Za niskie progi


Uruchomienie listy dłużników było możliwe po przyjęciu ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych. Jej twórca – Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej – utrzymuje, że stworzyło skuteczny instrument dyscyplinowania dłużników do regularnego płacenia należności. Założenie jest ze wszech miar słuszne – nikt nie chce popaść w kłopoty, wchodząc w interesy z ludźmi niewiarygodnymi, niewypłacalnymi, zadłużonymi. A samym przedsiębiorstwom też powinno zależeć na nieobecności na liście, bo chyba nikt nie chce mieć przypiętej metki nierzetelnego kontrahenta, a tym bardziej umoczonego w długach.Tymczasem na listę trafić jest stosunkowo łatwo. Ustawa określa, że w przypadku przedsiębiorców wystarczy, aby mieli zaległości w wysokości 500 zł, a zwykłych śmiertelników tylko 200 zł.– To bardzo niskie progi. Takie sumy mogą być za niezapłacony, niejednokrotnie nawet przez zapomnienie, rachunek telefoniczny albo fakturę za papier. Czy to oznacza, że taka firma czy osoba jest nierzetelna? Skąd! Tymczasem może się znaleźć na niechlubnej liście dłużników – krytycznie wypowiada się Henryk Myszor, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej Rybnickiego Okręgu Przemysłowego.– Utworzenie krajowego rejestru jest bardzo dobrym posunięciem, jednakże aby dzięki niemu wskazać rzeczywiście poważnych dłużników, których uczciwi przedsiębiorcy powinni się wystrzegać, należałoby zdecydowanie podnieść progi. W mojej opinii dla osób fizycznych wysokość zadłużenia powinna wynosić co najmniej tysiąc, a dla firm dziesięć tysięcy zł. Obowiązujące obecnie stawki w niczym nie pomagają, a tylko wprowadzają bałagan.Drugim z warunków umożliwiających umieszczenie dłużnika na liście jest co najmniej 60-dniowy poślizg z uregulowaniem zapłaty. Dłużnik jednak musi być wezwany do zapłaty i ostrzeżony o wpisie do biura rejestru dłużników.Kto może umieścić dane o dłużnikach? Najogólniej mówiąc, przedsiębiorcy. Ustawa wyszczególnia ich aż 21, w tym m.in. banki, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, domy maklerskie, dostawców gazu, wody, energii elektrycznej. Mają prawo zamieścić informacje o swoich kontrahentach zalegających im z pieniędzmi, ale też o zwykłych konsumentach. Potencjalnymi kandydatami do znalezienia się w rejestrze są np. wszystkie osoby spłacające kredyty czy pożyczki. Przecież biorąc kredyt, zadłużyły się w banku. Nieistotne, że raty odprowadzają regularnie. Kwota zobowiązania przekracza przecież 200 zł.Przedsiębiorca chcący umieścić dane o swoich dłużnikach albo uzyskać informacje musi zawrzeć umowę z biurem, co jednoznacznie wiąże się z wpłaceniem miesięcznego abonamentu. Każde zapytanie kosztuje dodatkowo 2,50 zł, natomiast dodawanie informacji o swoich dłużnikach jest bezpłatne.– Kontaktowanie się z rejestrem odbywa się online, więc wszelkie zmiany, np. co do wielkości długu, są aktualizowane na bieżąco. Jeżeli dłużnik w całości ureguluje swoje zaległości, wówczas wierzyciel ma obowiązek do 14 dni usunąć jego dane z listy. Gdyby tego nie zrobił, zostanie mu wymierzona kara nawet do 30 tys. zł – mówi Henryk Benkowski z Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA we Wrocławiu. – Nie monitorujemy tych operacji. Odbywają się one indywidualnie na linii wierzyciel – dłużnik. Gdyby więc wierzyciel nie usunął danych na czas, wtedy dłużnik, jeśli mu zależy, powinien nas o tym powiadomić, a my poradzimy mu, co robić.Henryk Benkowski dodaje, że wbrew obiegowej opinii rejestr jest nie tylko „czarną”, ale i „białą” listą firm, czyli zawierającą pozytywne informacje o przedsiębiorstwach. Pomaga więc znaleźć dobrych potencjalnych kandydatów do robienia z nimi interesów.Na razie z rejestru nie mogą korzystać obywatele nieprowadzący działalności gospodarczej, choć takie prawo gwarantuje im ustawa:– Na razie skupiliśmy się na przedsiębiorstwach. Usług dla konsumentów jeszcze nie wprowadzaliśmy, ponieważ byłaby to bardzo skomplikowana operacja, ale myślę, że zrobimy to jeszcze w tym roku – mówi Henryk Benkowski.– Tym samym konsumenci są pokrzywdzeni. Załóżmy, że chcieliby sprawdzić wiarygodność i wypłacalność jakiejś firmy, to już nie mogą tego zrobić – mówi Joanna Urban, powiatowa rzeczniczka konsumentów w powiecie raciborskim.Zainteresowanie krajowym rejestrem długów jest rzeczywiście spore. Tylko w pierwszy dzień funkcjonowania, dokładnie od południa, na stronie internetowej było 4,5 tys. odwiedzin. Dziś ta liczba sięga już dziesiątek tysięcy. Prawdopodobnie swoich dłużników zgłoszą przedsiębiorcy zrzeszeni w Izbie Przemysłowo-Handlowej Rybnickiego Okręgu Przemysłowego. Zastanawiają się również nad tym władze Wodzisławia Śląskiego.

Komentarze

Dodaj komentarz