Swojego niezadowolenia ze sposobu pracy W. Franka nie ukrywają radni SLD. Dał temu wyraz niedawno Jerzy Lis, który prowadzenie obrad rady miasta uznał za „skandaliczne”: – Polemika pomiędzy przewodniczącym a radnym Tadeuszem Sławikiem nie powinna się zdarzyć. Ponadto mógłbym mnożyć przykłady ironicznego komentowania wypowiedzi radnych i ich pouczania.Zarzucił przewodniczącemu, że w prowadzeniu sesji wyręcza się swoimi zastępcami, improwizację, brak przygotowania, fachowości i staranności.– Może należałoby powrócić do organizacji narad przewodniczących komisji przed rozpoczęciem posiedzeń rady, jak było w poprzedniej kadencji? Myślę, że prezydium rady powinno dokładnie przemyśleć propozycję. Na pewno usprawniłoby to prowadzenie obrad rady – dowodził radny Lis.Jego zdanie podzielają niemal wszyscy klubowi koledzy. Niemal, bo w gronie tym nie ma Celiny Jaworeckiej. Radna ta na razie nie zamierza składać swojego podpisu pod wnioskiem o odwołanie przewodniczącego Franka. Sojusznika klub SLD znalazł w czteroosobowym klubie Jastrzębskiego Forum Samorządowego. Dla szefa tego klubu, byłego prezydenta miasta Janusza Ogiegły, odwołanie z prestiżowej funkcji lidera Wspólnoty Samorządowej byłoby z pewnością okazją do zagrania na nosie największemu antagoniście. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że obaj panowie nie darzą się sympatią. W trakcie ostatniej sesji J. Ogiegło żartował nawet, że może przewodniczący nie wytrzyma presji i sam zrezygnuje.Do grona niezadowolonych z pracy przewodniczącego dołączył niedawno radny T. Sławik, którego mandat jest mocno zagrożony, gdyż zarządzana przez niego spółka prowadzi działalność w wynajętych od miasta pomieszczeniach, a tego zabrania ustawa samorządowa. To stało się główną osią sporu, do jakiego doszło niedawno pomiędzy T. Sławikiem a W. Frankiem. Zakończyła go mało elegancka wymiana poglądów podczas obrad oraz rezygnacja radnego z członkostwa w klubie Wspólnoty Samorządowej.Czy zatem zakulisowe zapędy opozycji mają szansę powodzenia? Na razie antagoniści Wspólnoty mają za mało głosów, by skutecznie przeprowadzić batalię o fotel przewodniczącego. Ich siły szacowane są na 11 głosów. Za pozostawieniem W. Franka w roli przewodniczącego rady opowie się zapewne cały klub Wspólnoty Samorządowej, C. Jaworecka i M. Swatek. A to oznacza, że może on liczyć na 12 głosów poparcia. Chyba że w okresie pomiędzy sesjami ktoś zmieni zdanie.
Swojego niezadowolenia ze sposobu pracy W. Franka nie ukrywają radni SLD. Dał temu wyraz niedawno Jerzy Lis, który prowadzenie obrad rady miasta uznał za „skandaliczne”: – Polemika pomiędzy przewodniczącym a radnym Tadeuszem Sławikiem nie powinna się zdarzyć. Ponadto mógłbym mnożyć przykłady ironicznego komentowania wypowiedzi radnych i ich pouczania.Zarzucił przewodniczącemu, że w prowadzeniu sesji wyręcza się swoimi zastępcami, improwizację, brak przygotowania, fachowości i staranności.– Może należałoby powrócić do organizacji narad przewodniczących komisji przed rozpoczęciem posiedzeń rady, jak było w poprzedniej kadencji? Myślę, że prezydium rady powinno dokładnie przemyśleć propozycję. Na pewno usprawniłoby to prowadzenie obrad rady – dowodził radny Lis.Jego zdanie podzielają niemal wszyscy klubowi koledzy. Niemal, bo w gronie tym nie ma Celiny Jaworeckiej. Radna ta na razie nie zamierza składać swojego podpisu pod wnioskiem o odwołanie przewodniczącego Franka. Sojusznika klub SLD znalazł w czteroosobowym klubie Jastrzębskiego Forum Samorządowego. Dla szefa tego klubu, byłego prezydenta miasta Janusza Ogiegły, odwołanie z prestiżowej funkcji lidera Wspólnoty Samorządowej byłoby z pewnością okazją do zagrania na nosie największemu antagoniście. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że obaj panowie nie darzą się sympatią. W trakcie ostatniej sesji J. Ogiegło żartował nawet, że może przewodniczący nie wytrzyma presji i sam zrezygnuje.Do grona niezadowolonych z pracy przewodniczącego dołączył niedawno radny T. Sławik, którego mandat jest mocno zagrożony, gdyż zarządzana przez niego spółka prowadzi działalność w wynajętych od miasta pomieszczeniach, a tego zabrania ustawa samorządowa. To stało się główną osią sporu, do jakiego doszło niedawno pomiędzy T. Sławikiem a W. Frankiem. Zakończyła go mało elegancka wymiana poglądów podczas obrad oraz rezygnacja radnego z członkostwa w klubie Wspólnoty Samorządowej.Czy zatem zakulisowe zapędy opozycji mają szansę powodzenia? Na razie antagoniści Wspólnoty mają za mało głosów, by skutecznie przeprowadzić batalię o fotel przewodniczącego. Ich siły szacowane są na 11 głosów. Za pozostawieniem W. Franka w roli przewodniczącego rady opowie się zapewne cały klub Wspólnoty Samorządowej, C. Jaworecka i M. Swatek. A to oznacza, że może on liczyć na 12 głosów poparcia. Chyba że w okresie pomiędzy sesjami ktoś zmieni zdanie.
Komentarze