20034307
20034307


Tegoroczna część konkursowa wzbudziła wśród publiczności sporo dyskusji, do których pretekstem stał się nie najwyższy w ogólnej ocenie poziom prezentowanych skeczy. Oczywiście są kabarety, jak Dno, które poniżej pewnego „minimum socjalnego” nie schodzą, ale faktem jest, że tegoroczny konkurs nie zachwycił. Kto wie, być może dotychczasowa formuła Ryjka zwyczajnie się wyczerpała...? Przygotowanie ośmiu konkursowych skeczy na zadane tematy było ciężkim zadaniem, z którym najwyraźniej nie wszyscy sobie poradzili. Jeden z kabaretów próbował podciągnąć pod nową konkurencję swój stary skecz, inne dość wyraźne braki próbowały nadrabiać nie zawsze udaną improwizacją. Oczywiście szukając ratunku, „artyści” mogą uciec się do doraźnych figli czy wręcz wygłupów, ale trudno nimi zastąpić przemyślany, dopracowany skecz. Zresztą wystarczy spojrzeć na różnicę między skeczami turniejowymi a programem kabaretu Mumio, który był jedną z najjaśniejszych gwiazd tegorocznego Ryjka.Organizatorzy powodów do zmartwień nie mają, bo na trzy festiwalowe wieczory sprzedali komplety biletów. Jednak ilość nie zawsze przechodzi w jakość, więc może warto ograniczyć liczbę konkurencji. Zamiast 70 przeciętnych skeczy lepiej zobaczyć 35 naprawdę dobrych.Tegoroczny Ryjek przyniósł też prawdziwą falę wulgaryzmów, nie tylko zresztą w warstwie językowej, ale i w wizualnej. Zauważył to nawet prezes tzw. złotego sponsora festiwalu, czyli Elektrowni Rybnik, Jerzy Chachuła. Brzydkie wyrazy umiejętnie stosowane są oczywiście środkiem ekspresji językowej, ale cytowanie ich tylko po to, by zbliżyć się do języka ulicy, jest dość prymitywnym sposobem na rozśmieszenie widzów, których nie wiedzieć czemu chamskie słowa i gesty bawią.Do kolejnego Ryjka pozostał prawie rok, można więc mieć nadzieję, że jego organizatorom uda się znaleźć receptę na naprawdę śmieszne skecze. Ryjek do góry!

Komentarze

Dodaj komentarz