Ratunek na bani


Tego dnia, około godz. 17, do mieszkanki Radlina, która nagle zasłabła, na wezwanie przyjechało pogotowie ratunkowe z Rydułtów. Wizytujący lekarz już od progu sprawiał wrażenie pijanego, zataczał się, nie potrafił zmierzyć pacjentce ciśnienia. Mąż, który wezwał pogotowie, natychmiast zadzwonił na policje. Po przyjeździe patrolu funkcjonariusze poddali całą załogę badaniom na alkoteście. Okazało się, że w wydychanym powietrzu 49-letni medyk miał 0,72 miligrama alkoholu. Nietrzeźwego mężczyznę przewieziono na komendę policji w Wodzisławiu. Tutaj poddano go badaniom na alkomacie, tym razem urządzenie wskazało znacznie wyższy poziom – 1,71 prom.Lekarz miał trafić do izby zatrzymań, jednak gdy się o tym dowiedział, zażądał badań lekarskich. Stróże prawa przewieźli go do wodzisławskiego szpitala. Po badaniach trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.W tym czasie do pacjentki podjechała inna ekipa karetki pogotowia, która fachowo udzieliła pomocy.Pijany lekarz na drugi dzień po zdarzeniu został zawieszony w pracy jako asystent w pogotowiu. W poniedziałek 4 listopada dyrektor ZOZ-u w Rydułtowach Roman Kubek zdecydował o dyscyplinarnym zwolnieniu pracownika: – To była chyba najtrudniejsza decyzja w moim życiu jaką musiałem podjąć, ale nie mogłem zrobić inaczej. Pan doktor dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Nie ma tutaj środków pośrednich. Sam jestem zaskoczony i zdziwiony jego nieodpowiedzialnością i tym, że pozwolił sobie na taki incydent w sytuacji i w takim zawodzie, gdzie trzeba być maksymalnie sprawnym i świadomym. Nie wiem co było tego powodem, nie rozmawiałem ani z nim, ani z jego żoną. To jest lekarz o dwudziestoletniej praktyce. Zapewne za kilka dni porozmawiamy, gdy tylko zostanie zwolniony ze szpitala, jednak swojej decyzji nie zmienię.

Komentarze

Dodaj komentarz