20034601
20034601


W lipcu dyrektor Urban rozpętał burzę, w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach złożył doniesienie w sprawie nieprawidłowości związanych z wydawaniem w rybnickim szpitalu opinii sądowo-psychiatrycznych. Od lat, na polecenie sądu doświadczeni psychiatrzy diagnozowali tu stan zdrowia psychicznego aresztantów podejrzewanych nieraz o popełnienie najcięższych przestępstw, określali też stopień poczytalności aresztanta w chwili popełnienia przestępstwa. Przed dwoma laty „badano” tu np. „Krakowiaka” domniemanego szefa największego gangu, jaki do tej pory działał na Śląsku.Stanisław Urban głośno mówił o zaskakujących nieprawidłowościach, na które natrafił przeglądając szpitalną dokumentację.- Funkcjonowało tu coś w rodzaju fabryki fałszywych dokumentów. Obserwacja sądowo-psychiatryczna powinna trwać cztery do sześciu tygodni. W jednym przypadku trwała tylko 20 dni , z czego 16 „obserwowany” spędził na przepustce. W szpitalu spędził tylko pierwsze cztery dni. Jeden z podsądnych wraz ze swymi ludźmi pobił człowieka kijami bejsbolowymi, potem wepchnął do bagażnika samochodu i wywiózł do lasu, gdzie go zostawił. Po obserwacji w naszym szpitalu stwierdzono u tego człowieka znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim zachowaniem. Dodano też, że nie jest groźny dla porządku prawnego – informował Stanisław Urban.W dyrektorskim doniesieniu pojawiły się nazwiska dwóch ordynatorów. Dyrektor Urban najpierw zawiesił ich w obowiązkach służbowych, zaś 29 października zwolnił z pracy. Otrzymali trzymiesięczne wypowiedzenia bez obowiązku świadczenia pracy.– Nie mogę pracować z kimś do kogo nie mam zaufania – komentuje dyrektor szpitala. Następnego dnia, z polecenia wiceminister zdrowia, zjawił się w Rybniku krajowy konsultant do spraw psychiatrii prof. Stanisław Pużyński, a także konsultant regionalny prof. Irena Krupka-Matuszczyk.- Profesor Pużyński przejrzał osiem, wybranych losowo dokumentacji i we wszystkich ośmiu znalazł poważne nieprawidłowości, o czym powiadomił naszych lekarzy i psychologów na zwołanym na jego prośbę spotkaniu – informuje dyrektor Urban.Sam profesor nie chciał z nami rozmawiać stwierdził tylko, że nie może w tej sprawie udzielać żadnych informacji, przeprosił i odłożył słuchawkę.Dyrektorowi Stanisławowi Urbanowi przybywa tymczasem powodów do zmartwień. - Bandyci byli już u mnie dwa razy – mówi. W październiku ktoś próbował włamać się do jego przydomowego garażu w Gaszowicach Szczerbicach. 5 listopada w nocy spłonął stojący przed jego domem samochód.- O 3.54 razem z żoną usłyszeliśmy huk. Zbiegliśmy na dół w oknie zobaczyliśmy łunę. Po podniesieniu żaluzji okazało się, że pali się stojący przed domem samochód żony – 5-letni ford fiesta. Paliła się maska i przednia szyba oraz podwozie samochodu, więc to musiało być podpalenie. Próbowaliśmy z synem gasić ogień z pomocą gaśnicy z drugiego samochodu i ogrodowego węża, ale niewiele to dało, z pomocą przyszedł sąsiad, ale i on niewiele mógł zdziałać – relacjonuje Stanisław Urban. Ogień ugasili w końcu strażacy. Pod samochodem znaleziono stopioną częściowo butelkę z płynem o zapachu przypominającym benzynę. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji w Rybniku i Prokuratura Rejonowa. Dyrektor szpitala przyznaje, że nie sprawdzał ani życiorysów, ani powiązań pacjentów-aresztantów, których miałyby dotyczyć nieprawdziwe opinie sądowo-psychiatryczne wystawiane w jego szpitalu.- To mnie nie interesuje, ja sprawdzałem dokumentację szpitalną pod kątem nieprawidłowości, których dopuszczali się lekarze. Ja te nieprawidłowości znalazłem i dwa niekwestionowane autorytety polskiej psychiatrii przyznały, że mam rację. Od tego momentu cała sprawa nieco przyspieszyła, łącznie z podpaleniem mojego samochodu. Reszta to już jest rola organów ścigania – komentuje Stanisław Urban. Przyznaje, że obawia się kolejnych ataków, a także fałszywych oskarżeń i fałszywych świadków.- Mogą mi wytoczyć 500 procesów, ale ja o ich wynik jestem spokojny- dodaje.Sama sprawa wędruje na razie od prokuratury do prokuratury. Po tym, jak ze względu na wcześniejsze kontakty służbowe z rybnickim szpitalem psychiatrycznym, zrzekła się jej Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, obszerna dokumentacja trafiła kolejno do prokuratur we Wrocławiu i Opolu. Z najnowszych informacji wynika, że decyzją Prokuratury Okręgowej w Opolu, sprawę opinii sądowo-psychiatrycznych wystawianych w rybnickim szpitalu psychiatrycznym będzie badać Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie

Komentarze

Dodaj komentarz