20034604
20034604


Do jego „rzeźbiarskiego warsztatu” w przyfamilokowym garażu trafiłem zupełnie przypadkowo. Mistrz Czesław siedział okrakiem na leżącym posągu i oddzielał wióry drewna, kształtując poczciwe oblicze starca.– Myśla, że skończa go do Barbórki – wtrącił na powitanie i zaczął cicho nucić:Na Ciosku fedrowoł mój starzik,To po nim mi zostoł tyn fons...Tu chwilę się zamyślił i zaraz dodał: – Tyn fons mo teraz i tyn mój skarbnik...Po czym, starając się wystukiwać młotem rytm, zanucił dalej:Na Ciosku fedrowoł mój kamrat,Co szpetnie na gruba fest klon.Na Ciosku fedrowoł mój sąsiod,Dostoł bergom śmiertelny cios...Po tych słowach jego dłoń zatrzymała młot i już nie uderzył więcej w dłuto...Dla Czesława Żemły, który zdołał sobie zjednać względy niejednej już muzy, skarbnik „Hanysek” jest jak dotąd największym wyzwaniem artystycznym. – Wydaje mi się – zwierza się pan Czesław – że ludzie koło naturalnie wyglądających rzeźb przechodzą obojętnie, a ja bym chciał zakląć tyle ekspresji w jego rysach, aby każde spojrzenie nawoływało do zadumy.Marzeniem autora jest, aby „Hanysek” mógł zostać ustawiony na czerwioneckim rondzie.– A może jednak nie na rondzie, ale właśnie na hałdzie powinien stanąć ten niecodzienny pomnik? – spytałem.– Nie – usłyszałem w odpowiedzi – bo to jest skarbnik, kiery na Ciosku (dawna nazwa zamkniętej kopalni Dębieńsko) ni mo już co robić, to prziszoł pomogać św. Krzysztofowi. I jakby na poparcie tej myśli wypłynęła zrazu smutna nuta:Na Ciosku cichuśko w chodnikach,Nasz Skarbnik pyndzyjo już mo.Na Ciosku „Szczyńś Boże” niy słychać,A w nos żol i łomie się głos...Być może rondo jest lepszą alternatywą dla górniczego ducha od zdewastowanej kopalni. Jeśli zaś chodzi o aspekt kulturotwórczy, to trudno sobie wyobrazić lepszy pomysł wykorzystania tej postaci. Miejmy nadzieję, że „Hanysek” nie będzie rozpraszał uwagi kierowców.

Komentarze

Dodaj komentarz