Z Ulicy na „Wesele”


Na casting do Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wodzisławiu przyszło kilkunastu młodych ludzi, głównie uczniów szkół ponadgimnazjalnych, choć był też jeden student. Przyszli, bo chcą grać i podoba im się teatr. Niektórzy z Teatrem Wodzisławskiej Ulicy już współpracowali. Dla nich, oprócz obcowania ze sztuką, ważne są też spotkania z przyjaciółmi i zajęcia z panią Dorotą Nowak, sympatyczną, ale i wymagającą reżyserką.Zainteresowani wchodzą na salę. Rozpoczyna się sprawdzian kandydatów do „Wesela”. Zasiadają w kole. Kilka książek z dramatem Stanisława Wyspiańskiego krąży z ręki do ręki. Pierwszy podział ról. Później krótkie omówienie dramatu, po to, by przybliżyć go tym, którzy nie znają sztuki.Akt I odsłona I:„Wesele” w wykonaniu młodzieży. Przejęci, skupieni, pochyleni nad książkami czytają swoje kwestie. Zdenerwowani, widać, że chcą wypaść jak najlepiej. Od czasu do czasu kwestia przerywana jest uwagami pani Doroty. Młodzi powtarzają zadaną kwestię do skutku, aż osiągną efekt, który spodoba się reżyserce. Czasami rola zostaje zamieniona. Nikt się tutaj nie wstydzi ani nie naśmiewa z innych, choć sztuka nie jest łatwa. Ale Teatr Wodzisławskiej Ulicy znany jest ze swojego ambitnego i niepokornego repertuaru. Niejednokrotnie, jeszcze w latach osiemdziesiątych, występy TWU kończyły się interwencją milicji.– Po „Dziadach”, które realizowaliśmy już w dziewięciu wersjach, przyszła kolej na następny ważny i wielki dramat, jakim jest „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Lubię inscenizować trudne sztuki, bo w nich jest wiele do przekazania i przedstawienia, ponadto zawsze da się wyrazić coś nowego. Trudne teksty, skomplikowana wymowa to jest to, co pobudza mnie do pracy, nauki, wtedy się „nakręcam” – jak mówi moja młodzież. Chciałabym zwrócić uwagę odbiorców na nowe treści w „Weselu”, a dodatkowo znaleźć pomost między „Dziadami” Mickiewicza a sztuką Wyspiańskiego – mówi Dorota Nowak, reżyserka przedstawienia.Niewielu z młodych tak naprawdę rozumie „Wesele”, ale liczą na to, iż dzięki udziałowi w przedstawieniu zrozumieją przesłanie. Zresztą, jak się zwierzyli, zabawa w teatr pomaga w lekcjach języka polskiego. – Tutaj uczę się inaczej patrzeć na świat. Trudne lektury omawiane na lekcjach języka polskiego wydają mi się bardziej zrozumiałe. Lubię grać, sprawia mi to ogromną przyjemność – zwierza się Karolina Brawańska.Natomiast dla Pawła Kermela udział w „Weselu” to krok ku wielkiej karierze filmowej. O castingu dowiedział się na 10 minut przed jego rozpoczęciem. Z tą informacją zadzwoniła do niego mama, gdy już miał wsiadać do autobusu i jechać do domu do Marklowic. – Cieszę się, że zdążyłem, będę miał okazję się podszkolić. Brałem już udział w warsztatach teatralnych w Bielsku-Białej, teraz chciałbym zacząć grać. Marzy mi się, by grać w filmach, nie w teatrze, ale wiem, że muszę się jeszcze dużo nauczyć – mówi Paweł.Teatr Wodzisławskiej Ulicy raczej nie organizuje castingów. Tym razem było inaczej, gdyż dotychczasowy zespół sukcesywnie się wykrusza. Niektórzy z aktorów pozakładali rodziny, w związku z czym mają mniej czasu, inni powyjeżdżali za granicę lub rozpoczęli studia, młodsi przygotowują się do matury.Pani Dorota jest dobrej myśli, jeżeli chodzi o nowy zespół. Jest przekonana, że już na wiosnę zaprezentują „Wesele” w odmłodzonej obsadzie.

Komentarze

Dodaj komentarz