Dobrowolnie aresztowani


W dwa lata po powstaniu, „Colloseum” zainstalowało się w zameczku von. Hegenscheidtów w Ornonotowicach, który stał się siedzibą firmy. Zamek był od powojnia w użytkowaniu miejscowej szkoły rolniczej. Gdy ta rozrosła się do rozmiarów zespołu szkół- otrzymała nowoczesną i bardziej odpowiadającą wymogom siedzibę. Zrujnowany, nie remontowany od lat obiekt (mizeria finansowa oświaty to nie wynalazek ostatniej epoki) spadł na barki gminy, która nie miała pieniędzy na jego remont. Miała za to świadomość ,że nie znajdzie zbyt wielu chętnych do nabycia wyblakłych splendorów i bogatej przeszłości – jakie jeszcze zachował zameczek. Jednym z warunków, jakie stawiano przed ewentualnym nabywcą czy dzierżawcą było odrestaurowanie obiektu. ”Colloseum” podjęło wyzwanie, zakupiło zamek i zdecydowało się na generalny remont. Obiecywało przy okazji, że zamek będzie pełnił nie tylko rolę siedziby firmy- ambicją nowego właściciela było, by służył miejscowej społeczności jako miejsce konferencji, spotkań, szkoleń, warsztatów i edukacji.-Chcemy, by zamek stał się w Ornontowicach elementem krajobrazu, którego gmina nie będzie się wstydzić- mówi Józef Jędruch, dyrektor ds. restrukturyzacji.-Pierwotnie przyjęty przez nas plan remontu musiał ulec zmianie, bowiem okazał się niewystarczający. Remont dachu na przykład rozrósł się do całkowitej wymiany poszycia dachu oraz konstrukcji stropów powyżej parteru. Rozpoczęte 2 lata temu prace są w tej chwili zaawansowane w 62 proc., a dotychczasowe nakłady finansowe na ten cel sięgają 1 mln 300 tys. zł.2 października funkcjonariusze UOP zatrzymali w ich własnych mieszkaniach pracowników firmy: wiceprezesa Piotra W. i główną księgową, 2 pracowników z centrali i śląskiego biznesmena. Po przesłuchaniach i wpłaceniu poręczenia, zostali oni zwolnieni, a Piotr W. zawieszony w czynnościach.. Trwały poszukiwania prezesa zarządu Mariusza Ł. ( był na urlopie) i . właściciela firmy Józefa J. Obaj dobrowolnie zgłosili się do prokuratora- mimo, to po przybyciu 9 bm. Józefa J. do prokuratury, został on zatrzymany przez UOP.Wśród prokuratorskich zarzutów wobec zatrzymanych są: zawyżanie bilansu handlowego spółki, nielegalny obrót akcjami, narażanie własnej spółki na straty, fałszowanie dokumentów i ok. pół mln zł zaległości wobec Urzędu Skarbowego.W oświadczeniu, które opublikowało na swoich stronach internetowych „Colloseum” jego rzecznik prasowy Wiesław Olszewski twierdzi, że „skala i zakres podejrzeń wobec pracowników KFI, które przekazano mediom , są w drastyczny sposób wyolbrzymione. Taki sposób prezentacji skali problemu odbija się negatywnie na wizerunku firmy i powoduje poważne utrudnienia w jej normalnym funkcjonowaniu. Rozwój firmy- potwierdzony wysokimi ocenami i wyróżnieniami przez prestiżowe organizacje biznesowe, społeczne i charytatywne- silnie przeszkadza konkurencji próbującej zagrozić aktywom i pozycji rynkowej KFI”W innym oświadczeniu podpisanym przez dyrektora ds. restrukturyzacji J. Jędrucha ( imię i nazwisko identyczne z właścicielem firmy) czytamy, iż „spółka nie posiada żadnych przeterminowanych zobowiązań wobec Urzędu Skarbowego, ZUS, jak i wobec innych kontrahentów. Wobec KFI nie jest prowadzone żadne postępowanie windykacyjne”.Siedzący przy stole w jednej z zamkowych sal (gdzie oczy przyciąga autentyczny, drewniany kredens, z pietyzmem odrestaurowany) rzecznik Olszewski i dyr. Jędruch mówią o wyolbrzymianiu sprawy przez media, o tendencyjnym komunikacie UOP opublikowanym przez PAP od którego wszystko się zaczęło, o co najmniej dziwacznym zatrzymaniu podejrzanych i poszukiwaniach prezesa i właściciela, z których żaden się nie ukrywał. Księgowa i wiceprezes dotąd regularnie i terminowo stawiali się na przesłuchania związane z kontrolą sprzed 11 miesięcy, wynikiem której było wiele pytań. Wyjeżdżali służbowo za granicę na kilka dni i nikt im nie czynił trudności. A tu nagle okazało się, że trzeba ich zatrzymać.-Dziś przychodzi nam się tłumaczyć z przejaskrawionych faktów- mówi Józef Jędruch.- Jest nam dość niezręcznie tłumaczyć się z nich, bowiem nic nam nie wiadomo ani o zaległościach płatniczych firmy, ani o aspektach kryminalnych stawianych zarzutów.- Są one stawiane osobom, a nie firmie-precyzuje rzecznik Olszewski.- Ktoś chce nam zaszkodzić, przeszkodzić w prywatyzowaniu polskiego hutnictwa przez polski kapitał.KFI jest w tej dziedzinie dość poważnym kontrahentem. Ma 62 -proc. udziały w akcjach huty” Pokój” w Rudzie Śląskiej, jest zaangażowana kapitałowo w katowickiej hucie „Ferrum”, lubelskiej firmie „PRiM” S.A. i „Energomontażu Północ” S.A. w Warszawie, oraz kilku innych hutach. Przygotowuje się do wdrożenia systemu jakości ISO 9001.Obaj panowie są zdania, że prywatyzowaniem polskiego hutnictwa chce zająć się obcy kapitał i że zrobi to w sposób najwygodniejszy dla siebie . Chce zatem wyeliminować ewentualnych konkurentów. Temu służy medialny szum. Firma bowiem od 2 lat inwestuje kapitałowo w hutnictwo, od 4 prowadzi doradztwo i pośrednictwo w zakresie inwestycji kapitałowych, prowadzi dla przedsiębiorstw analizy ekonomiczno-finansowe, rozwija obrót wierzytelnościami, działalność kredytową i handlową- staje się poważnym partnerem.Tymczasem skutkiem rozmów w prokuraturze, właściciela firmy Józefa J. i prezesa zarządu Mariusza Ł., było skierowanie do sądu wniosków o aresztowanie obu panów. Po bardzo burzliwym składaniu wyjaśnień w sądzie, które trwało kilkanaście godzin i podczas którego zasłabł Józef J. ,Sąd Rejonowy w Katowicach podtrzymał nakaz aresztu. Jego obradom dodatkowo towarzyszyła pikieta pracowników hut „Pokój” i „Ferrum”, którzy wystąpili w obronie swoich pryncypałów.Postawiono im ok. 10 zarzutów dotyczących poważnych przestępstw gospodarczych za co grozi 10 lat więzienia. Nie zgodzono się na proponowane poręczenie majątkowe. Prawnicy przygotowują odwołanie do Sądu Okręgowego w Katowicach w sprawie brutalnego postępowania wobec Mariusz Ł.i Józefa J. , mimo że na przesłuchania zgłosili się dobrowolnie.- To nie są kryminaliści a biznesmeni-mówił adwokat firmy Artur Nowicki.

Komentarze

Dodaj komentarz