię funkcjonuje w dwóch odrębnych rzeczywistościach i w akcie tworzenia przenosi swój psychotyczny świat na kartkę papieru. Czasem jest to wręcz relacja na bieżąco - mówi terapeuta. Na podłodze rozkłada kilka kartek zapisanych prostymi znakami, na każdej są one inne, inaczej rozmieszczone. Wszystkie te rysunki w krótkich odstępach czasu narysował jeden z pacjentów. - Na zadane wprost pytanie osoba chora psychicznie może najzwyczajniej nie odpowiedzieć, tymczasem rysując, odpowiada nam na całe mnóstwo różnych pytań, informując bezwiednie nawet o tym, czego sama jeszcze nie wie. Przecież nawet my zdrowi nie zdajemy sobie sprawy, ile o sobie nie wiemy - wyjaśnia.Zdaniem Obuchowicza oglądając obrazy jego podopiecznych, można dostrzec całą strukturę symboli ukrytą za motywami: ryby, wody, ludzkiej twarzy, oczu, drzewa czy krzyża. Osoby chore psychicznie często sięgają też do symboliki figur geometrycznych, układów plastycznych i kolorów. Te prace trudno pojąć i zrozumieć bez wstępu doświadczonego specjalisty, bez kilku zdań wprowadzenia.- Są osoby, które doskonale wiedzą, gdzie przyszły, i dlatego zadają mnóstwo pytań. Najczęściej pytają o to, czy na obrazie widać „nienormalność” autora i na czym ona polega. To na ogół ludzie wrażliwi, dla których wariat nie jest tym samym wariatem, o którym mówią „ludzie” - zapewnia Obuchowicz, który przyznaje z żalem, że na bywanie w galerii Inna i na rozmowy z jej bywalcami ma coraz mniej czasu. Jak zapewnia, znaczenie tego miejsca trudno przecenić. Wizyty pacjentów w galerii to zdaniem terapeuty jedno z najciekawszych zawodowych doświadczeń. Tu poznaje ich z zupełnie innej strony. Bardzo sobie cenią wizyty w galerii, bo uważają ją za miejsce elitarne i za każdym razem są dumni z tego, że w niej byli, co z kolei wzmaga ich aktywność twórczą. Nie trzeba dodawać, ile radości sprawia im informacja, że ktoś kupił ich obraz czy rysunek. Sprzedaż prezentowanych prac galeria w pasażu prowadzi ledwie od kilku tygodni. Ponad rok jej twórcy i władze stowarzyszenia musiały czekać na decyzję w tej sprawie Sądu Rejestrowego w Gliwicach. Teraz jest to galeria w pełnym tego słowa znaczeniu, a stowarzyszenie dzieli się z autorami prac wpływami z ich sprzedaży.

Komentarze

Dodaj komentarz