Ulegli wojewodzie


Była radna jest kolejną ofiarą artykułu 24f znowelizowanej ustawy o samorządzie gminnym. Ustawa, która zaczęła obowiązywać z początkiem tego roku, a więc już w trakcie trwania kadencji wybranych w październiku ubiegłego roku rad, zabrania radnym prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem majątku gminy. By nie naruszać zapisów ustawy, Alicja Wrzoł, wykonująca zawód lekarza, zrezygnowała wcześniej z prezesury w spółce Medikor. Okazało się jednak, że zdaniem wydziału nadzoru prawnego urzędu wojewódzkiego radna narusza zapisy ustawy, prowadząc razem z mężem (od 1991 roku, spółka cywilna) zbiorową praktykę lekarską w budynku będącym własnością miasta.Zainteresowanie prawników wojewody tą sprawą było efektem donosu, który trafił do urzędu wojewódzkiego. Pierwsze pismo w tej sprawie adresowane do rady miasta trafiło tu z Katowic w końcu lipca. Podobnie jak w przypadku Raciborza, gdzie podobny „konflikt z prawem” dotyczy samego przewodniczącego rady, poinformowano w nim, że de facto mandat Alicji Wrzoł wygasł z mocy prawa z dniem 31 marca tego roku i że najpóźniej 1 maja rada miasta miała podjąć uchwałę stwierdzającą jego wygaśnięcie. Na pismo to odpowiedział przewodniczący rady Michał Śmigielski, który, podpierając się opinią radców prawnych urzędu, dowodził, że w rozumieniu przepisów ustawy Prawo o działalności gospodarczej lekarz prowadzący zbiorową praktykę lekarską nie jest przedsiębiorcą.By podjąć decyzję w tej sprawie, potrzebna była dogrywka. 17 bm. radni dokończyli tylko sesję, która rozpoczęła się już tydzień wcześniej. O sprawie wygaśnięcia mandatu opozycyjnej radnej dyskutowano wtedy w części przewidzianej na wolne głosy i wnioski. Gorąca dyskusja nie przyniosła jednak żadnych konkretów. Sesję przerwano, by dokończyć ją po tygodniowej przerwie.Już na pierwszej sesji sprawa wywołała wielkie poruszenie. Przewodniczącego Michała Śmigielskiego zrugano za korespondowanie w tej sprawie z wojewodą, a gorącym zwolennikiem wygaszenia mandatu radnej RIO okazał się lider tego ugrupowania Józef Makosz, który o dziwo na drugiej części się nie pojawił.W dokańczanej sesji wzięli udział przedstawiciele wydziału nadzoru prawnego wojewody. Konsekwentnie podtrzymali stanowisko przedstawione w przytoczonym już piśmie wojewody. Poinformowali radnych, że jeśli nie wygaszą mandatu, wojewoda wezwie ich do podjęcia takiej uchwały, a jeśli nie zrobią tego w ustawowym terminie 30 dni, wyręczy ich i wyda zarządzenie zastępcze. Alicja Wrzoł, przypominając swoją historię, zwróciła uwagę na fakt, że prowadzony z mężem gabinet nie widnieje w rejestrze działalności gospodarczej, a tylko w dokumentach izby lekarskiej.Radca prawny magistratu Łucja Pierchała, przypominając, że kluczowa ustawa została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, poinformowała radnych, że rozwiązaniem, które dawałoby radzie największe pole manewru i nie przesądzało losu radnej, byłoby niepodejmowanie uchwały o wygaśnięciu mandatu. Gdyby wojewoda wydał już zarządzenie zastępcze, rada mogłaby je zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Takie zaskarżenie wstrzymałoby wykonanie zarządzenia, a spór prawny między wojewodą i radą rozstrzygnąłby sąd. Niewykluczone też, że w tym czasie Trybunał Konstytucyjny ogłosiłby, czy kontrowersyjna ustawa jest zgodna z konstytucją, czy nie. Radni zdecydowali jednak inaczej. Przypierany do muru przez „swoich” radnych z BSR-u przewodniczący rady Michał Śmigielski poddał w końcu pod głosowanie projekt uchwały o wygaśnięciu mandatu Alicji Wrzoł. Za wygaśnięciem mandatu głosowało 13 radnych z BSR-u, przeciw trzech radnych RIO. Wstrzymała się od głosu sama Alicja Wrzoł i przewodniczący rady Michał Śmigielski, który postawą radnych ze swego ugrupowania był wyraźnie rozczarowany i przyznał, że podjęta uchwała to jego osobista porażka. Wstrzymali się od głosu również trzej radni SLD i Drabiniok z PO.Alicja Wrzoł może jeszcze zaskarżyć uchwałę rady miasta do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale niezależnie od jego decyzji do rady już raczej nie wróci, bo wkrótce jej miejsce zajmie w niej kolejna osoba z listy wyborczej RIO (Lidia Rosół). Niewiele też zmieni orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, gdyby ten uznał całą ustawę za niezgodną z konstytucją. Ustawodawca nie przewidział ani możliwości przywrócenia wygaszonego już mandatu, ani możliwości odebrania go nowo zaprzysiężonemu radnemu.– Gdyby ustawodawca napisał przepis językiem zrozumiałym i jednoznacznym, nie byłoby takich dylematów. Teraz gdzie trzech prawników, tam można usłyszeć cztery opinie – komentowała w czasie sesji jakość ustawy Łucja Pierchała, radca prawny urzędu miasta. Kiepskie prawo to wciąż jedna z największych bolączek III Rzeczpospolitej. Z Sejmu wychodzą kolejne tomy ustaw, które często są zmieniane, zanim wejdą w życie. Pytanie tylko, jak mają dochodzić swoich praw osoby pokrzywdzone przez kiepskie prawo.

Komentarze

Dodaj komentarz