20033812
20033812


Najbardziej daje się im we znaki hałas i pokrywający wszystko pył, ale i do smrodu asfaltu trudno się przyzwyczaić.– Gdy kupowaliśmy tę działkę, zapłaciliśmy wysokie podatki ze względu na rzekomą dzielnicę willową. Teraz okazuje się, że to raczej strefa przemysłowa. Latem asfaltownia pracowała prawie do północy, nawet w soboty i niedziele. Skończyło się suszenie prania na podwórku, bo po zdjęciu ze sznura jest bardziej brudne niż przed praniem – skarży się współwłaścicielka jednego z domostw.Sprawdziliśmy w żorskim magistracie. Pozwolenie na budowę, a raczej instalację asfaltowni (urządzenie, produkujące asfalt można przenosić z miejsca na miejsce), wydano tam w końcu marca 2002 roku, pozwolenie na jej użytkowanie – w lipcu ubiegłego roku. Jak zapewniła nas Katarzyna Opoka-Rynkiewicz, naczelniczka wydziału architektury w urzędzie miasta, zarówno przy określaniu tzw. warunków zabudowy działki położonej na terenie byłego Fadomu, jak i przy wydawaniu pozwolenia na instalację asfaltowni opierano się na sporządzonej przez specjalistów ekspertyzie – ocenie oddziaływania na środowisko.– Inwestor dopełnił wszelkich formalności i wszystko odbyło się zgodnie z prawem przy udziale organów sanitarnych i ochrony środowiska – konstatuje pani naczelnik.W tej sytuacji zmęczeni sąsiedztwem zakładu mieszkańcy mają praktycznie już tylko jedno wyjście – wnieść skargę do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.– Po skardze mieszkańców możemy oczywiście przeprowadzić kontrolę i sprawdzić, czy produkcja odbywa się tam zgodnie z wytycznymi zawartymi w projekcie i pozwoleniem na użytkowanie. Sprawdzimy też, czy inwestor wywiązał się z obowiązku wykonania odpowiednich pomiarów, m.in. poziomu hałasu już po uruchomieniu produkcji. W przypadku wątpliwości możemy nakazać wykonanie takich pomiarów. Sprawa jest stosunkowo klarowna, gdyż dopuszczalny poziom hałasu i pylenia precyzyjnie określają obowiązujące normy – mówi Andrzej Brocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.Być może jednak skargi i ewentualne kontrole nie będą wcale potrzebne. Jak poinformował nas kierownik asfaltowni należącej do Kopalń Surowców Skalnych z Bartnicy, firma kończy już realizację kontraktu na dostawę asfaltu. Prawdopodobnie już wkrótce zostanie przeniesiona w inne miejsce.Produkowana na terenie dawnego Fadomu masa bitumiczna była wykorzystywana przy budowie, a właściwie modernizacji drogi Mikołów – Skoczów.– Wyprodukowaliśmy już 230 tys. ton asfaltu, a do wykonania kontraktu pozostało już tylko 7,5 tys. ton. Przy siedmiogodzinnym dniu pracy produkujemy go ok. 1200 ton, więc to już naprawdę końcówka – mówi Andrzej Deptuch, kierownik asfaltowni. Co prawda firma bierze jeszcze udział w przetargu związanym z budową drogi w Chałupkach, ale nawet jeśli go wygra i podpisze kontrakt, będzie musiała wyprodukować nie więcej niż 20 tys. ton, co powinno potrwać niespełna 20 dni, a tyle mieszkańcy pobliskich posesji pewnie jakoś wytrzymają.

Komentarze

Dodaj komentarz