Jeden szpital, dwa światy

Kiedy w poniedziałek w szpitalu wojewódzkim w Jastrzębiu otwierano nową pracownię tomografii komputerowej, oficjeli (m.in. przedstawicieli władz wojewódzkich, parlamentarzystów) witali związkowcy z transparentami. Bo dyrekcja szuka oszczędności, gdyż sytuacja placówki jest zła. Ludzie z transparentami zebrali się po drugiej strony sali i krytycznie obserwowali przemówienia, podziękowania, wręczanie kwiatów.
– To są dwa różne światy – mówili. – Dyrekcja widzi jedyny ratunek w obniżeniu pensji o 28 procent, co ma dać około 16 milionów złotych oszczędności, proponuje też części pracownikom przejście na pół etatu. Na to nie ma zgody – mówi Halina Cierpiał, przewodnicząca regionalnego sekretariatu ochrony zdrowia Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
– Dla nas, pielęgniarek, oznacza to mniejszą wypłatę o kilkaset złotych miesięcznie i zarobki na granicy pensji minimalnej. Jak można tak ciężko pracować za tak małe pieniądze? – pyta Maria Sobik, pielęgniarka oddziału pediatrycznego z 30-letnim stażem. Dyrektor Grażyna Kuczera tłumaczy, że trzeba obniżać ujemny wynik finansowy. – Analizujemy każdą komórkę i tam, gdzie jest to zasadne, zmierzamy do ograniczania zatrudnienia, ale w taki sposób, by szpital był bezpieczny dla pacjentów i załogi. Zwolnienia nie dotkną raczej pielęgniarek, bo możemy je przesunąć na inne stanowiska, będą też odchodziły na emerytury. Zaprosiłam związki zawodowe i radę pracowników do rozmów o obniżeniu pensji o 28 procent wszystkim pracownikom. Jeden z lekarzy powiedział, że to szalona propozycja, ale nie mamy wyjścia – mówi szefowa szpitala.
Pół etatu na razie zaproponowano 22 fizjoterapeutom. – Ten pomysł nie spotkał się z akceptacją. Poprosiłam więc kierownika tego działu, by zastanowił się, co zrobić, żeby oddział rehabilitacyjny się zbilansował – tłumaczy Grażyna Kuczera. Zapewnia, że cięcia to nie jest jedyny pomysł wyprowadzenia szpitala na prostą. – Staramy się też zwiększyć przychody poprzez podwyższenie kontraktu. Wystąpiliśmy o zwiększenie kontraktu na oddziałach, gdzie występują nadwykonania, a także o ogłoszenie konkursu na rehabilitację neurologiczną, bo jesteśmy do niej przygotowani – wyjaśnia Grażyna Kuczera.
Dyrekcja szpitala podkreśla również, że takie urządzenie jak nowy tomograf również może poprawić kondycję finansową. – Dzięki dotacji z urzędu marszałkowskiego kosztował nas zaledwie... 21 groszy. To nowoczesny sprzęt. Te badania są bardzo kosztowne i osobno kontraktowane – wyjaśnia Grażyna Kuczera. Tymczasem w szpitalu może dojść do strajku. – Jesteśmy do niego gotowi – mówi Halina Cierpiał.

Komentarze

Dodaj komentarz