20033904
20033904


Z kolei w niemieckim Pocking odbył się w sobotę finał mistrzostw Europy juniorów, w którym srebro zdobył lider Unii Tarnów Janusz Kołodziej. W czasie prezentacji prezydent Adam Fudali wręczył Pedersenowi i Kołodziejowi wiązanki kwiatów, zaś Szombierskiemu motocykl żużlowy – nagrodę od rady miasta za zdobycie brązowego medalu mistrzostw świata juniorów.– Tor jest przyczepny, idealny do walki, na pewno wygramy – mówił toromistrz Jan Pawliczek, który bronował go jeszcze w sobotnie południe. Przyczepny tor miał być jednym z atutów gospodarzy w pojedynku z Unią, która jeździ u siebie na piekielnie twardej, mało przyczepnej nawierzchni.Mecz rozpoczął się dość dramatycznie. Już w pierwszym wyścigu spotkali się dwaj silniejsi obcokrajowcy obu drużyn – Peter Karlsson (Unia) i Nicki Pedersen (RKM). Na rybnickim torze ścigali się już dwukrotnie w poprzednim sezonie, gdy Karlsson zdobywał punkty dla RKM-u, a Pedersen dla ZKŻ-u z Zielonej Góry. W obu meczach lepiej wypadł wtedy Pedersen, ale w niedzielę wicelider klasyfikacji GP przegrał z Karlssonem bardzo wyraźnie. Zacięty pojedynek o jeden punkt stoczyli Pawliczek i Wardzała. Rybniczanin dwukrotnie wyprzedzał tarnowianina, ale ten za każdym razem przytomnie ścinał do krawężnika i na łuku wypychał rybniczanina pod bandę, zapewniając Unii zwycięstwo 4:2. Po starcie do drugiego wyścigu po przepychankach przy wejściu w pierwszy łuk na tor upadli obaj żużlowcy RKM-u Poważny i Staszewski. Arbiter nikogo nie wykluczył, a powtórka przyniosła remis przy indywidualnym zwycięstwie Burzy z Unii. Humory sympatyków RKM-u poprawiła dopiero para Węgrzyk – Romanek, która po dobrym starcie pokonała Darkina i najmłodszego z Rempałów – Marcina. Radość nie trwała jednak długo, bo w wyścigu 4. znów cztery punkty dla Unii zdobyła silna para Karlsson – Wardzała, pokonując Poważnego i Staszewskiego. Goście doprowadzili w ten sposób do remisu, którzy utrzymali w kolejnym pojedynku. Co prawda po pierwszym łuku prowadzili Węgrzyk z Romankiem, ale ten ostatni dał się potem wyprzedzić Burzy i T. Rempale.W wyścigu 6. po raz pierwszy pojawił się na torze lider Unii, 19-letni Janusz Kołodziej, który zastąpił Darkina, by powojować z Pedersenem. W czasie ostatniego meczu w Tarnowie Pedersen pokonał Kołodzieja, ale już za metą wytarmosił tarnowianina za kask, mając pretensje za to, że ten wywiózł go na pierwszym łuku pod bandę. Sędzia wykluczył za to Duńczyka do końca zawodów. W niedzielę startujący z czwartego pola Pedersen wyprzedził Kołodzieja na wyjściu z pierwszego łuku, atakując blisko bandy. Junior Unii dwoił się i troił, ale linię mety minął jako drugi. Trzeci był R. Chromik, który zastąpił Pawliczka, i RKM zyskał dwupunktową przewagę. Cztery kolejne wyścigi zakończyły się remisami, ale indywidualnie wygrywali tylko goście: Karlsson, Burza (pokonał Pedersena), Kołodziej i znowu Karlsson. Po 10 wyścigach gospodarze prowadzili więc 31:29, ale powodów do radości raczej nie było. Wtedy na torze pojawił się najskuteczniejszy w tym meczu duet Szombierski – Poważny. W biegu 11. po kolejnym dobrym starcie nie dali oni najmniejszych szans Kołodziejowi i Burzy i przewaga RKM-u wzrosła do 6 pkt. Serca kibiców znów zabiły mocniej, gdy na starcie do wyścigu 12. pojawili się ponownie Karlsson i Pedersen. Niestety wicelider klasyfikacji Pucharu Świata znów przegrał z niezaliczanym przecież do światowej czołówki Szwedem i przy ostatnim miejscu Staszewskiego goście wygrali 4:2. Przed trzema ostatnimi wyścigami przewaga rybniczan wynosiła cztery punkty. Niby wszystko jeszcze mogło się zdarzyć, ale analiza zdobyczy punktowych poszczególnych zawodników wskazywała wyraźnie, że wyścigi nominowane powinni rozstrzygnąć na swoją korzyść gospodarze. Ich atutem był bardziej wyrównany skład, a w Unii punktowało tylko trzech zawodników.Większość widzów na długo zapamięta wypełniony po brzegi, rozśpiewany stadion i wspaniałą sportową atmosferę. Obeszło się bez ekscesów, a spora grupa tarnowskich kibiców również biła brawo zwycięskiej drużynie RKM-u.– Byliśmy dziś drużyną słabszą i mogę tylko rybniczanom pogratulować. My musimy się zmobilizować na baraże z Wybrzeżem, bo wciąż myślimy o ekstralidze – mówił po meczu Janusz Kołodziej.– Podnieśliśmy gospodarzom poprzeczkę bardzo wysoko, ale okazali się lepsi. Najważniejsze, że wszystko rozstrzygnęło się na torze w naprawdę sportowej atmosferze przy fantastycznej publiczności – dodał trener Unii Marian Wardzała.– Wiedziałem, że będzie to mecz na styku. Zaniepokoił mnie pierwszy start Rafała Szombierskiego (1 pkt), ale potem jeździł już dobrze. Ryzykowne zagrywki taktyczne trenera Grabowskiego okazały się bardzo skuteczne – komentował poprzedni prezes RKM-u Dominik Kolorz. Obecny prezes Aleksander Szołtysek zapewniał o dziwo, że już od soboty był spokojny o wynik. – Uspokoiłem się, gdy Pedersen i Szombierski zakończyli swój udział w sobotnim Gran Prix cali i zdrowi. Dla mnie takie indywidualne starty naszych zawodników przed ważnymi meczami to zawsze największy stres. Nie liczą się tylko punkty, udało nam się stworzyć w drużynie wspaniałą atmosferę, wszyscy razem zagrzewają się do walki. W czasie ostatniego meczu w Gorzowie widziałem, jak Mariusz Węgrzyk w parkingu krzyknął na wszystkich: „Panowie, jedziemy, bo tego meczu nie możemy przegrać!”, a potem sam uratował remis. Jeśli chcemy wygrywać, musimy liczyć na swoich zawodników. To nie obcokrajowcy budują drużynę. Bardzo mnie cieszy, że to głównie nasi zawodnicy wywalczyli to zwycięstwo. Mówiąc „nasi”, mam też na uwadze przyszłego rybniczanina Romana Poważnego – mówił szczęśliwy prezes Szołtysek.Na niedzielnym meczu nie mogło zabraknąć prezydenta Rybnika Adama Fudalego. – Obawiałem się nie o drużynę, ale o moje serce, bo dawno już nie przeżywałem takich emocji. Jestem pod wrażeniem tej wspaniałej atmosfery. Raz jeszcze potwierdziło się, że żużel to sport rodzinny. Reakcje kibiców czasem są różne, ale o chamstwie i awanturach kibiców nie ma tu mowy. Już chyba czwarty sezon jestem tu na każdym praktycznie meczu, a ostatnio w miarę możliwości jeżdżę już nawet na mecze wyjazdowe. Dzisiejszy pojedynek pokazał dobitnie, że warto było ten zaniedbany stadion modernizować – mówił prezydent Fudali.Trener Jan Grabowski na awans drużyny do ekstraligi pracował pięć lat. Dla niego to drugi taki sukces w karierze; w 1996 roku wprowadził do I ligi drużynę z Zielonej Góry. – Na awans zapracowali wszyscy zawodnicy, bo przecież nie liczył się tylko ten ostatni mecz, ale wszystkich 20 kolejek. Przychodzą momenty zwątpienia, oczywiście, ale gdy Rafał Szombierski dobrze spisał się w biegu 11., wiedziałem już, że wszystko dobrze się skończy. Mamy ekstraligę i trzeba już się zacząć do niej przygotowywać – mówił Jan Grabowski, który podkreślał, że swój udział w tegorocznym sukcesie mają również poprzednie zarządy klubu i dwaj wcześniejsi prezesi Kazimierz Bujar i Dominik Kolorz.RKM: N. Pedersen 12 (2,3,2,2,3), Pawliczek 0 (0,-,-,-), Poważny 10+1 (2,2,1,3,2), Staszewski 1+1 (1,0,-,0,-), Węgrzyk 11 (3,3,2,2,1), Romanek 2+1 (2,0,-,-,-), Szombierski 11+1 (1,2,2,3,3), Chromik 3+1 (1,1,1,0)UNIA: P. Karlsson 15 (3,3,3,3,3,0), Wardzała 3 (1,1,U,-,1), Burza 10 (3,2,3,0,2), T. Rempała 0 (0,-,-,d,-), Darkin 0 (0,-,d,-,-), M. Rempała 1 (1,0,-,-,0), Kołodziej 8+1 (2,3,1,1,1), G. Rempała 3+1 (1,0,2)

Komentarze

Dodaj komentarz