Afera w komisariacie


Na początku tego roku posterunkowy Sebastian J. wygarnął swemu przełożonemu, że nie podoba mu się sposób, w jaki jest traktowany przez niego.– Powiedziałem swojemu bezpośredniemu szefowi kilka słów prawdy. I od tego momentu się zaczęło. Doszło nawet do sytuacji, że zostałem ukarany naganą za to, że nie miałem zapiętych guzików – opowiada posterunkowy.Mając dość takiego traktowania, 17 lutego napisał skargę na szefa ogniwa patrolowego, a zachowując drogę służbową, wręczył ją swojemu przełożonemu. Wieczorem tego samego dnia został wezwany przez swych przełożonych na dywanik. Przezornie zabrał ze sobą dyktafon i nagrał przebieg rozmowy.Niebawem przełożeni skierowali przeciwko posterunkowemu zawiadomienie do prokuratury, że ten groził im m.in. podpaleniem domu. Wezwany funkcjonariusz zaprzeczył tym rewelacjom i położył na biurku prokuratora kasetę z zapisem przebiegu rozmowy, co sprawiło, że w jednej chwili oskarżyciele stali się oskarżonymi. Prokurator umorzył sprawę przeciwko posterunkowemu, wszczął ją natomiast przeciwko jego przełożonym. Zarzuca im składanie fałszywych zeznań oraz fałszywego oskarżenia. Jeżeli zarzuty zostaną potwierdzone, grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.Prokurator rejonowy Janusz Smaga niezbyt chętnie komentuje tę aferę. – Dokładniej będzie można coś powiedzieć, kiedy zostaną wyjaśnione wszystkie zarzuty oraz wątpliwości. Myślę, że nastąpi to jeszcze w tym tygodniu. Również komendant policji w Rybniku nadkomisarz Sławomir Sałbut nie chce rozwodzić się nad sytuacją: – Funkcjonariuszy z komisariatu w Czerwionce zawiesiłem w czynnościach służbowych w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przez nich przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego i przestępstwa umyślnego. Na razie są zawieszeni na okres miesiąca. Od wyniku postępowania przygotowawczego, prowadzonego przez prokuratora rejonowego w Raciborzu, uzależniam dalsze kroki.– Policjantem jestem już prawie sześć lat. Jestem zadowolony, że prokurator umorzył wobec mnie postępowanie. Stwierdzam z całą stanowczością, że jestem niewinny – mówi posterunkowy, który poprosił o przeniesienie go z czerwioneckiego komisariatu i pracuje już w rybnickiej KMP.Z takim obrotem sprawy nie mogą się pogodzić zawieszeni policjanci. Zastępca komendanta Roman K. podtrzymuje zarzuty wobec posterunkowego. Twierdzi, że były z nim kłopoty i kiedy postanowił to ukrócić, prawo zwróciło się przeciwko niemu. Oświadczył, że chętnie porozmawia na ten temat, ale później, gdyż teraz nie znajdzie wolnej chwili.Ostatnio posterunkowy odbiera głuche telefony, włamano się też do jego samochodu.

Komentarze

Dodaj komentarz