20034210
20034210


– Zależy nam, by ta placówka kojarzyła się naszym podopiecznym z domem rodzinnym. Wymagam od personelu, aby stworzyć tu ciepłą, miłą atmosferę – mówi Ewa Zamora, dyrektorka DPS. – Wychodzimy też na zewnątrz, organizując liczne imprezy charytatywne oraz integracyjne, by pokazać, że nasi mieszkańcy, mimo różnego stopnia upośledzeń, potrafią się bawić, pracować i cieszyć.Nieborowski „Zameczek” zamieszkują mężczyźni głównie ze Śląska: z Chorzowa, Rudy Śląskiej, Rybnika, Wodzisławia, Raciborza, ale również spoza województwa śląskiego. 2-, 3- oraz 4-osobowe pokoje urządzili sobie sami. Jako że większość otrzymuje renty lub emerytury, za własne pieniądze kupili meble, sprzęt grający, a niektórzy nawet klatki z ptaszkami. W ramach terapii zajęciowej w ośrodku działa kilka pracowni: plastyczna, muzyczna i techniczna. Powstają w nich obrazy, odlewy gipsowe, wazony, bukiety i kosze kwiatów, które wystawiane są na aukcjach, a dochód z ich sprzedaży zasila konto placówki. Mieszkańcy pracują też w ogrodzie oraz pichcą w specjalnie do tego urządzonej kuchence. Bardzo lubią zajęcia sportowe.– Chcąc zapewnić naszym mieszkańcom warunki lepszego rozwoju sprawności fizycznej, na terenie ośrodka utworzyliśmy klub sportowy Rywal, który działa pod patronatem Polskiego Stowarzyszenia Sportowego dla Osób Upośledzonych Umysłowo – Olimpiady Specjalne – Polska. I mamy się czym pochwalić. Nasi mieszkańcy to pięciokrotni mistrzowie Polski w piłce nożnej DPS-ów – mówi E. Zamora.Dom Pomocy Społecznej w Kuźni Nieborowskiej jest placówką otwartą, umożliwiającą nieskrępowane kontakty z rodzinami, bliskimi i przyjaciółmi. Każdy z podopiecznych ma zapewnioną opiekę medyczną, dostęp do internisty oraz psychiatry, a w razie konieczności również skierowanie do innych specjalistów. A ponieważ ośrodek posiada własny minibus, w plenerowych imprezach oraz wycieczkach uczestniczyć mogą nawet ci najmniej sprawni, poruszający się na wózkach inwalidzkich. Integracyjne zabiegi 30-osobowego personelu sprawiły, że mieszkańcy Kuźni Nieborowskiej innym okiem patrzą na „ludzi z Zameczka”. Przekonali się, że nie są groźni i nie trzeba się ich bać. Raz w tygodniu w holu domu odprawiane są msze święte, w których uczestniczą mieszkańcy całej wsi.Ten pogodny wizerunek placówki zakłócają problemy związane z jego utrzymaniem. Choć dyrektorce udało się pozyskać wielu sojuszników, którzy na miarę swoich możliwości wspierają ośrodek, to jednak potrzeb jest wiele. Placówka dysponuje np. dużym ogrodem, chętnie przyjmie więc sadzonki drzewek owocowych. Mile widziany byłby także opał, zapasy żywnościowe na zimę oraz materiały budowlane, które pomogłyby w przeprowadzeniu najpilniejszych remontów.– Chociaż mamy przyjaciół, którzy nam pomagają, to jednak w dzisiejszych czasach jest to naprawdę zaledwie kropla w morzu potrzeb. Stąd każda pomoc, nie tylko finansowa, ale również materialna jest dla nas niezwykle cenna – mówi dyrektorka.

Komentarze

Dodaj komentarz