Marek Gajda jest studentem III roku wydziału artystycznego na Uniwersytecie Śląskim. Malarstwem interesuje się od siedmiu lat, ale „na poważnie” zaczął tworzyć dopiero na studiach. Wystawa w magistracie jest jego pierwszą w życiu. Chciał, by odbyła się ona w Radlinie, ponieważ tutaj stawiał pierwsze kroki w malarstwie. Stąd też pochodzi. – Wszystko, co maluję, próbuję wyrazić od siebie, staram się nie odtwarzać rzeczywistości, tylko zaprezentować ją taką, jaką sam widzę – mówi młody artysta.Najczęściej i najchętniej pan Marek pracuje bez pędzla. Większość z prezentowanych prac została wykonana techniką szpachlową.To, że pan Marek jest szczególnie uwrażliwiony na sztukę, jest dużą zasługą rodziców. Rodzina Gajdów z Radlina znana jest ze swojego artystycznego zacięcia. Mama Marka jest muzykiem, angażuje się też w grę w tutejszym teatrze, tato natomiast wykonuje witraże.
Marek Gajda jest studentem III roku wydziału artystycznego na Uniwersytecie Śląskim. Malarstwem interesuje się od siedmiu lat, ale „na poważnie” zaczął tworzyć dopiero na studiach. Wystawa w magistracie jest jego pierwszą w życiu. Chciał, by odbyła się ona w Radlinie, ponieważ tutaj stawiał pierwsze kroki w malarstwie. Stąd też pochodzi. – Wszystko, co maluję, próbuję wyrazić od siebie, staram się nie odtwarzać rzeczywistości, tylko zaprezentować ją taką, jaką sam widzę – mówi młody artysta.Najczęściej i najchętniej pan Marek pracuje bez pędzla. Większość z prezentowanych prac została wykonana techniką szpachlową.To, że pan Marek jest szczególnie uwrażliwiony na sztukę, jest dużą zasługą rodziców. Rodzina Gajdów z Radlina znana jest ze swojego artystycznego zacięcia. Mama Marka jest muzykiem, angażuje się też w grę w tutejszym teatrze, tato natomiast wykonuje witraże.
Komentarze