Andrzej Szpot / Archiwum
Andrzej Szpot / Archiwum

Ojciec całe swoje dorosłe życie poświęcił pracy socjalnej oraz działalności w sporcie, w którym działał w latach 1955-1992. Do Rybnika przyjechał z rodzicami w 1945 roku. Jego ojciec, a nasz dziadek Wacław Szpot w czasie wojny był w Armii Krajowej, a po wojnie dyrekcja Państwowego Zakładu Ubezpieczeń w Warszawie, gdzie pracował przed wojną, skierowała go do Rybnika. Dostał tu nominację na kierownika oddziału oraz przydział mieszkania. Na tym stanowisku przepracował 40 lat, aż do emerytury.
Nasz ojciec miał wtedy siedem lat i zaczął naukę w Szkole Podstawowej nr 1, którą kontynuował później w Liceum im. Powstańców Śląskich. Już w podstawówce interesował się sportem. Zauważył to nauczyciel wf-u, pod którego kierunkiem zaczął trenować gimnastykę sportową. Odniósł wiele sukcesów, z doskonałym wynikiem zdał na Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Po studiach, mimo propozycji pracy w stolicy, wrócił do Rybnika, z którym był zawsze bardzo związany. W 1962 roku podjął pracę w kopalni Jankowice w Boguszowicach jako instruktor w Domu Górnika. Od początku angażował się w pracę w TKKF „Sokół” oraz w kopalnianym klubie sportowym, gdzie trenował młodzież (podnoszenie ciężarów i siatkówka). Po trzech latach ożenił się, otrzymał awans i mieszkanie w osiedlu górniczym w Chwałowicach.
W 1968 roku otrzymał powołanie do służby wojskowej i został wykładowcą w Wyższej Szkole Wojsk Łączności w Zegrzu pod Warszawą. Zajmował się tam sportem, trenował żołnierzy, osiągając duże sukcesy. Kierownictwo uczelni, mając na to uwadze, zaproponowało mu pracę w Warszawie w Wojskowej Akademii Wojskowej. Nie przyjął jednak tej propozycji i wrócił z rodziną do Rybnika, do pracy w kopalni Jankowice. Dostał awans, został kierownikiem bazy socjalno-bytowej. Podlegały mu wszystkie ośrodki wczasowo-kolonijne, cała baza sportowa, basen, dział wczasów, dział socjalny, organizacja imprez, barbórek oraz wyjazdów wypoczynkowo-turystycznych.
Wspaniale układała się mu współpraca z dyrekcją kopalni. Ponadto cały czas działał w rybnickim TTKF, gdzie przez wiele lat pełnił funkcję prezesa, współpracując z zasłużonymi działaczami sportu takimi jak: Walenty Wilczok, Andrzej Tymusz, Marian Czobot, Mieczysław Smaza. Na przełomie 1980 i 1981 w czasie rozruchów w kopalni oddał legitymację PZPR i odszedł z pracy, zostając taksówkarzem. Po dwóch latach, w 1983 roku, zarząd kopalni zaproponował mu powrót i stanowisko kierownika hali widowiskowo-sportowej. Tam razem z oddanym zespołem ludzi pracował aż do końca swego życia, czyli do 1992 roku, działając na rzecz sportu. To w tym okresie z jego inicjatywy rozpoczęła się budowa krytej pływalni obok hali. Śmierć ojca wstrzymała inwestycję, którą udało się dokończyć po latach. Cieszymy się, że mieliśmy takiego ojca. Dziękujemy wszystkim, dzięki których pamięci mogliśmy zebrać o nim wspomnienia.
Maciej i Bartosz Szpotowie

Żył sportem
Andrzej Tymusz, prezes TKKF Sokół Rybnik:
Andrzej był moim wieloletnim współpracownikiem i przyjacielem. Połączył nas sport. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w połowie lat 60. w sekcji podnoszenia ciężarów przy kopalni Chwałowice. Od tego momentu nasze losy były ze sobą związane. Wspólnie z Andrzejem i Walentym Wilczokiem zakładaliśmy TKKF. Kiedy Andrzej został szefem hali w Boguszowicach, razem organizowaliśmy różne zloty, imprezy i zawody sportowe. Pamiątki po nich można zobaczyć jeszcze w specjalnej gablocie w hali. Był świetnym organizatorem i duszą towarzystwa. Żył sportem. O jego dokonaniach można wiele dowiedzieć się z książki „Sport w Rybniku – monograficzny zarys dziejów do 2000 roku”, którą wspólnie napisali Walenty Wilczok i Adam Bezeg.

Komentarze

Dodaj komentarz