Prezes siedzi, stowarzyszenie leży


Robertowi T. prokurator postawił zarzut zagarnięcia 170 tys. zł, jednak szkody materialne są zdecydowanie niższe od szkód społecznych spowodowanych tą aferą. Zarzuty pod adresem działających w Żorach stowarzyszeń, fundacji i różnych organizacji, że kradnie się w nich publiczne pieniądze, brzmią jednogłośnie z tymi pod adresem polskiego państwa, gdzie afera goni aferę, a ich bohaterowie ustawiają się ponad prawem. Mieszkańcy nie dają wiary, że kontrola stowarzyszenia przez miasto nie była możliwa. Uważają, iż gdyby była przeprowadzona prawidłowo, tak pod względem rozliczeń finansowych, jak i rzeczowych nie doszłoby do sytuacji, kiedy prezes wraz z księgową spokojnie wyprowadza ze stowarzyszenia ponad 170 tys. złotych. W ciągu ponad dwóch lat działalności miasto wpompowało w stowarzyszenie ponad 900 tys. złotych.Publiczna debataChociaż od czasu, gdy wybuchła sprawa związana ze stowarzyszeniem „Daj im szansę” minęło już kilka tygodni, tylko jedno ugrupowanie polityczne zdecydowało się publicznie zaprezentować swoje stanowisko odnośnie afery, jej bohatera, a przede wszystkim konsekwencji, które za sobą niesie. Robert T. powędrował za kratki, następstwem czego był powrót trzech zarządzanych przez stowarzyszenie świetlic środowiskowych pod opiekę żorskiego MOPS-u.Na zwołanej przez Zarząd Powiatowy Platformy Obywatelskiej w Żorach 6 sierpnia konferencji prasowej jej działacze przedstawili swój program naprawczy jakości życia publicznego i odzyskania zaufania społecznego oraz stanowisko w sprawie dalszego funkcjonowania żorskich świetlic środowiskowych.– Uważamy, że przekazanie świetlic MOPS-owi to dobry pomysł. Jednak naszym zdaniem opiekunami w tych świetlicach powinni pozostać ci terapeuci, którzy dotychczas pracowali z dziećmi w stowarzyszeniu – powiedział Adam Zdziebło, przewodniczący ZP PO.Choć Platforma Obywatelska nie sprawuje władzy w Żorach, bo jej reprezentację w radzie miasta stanowi tylko jeden radny – Wojciech Maroszek, to wychodząc z inicjatywą naprawczą, spodziewa się wywiązania konkretnej dyskusji w tej sprawie, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych zdarzeń. Wśród punktów programu znalazły się dwa istotne dotyczące publicznych finansów – sprawą gminnych dotacji powinna zająć się miejska komisja rewizyjna oraz Regionalna Izba Obrachunkowa.– Wśród tych, którzy zostali oszukani przez prezesa stowarzyszenia „Daj im szansę”, jest również nasz urząd miasta. I nie może być tak, żeby o fakcie oszustwa władze dowiadywały się dopiero od organów ścigania – powiedział Wojciech Maroszek.Czy w związku z tym podczas najbliższej sesji rady miasta Platforma Obywatelska wystąpi z wnioskiem o pozbawienie Roberta T. mandatu radnego, czy też skończy się wyłącznie na postulatach?– Oczywiście Platforma może wystąpić z takim wnioskiem, ale nie odniesie on skutku prawnego. Wynika to po prostu z samych przepisów ordynacji – tłumaczy Adam Zdziebło. I niestety ma rację. Zmieniona ordynacja wyraźnie mówi, że jeżeli radny sam nie zrzecze się mandatu, to nawet kiedy zostanie aresztowany, nadal będzie radnym. Ten stan będzie trwał, dopóki nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Rada miasta nie ma żadnej możliwości pozbawienia go mandatu. Owszem, istnieją dwie takie możliwości, z których pierwsza jest taka, że skazany prawomocnym wyrokiem sądu traci mandat z mocy prawa, natomiast w drugim przypadku zainteresowany sam zrzeka się tego mandatu. Wprawdzie Prawo i Sprawiedliwość zaapelowało do niego o złożenie mandatu, ale czy skutecznie? Okaże się zapewne na najbliższej sesji, kiedy dowiemy się, czy na ręce przewodniczącego rady wpłynęło pismo Roberta T. w tej sprawie.Dać im szansęDla zatrudnionych w stowarzyszeniu rzeczywistość okazała siębrutalna. Dziesięciu pracowników socjalnych i czterech administracyjno-gospodarczych wylądowało na bruku. Z wielką desperacją walczą o nich ich podopieczni i rodzice tychże, którzy w obronie opiekunów wystosowali pismo do rady miasta. Sami zainteresowani również nie zamierzają złożyć broni. Tymczasem dyrektor żorskiego MOPS-u Aleksandra Adamczyk twierdzi, że otrzymała polecenie przejęcia tylko mienia, budynków oraz zadań, nie pracowników. – Od 1 sierpnia przejęliśmy świetlice, ale nie będziemy zatrudniać pracowników stowarzyszenia. Dopiero później podejmę decyzję o ewentualnym zatrudnieniu wychowawców. Na pewno nie zatrudnimy ich z dniem 1 sierpnia. W tej chwili jednak zajmujemy się przejmowaniem z powrotem świetlic. Zawłaszczenie pieniędzy i aresztowanie Roberta T. nie powinno spowodować, by ofiarami całej tej afery stały się dzieci oraz ich opiekunowie zatrudnieni przez stowarzyszenie. Te dzieci trafiły do świetlic z bardzo różnych środowisk, a opiekunom w wyniku wielomiesięcznej, ciężkiej pracy udało się uzyskać znakomite efekty wychowawcze. Gdyby teraz wprowadzić tam nowe osoby, cały ten wysiłek będzie zaprzepaszczony. Takie zmiany utwierdzą tylko te dzieci w przekonaniu, że tak naprawdę to nikt nie chce im pomóc, bo ma na uwadze tylko własne interesy – dowodzi Adam Zdziebło.Szefowa MOPS-u zapewnia jednak, że pozostanie w kontakcie z opiekunami, by konsultować z nimi sprawy wychowawcze oraz terapeutyczne. Jeżeli po sprawdzeniu okaże się, że pracownicy nie byli w żaden sposób związani z aferą, możliwe będzie zatrudnienie kilku osób przez miasto.– Nie można wobec tych ludzi stosować odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli dobrze wykonywali swoją pracę w tych świetlicach i przynosiła ona efekty, powinni to robić nadal – twierdzi A. Zdziebło.Stowarzyszenie jako organizacja pozarządowa pieniądze mogło pozyskiwać z różnych źródeł. Teraz, gdy świetlice przejął MOPS, nie tylko nie będzie sponsorów, ale skończą się też miejskie dotacje na prowadzenie tychże placówek, co z kolei spowoduje ograniczenie pieniędzy przypadających na jednego wychowanka. Jak potoczą się zatem dalsze losy żorskich świetlic, pracowników i wychowanków? Na razie jest to jedna wielka niewiadoma.– Sytuacja miasta jest ciężka. Do końca roku z pewnością świetlice pozostaną pod opieką MOPS-u, choćby dlatego, że organizowanie teraz przetargu zajmie zbyt dużo czasu. Co będzie w przyszłym roku, aby utrzymać opiekę nad taką liczbą dzieci? Może ogłosimy nowy przetarg na prowadzenie tych placówek – powiedział rzecznik prasowy UM Tomasz Górecki.Na jakąkolwiek decyzję jednak trzeba będzie poczekać do końca sierpnia, kiedy po wakacjach wznowi obrady rada miasta. Ponieważ MOPS nie otrzymał żadnych dodatkowych pieniędzy na prowadzenie przejętych od stowarzyszenia świetlic, przyznać może je ośrodkowi tylko rada miasta.

Komentarze

Dodaj komentarz