Przedstawia się pan jako etniczny Ślązak. Czy to jest dla pana ważne?
Wychowałem się na Górnym Śląsku, w śląskiej rodzinie, jestem Ślązakiem. To wszystko. Kiedy ktoś mnie o to pyta, to odpowiadam. Nie jestem działaczem, tylko pisarzem... Ale oczywiście, jest to dla mnie ważne. Tożsamość jest ważna, bo samookreślenie, zrozumienie samego siebie, to po prostu bardzo ważny element człowieczeństwa w ogóle. Polityka nie ma tu nic do rzeczy.
Po Wojciechu Kuczoku jest pan jedynym Ślązakiem, który otrzymał Paszport Polityki. Czy to szczególna nagroda?
Paszport Polityki dla "Morfiny" sprawił mi dużą satysfakcję. To dla mnie jakieś potwierdzenie tego, że w mojej wizji powieści nie jestem odosobniony. Co tu dużo mówić, kiedy ktoś docenia naszą pracę, to zawsze jest przyjemne.
Powieść "Morfina" przyniosła panu sławę i rozgłos. Ma pan już pomysł na następną powieść?
Nie wiem jeszcze, czym będę się zajmował w najbliższym czasie. "Morfinę" pisałem przez dwa lata, tak więc niczego nowego na razie nie należy się spodziewać. Pisanie powieści to strasznie dużo pracy.
Czuje się pan młodym symbolem rodzącej się śląskiej tożsamości? Tak pan został przedstawiony w jednej z recenzji.
No nie, bez wątpienia nie jestem symbolem niczego. Ale jasne, o Śląsku obecnie dużo się mówi i to jest w porządku. Byłoby gorzej, gdyby się milczało, bo przecież śląskość zanika w swoich tradycyjnych formach, a wolałbym, żeby nie zniknęła. Musi się jakoś wymyślić na nowo. To jest dla mnie ważne z powodów sentymentalnych, moja rodzina jest tutaj zakorzeniona od XVIII wieku, gdzieś między Bujakowem, Przyszowicami, Gierałtowicami a Żernicą.
I godo pan po śląsku?
Nō toć, co bych bōł za Ślōnzŏk, jak bych gŏdać niy poradziył.
Rozmawiała: Iza Salamon
Szczepan Twardoch... |
...ma 33 lata. Ukończył socjologię na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Debiutował zbiorem opowiadań "Obłęd rotmistrza von Egern". Największe uznanie i rozgłos przyniosła mu ostatnia powieść "Morfina". Jej bohaterem jest Konstanty Willemann, syn niemieckiego oficera i arystokraty oraz spolszczonej Ślązaczki. Akcja książki toczy się w wojennej Warszawie. |
Komentarze