JSW kontratakuje

O co idzie? Przede wszystkim o płace (związkowcy domagają się siedmioprocentowej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych) oraz o nowe umowy dla nowych górników. Związkowcy twierdzą, że młodzi dostają niekorzystne warunki. Podpierają się opinią Państwowej Inspekcji Pracy, która wezwała do zaprzestania stosowania warunków nowych umów! Prezes JSW Jarosław Zagórowski tłumaczy, że nowe umowy stosuje się w przypadku przyjmowanych po 1 stycznia tego roku. – Próbowaliśmy wprowadzić zmiany, które obejmą całą załogę. Niestety, bez zgody strony społecznej nie jesteśmy w stanie tego zrobić w przypadku osób, które są już przyjęte. Uważamy, że zmiany są niezbędne, by ta firma istniała, rozwijała się, zarabiała pieniądze – tłumaczy Zagórowski.
Dlatego nowym pracownikom proponuje się prostsze umowy. – Obecnie w spółce istnieje ponad 40 składników wynagrodzenia! System nie jest przejrzysty dla załogi, spółki i jej właścicieli. Utrudnia organizację pracy, zwiększa koszty administracji. Nowe umowy są proste, górnicy mają otrzymać pieniądze za pracę. Nie zrywamy z elementami wynagrodzenia, które są w tradycji górniczej. Zachowaliśmy barbórkę, czternastkę, deputat węglowy. Czternastka będzie jednak wypłacana pod warunkiem, że firma wypracuje zysk. Do tej pory należała się niezależnie od tego, czy był zysk, czy wielka strata. Młodzi dostaną deputat, ale nie będzie on im już przysługiwał, jak przejdą na emeryturę – tłumaczy prezes. I dodaje, że redakcje zapewniają dziennikarzom długopisy, laptopy, ale w trakcie pracy, nie na emeryturze.
– Nie mamy pewności, czy nasze kopalnie będą istniały jeszcze 30 lat. Kiedyś też wydawało się, że Ursus czy FSO będą wieczne. Nie możemy wziąć na siebie takiego obowiązku jak zapewnienie węgla przyszłym emerytom. Jeśli chodzi o wystąpienie PIP, to ma ono charakter poglądu. O zgodności z prawem orzekają wyłącznie sądy, więc będziemy jedynie polemizowali z inspekcją – tłumaczy zarząd. Nie zgadza się na podwyżkę płac o 7 procent. Fundusz płac wzrośnie maksymalnie o wartość inflacji. – Od 2000 roku pensje wzrosły o 125 procent. W latach 2000-2011 rosły o 7,6 proc. rocznie przy średniej inflacji 3,5 proc. W związku z debiutem giełdowym pracownicy otrzymali nagrodę z zysku w wysokości ok. 160 mln zł. Tymczasem wydajność pracy i wydobycie węgla są niższe niż w 2000 roku – wylicza prezes.
Spółka zapewnia, że chce dać zarobić ludziom, ale broni się przed wzrostem kosztów stałych, które już teraz sięgają 80 procent. Dlatego proponuje premię motywacyjną dla ludzi wykonujących prace w ścianach, przodkach i przy robotach zbrojeniowo-likwidacyjnych. – Docelowo planujemy wprowadzenie premii dla wszystkich zatrudnionych przy produkcji – zapewnia prezes JSW. Górnik będzie pracował przez pięć dni w tygodniu, ale w weekend nie zawsze będzie odpoczywał i w sobotę, i w niedzielę. – Niedziela będzie wolna, ale drugi dzień wolny może wypaść we wtorek, środę czy czwartek. Może też być tak, że po kilku tygodniach pracownik wybierze sobie kilka dni wolnego – tłumaczy prezes.
Zarząd przypomina, że w ubiegłym roku pracownicy otrzymali 10-letnie gwarancje zatrudnienia. Przy 25-letnim stażu i czteroletniej ochronie przedemerytalnej dla większości górników to niemal dożywotnia gwarancja roboty. Prezes JSW po raz kolejny przedstawiał dane na temat średniej płacy w JSW. Nie odpowiedział wprost na pytanie, ile zarabia on i pozostali członkowie zarządu. – Nie mamy nic do ukrycia, właściciel wprowadził dla nas nowe umowy, jesteśmy na kontraktach menedżerskich. Mamy jedne z najniższych wynagrodzeń wśród firm giełdowych – mówił Jarosław Zagórowski. Ile konkretnie? – Wynagrodzenia nasze wzrosły w sposób znaczący. Wszystko znajdzie się w raporcie rocznym – uciął dyskusję prezes JSW.