Wraca Dzwon Konających

Dzwon waży zaledwie 80 kilogramów i pochodzi z XVI wieku. Jego dźwięk bił na śmierć parafian. Był to zatem Dzwon Ósmej Godziny, nazywany także Gwiaździstym. W czasie okupacji żandarmi niemieccy i kilkunastu obcych mężczyzn podjechali pod kościół z platformą, służącą do transportu bydła. Zdjęli z wieży wszystkie dzwony poza małą sygnaturką, ale słuch po nich nie zaginął. Jak po latach ustalono, Dzwon Konający bił w kaplicy Leonarda w niemieckim Güglingen.
W 2006 roku specjalny komitet wysłał tam pierwszy list opowiadający jego tragiczną historię. W kolejnym liście (w 2009 roku) możemy przeczytać, że obcy ludzie sprowadzeni przez niemieckie władze mieli wywieźć wszystkie trzy dzwony. Na prośbę proboszcza przed zdjęciem mogły jeszcze bić przez 20 minut. Nie było to jednak dzwonienie, lecz jęk. Kiedy dzwonnik Antoni Kumor przeszkadzał w pracach, bo nie mógł pojąć, że ktoś chce zabrać jego dzwony, został przywiązany do drzewa. Piękny ton starego dzwonu pozostał ludziom w pamięci. Liczba parafian, którzy przed śmiercią chcą jeszcze zobaczyć i usłyszeć swoje dzwony, jest jednak coraz mniejsza.
Sprawa dzwonu stała się priorytetowa w Güglingen. Jak poinformowano komitet, Katolicki Biskupi Ordynariat w Rottenburgu i Niemiecka Konferencja Biskupów postanowiły go zwrócić jako znak pokoju. Niemcy byli z szeroczanami w stałym kontakcie, głównie dzięki zaangażowaniu emerytowanego nauczyciela Leona Białeckiego. Warto dodać, że dzwon przywiozą mieszkańcy Güglingen.

1

Komentarze

  • żorzanin Autorze!!! Litości....gdzie?? 14 listopada 2012 14:39W dalszej treści występuje nazwa mieszkańców, ale proszę nie robić takich zagadek...

Dodaj komentarz