20034511
20034511


Zdecydowana większość zakładów pogrzebowych z naszego regionu korzysta ze spalarni zwłok w Rudzie Śląskiej, gdzie kremacja kosztuje 550 zł; jeśli nieboszczyk waży więcej niż 90 kg, trzeba dopłacić 50 zł. Ciało umieszcza się wtedy w drewnianej, klejonej trumnie, bez metalowych uchwytów, za to z papierowymi ozdobami, koszt – ok. 300 zł. Tradycyjne trumny kosztują od 300 do 1500 zł, ale bywają też znacznie droższe. Urny są różne: ceramiczne, metalowe, kamienne w cenie od 250 do 350 zł.W Rudzie Śl. pożegnanie ze zmarłym odbywa się w sąsiadującej ze spalarnią kaplicy. Później trumnę przejmują już pracownicy zakładu. Trzy godziny później wręczają rodzinie urnę z prochami. Jeden z rybnickich zakładów pogrzebowych korzysta z krematorium w czeskiej Ostrawie, nazywa się nawet jego pełnomocnikiem. – Jest taniej i spalą tam każdą trumnę, nawet dębową – przekonuje właścicielka. Kremacja za granicą kosztuje 400 zł.Na terenie największego rybnickiego cmentarza komunalnego przy ul. Rudzkiej w 2002 roku złożono w ziemi i w tzw. kolumbarium 31 urn z prochami zmarłych, w tym roku, do 3 listopada – 17. Rodzina zmarłego ma cztery możliwości: urna może trafić do grobu ziemnego, może też zostać umieszczona w niszy kolumbarium. Może również trafić do niszy wkopanej w ziemię, znajdującej się na tzw. polu urnowym. Ostatnia możliwość, najbardziej obca naszej tradycji, to rozsypanie prochów w tzw. kręgu pamięci. Na rybnickim cmentarzu komunalnym urządzono go blisko rok temu, ale jak dotąd rozsypano tam prochy tylko jednej osoby. Jej nazwiska nie umieszczono nawet na specjalnie przygotowanej w tym celu kamiennej tablicy, trudno więc nie zadać pytania, czy faktycznie mamy do czynienia z kręgiem pamięci.Zawsze duże wrażenie robił na mnie zwyczaj trzykrotnego uderzania trumną w próg domu, który zmarły opuszczał już po raz ostatni. Urną nikt w nic już stukać nie będzie. Mniej zachodu, ale też i mniej treści. Człowiek z pokolenia na pokolenie jest coraz bardziej praktyczny. Jest też coraz bardziej wyrozumiały. Widzi, jak zabiegane są jego dzieci, więc coraz częściej nie chce im też zawracać głowy swoim grobem. – Najlepiej mnie gdzieś rozsypcie... – wzdycha. To wygodne, bo co by pociechy w życiu nie zrobiły, nikt już nie będzie z ich powodu przewracać się w grobie...

Komentarze

Dodaj komentarz