Lek na tęsknotę


Martwa natura, kwiaty i pejzaże to ulubione tematy pani Eli, które z radością przenosi na wielkie płótna. Najchętniej maluje farbami olejnymi i szerokim pędzlem. – Lubię, gdy obrazy szybko powstają. Nie zawsze jednak tak jest, bo niekiedy nad jedną pracą potrafię spędzić nawet do pół roku – zwierza się pani Ela.Jak mówi, maluje z potrzeby serca, dla wyrażenia własnego świata, ale też z tęsknoty. – Mam córki poza granicami kraju. Bardzo za nimi tęsknię, a jedynym mym ukojeniem jest praca przy sztalugach. Odpręża mnie, daje poczucie satysfakcji.Lubi jasne, ciepłe kolory, choć gdy maluje krajobraz Śląska, zazwyczaj używa ciemnych odcieni. Swoich obrazów nie trzyma w domu, ponieważ nie ma na nie miejsca. Najczęściej nabywców znajduje wśród znajomych i bliskich. Prace pani Eli można też spotkać w obiektach użyteczności publicznej. To dla niej przyjemność, że ktoś zwróci na nie uwagę, a być może komuś sprawią one radość. Nie żal jej oddawać obrazów. Ale ma też takie, których by nikomu nie oddała, np. portrety córek czy wnucząt. Bezcenne jest dla niej płótno przedstawiające cebule wysypujące się z koszyka. Za tę pracę otrzymała już kilka nagród i wyróżnień. Obraz wisi w domu brata, bo w jej małym mieszkaniu nie ma miejsca.Pan Elżbieta Gąska jest absolwentką Państwowego Ogniska Plastycznego w Rydułtowach, które ukończyła w 1957 r. Od tamtej pory jej pasją jest malarstwo. Ma za sobą kilkanaście wystaw indywidualnych i grupowych. Wystawę prac w radlińskim MOK-u można oglądać do 15 grudnia br.

Komentarze

Dodaj komentarz