Pod skrzydłami miasta


Kiedy do fabryki wkroczył syndyk, wraz z zakładem przejął zakładowe mieszkania. Postępowanie toczyło się kilka lat, a ludzie mieszkali sobie i płacili czynsz. Tymczasem postępowanie upadłościowe dobiega końca. W „powietrzu” pozostało dziewięć budynków z nieuregulowanym statusem prawnym.– Jesteśmy na etapie przygotowywania dokumentacji w celu przekazania tych zasobów miastu. Jest to warunek zakończenia procesu likwidacyjnego – informują w biurze syndyka.– To nie jest tak, że miasto nie chce przejąć tych mieszkań. Miasto przejmie budynki, gdyż taki obowiązek nakłada na nas ustawa. Jednak jest to proces długotrwały – uspokaja zastępca prezydenta Adam Szczypka.– W jednych część lokatorów wykupiła mieszkania, w innych nie – informuje Krzysztof Stryczek, zastępca naczelnika wydziału geodezji, rolnictwa i gospodarki gruntami UM.Bernadetta Janik mieszka z mężem w kawalerce na poddaszu, miesięcznie płaci czynsz około 80 zł. Żeby wykupić mieszkanie, musiałaby zapłacić 5 tys. zł. – Za co? Dach dziurawy, przecieka. Ciągle biega się z wiadrami.– Oferty wykupu i ceny proponowane przez syndyka są nie do przyjęcia. Teraz płacę 240 zł czynszu, do tego trzeba kupić węgiel na zimę. Przeliczyłam, że za mieszkanie na blokach zapłaciłabym mniej niż teraz za taką ruderę. Podłogi krzywe, ściany popękane, dach dziurawy, słychać, jak spod tapet sypie się tynk. Wszystkie meble mamy podparte. Jak na stole postawię szklankę, to sama przesuwa się po blacie i spada. Ten dom nie widział remontu od kilku lat – wylicza „zalety” swego mieszkania Ewa Poloczek.– Budynki muszą być przekazane w takim stanie, żeby ludzie mogli w nich mieszkać. Zanim więc podpiszemy akt notarialny, musimy zapoznać się z tym, jakie ten proces przyniesie dla miasta konsekwencje społeczne, finansowe i prawne. Najbardziej klarowna jest sytuacja przychodni zdrowia. Na razie syndyk wyraził zgodę na najem przez ZOZ do czasu uregulowania stosunku własnościowego z gminą Knurów. W tym przypadku sprawa jest więc prosta i cały proces przejmowania zasobów rozpoczniemy właśnie od przychodni – informuje Krzysztof Stryczek.Sprawa ergowskich budynków nie jest więc beznadziejna. Ich mieszkańcy mogą liczyć, że już wkrótce trafią pod skrzydła miasta. Niebawem z podobnym problemem zmierzą się lokatorzy zasobów mieszkaniowych Koksoremu. Na uregulowanie stanu prawnego czeka siedem budynków, w sprawie których syndyk również złożył oświadczenie o przekazaniu ich miastu.

Komentarze

Dodaj komentarz