Hania Hołek zdaniem Elżbiety Zapendowskiej ma petardę w głosie / Materiały prasowe
Hania Hołek zdaniem Elżbiety Zapendowskiej ma petardę w głosie / Materiały prasowe

Hania Hołek ze Szczerbic (gmina Gaszowice) podbija polską scenę muzyczną. Dziennikarze branżowi i fani jednogłośnie stwierdzili: "Mamy nową Beatę Kozidrak!". Rzeczywiście, obie panie mają podobną barwę głosu. Rok temu to właśnie Hania Hołek została zaproszona do udziału w koncercie upamiętniającym urodziny nieżyjącego od sześciu lat Mirka Breguły. Zaśpiewała wówczas w duecie z Wojtkiem Wesołkiem, jednym z muzyków zespołu Universe, piosenkę "Tyle chciałem ci dać". Kiedyś utwór ten wykonywali wspólnie Mirek Breguła i właśnie Beata Kozidrak.

Zbawienie i przekleństwo

– W sumie to miłe... Beata nagrała wiele fantastycznych piosenek. Kilka razy zaśpiewałam na koncertach jej utwór "Płynie w nas gorąca krew", może kiedyś przygotuję go jako cover. Nie wiem tylko, dlaczego w pewnym momencie zaczęłam postrzegać panią Kozidrak jak świątynię bez boga. Wielki głos, genialna barwa, ale wszędzie ten sam wyraz twarzy, niezależenie czy śpiewa utwór "Do lata", czy "Szklankę wody" – twierdzi Hania, która zaistniała w kilku programach telewizyjnych i w każdym dotarła do finału. Czy zgłosiłaby się do kolejnego? Odpowiada stanowczo, że nie. Teraz skupia się na nagraniu debiutanckiej płyty, która ma ukazać się z końcem roku. Jej zapowiedzią jest singel "Ta noc".

W programie "Bitwa na Głosy" rzuciła swoim głosem na kolana Wojciecha Jagielskiego. "Mamy objawienie. To było powalające wykonanie" – powiedział juror. "Masz tak piękną barwę, masz taką siłę ekspresji" – zachwycała się Alicja Węgorzewska, kolejna z jurorek. W "Must Be The Music" jurorka Elżbieta Zapendowska stwierdziła: "Hania, masz petardę w głosie!". Co Hania sądzi o programach z perspektywy czasu? Uważa, że programy typu talent show są zbawieniem, ale i przekleństwem dla młodych ludzi. Stanowią jeden ze środków do promocji, gdyż stwarzają naturalne warunki do rozwoju takich talentów jak chociażby Monika Brodka.

Pozorne objawienie

– Plastikowa oprawa telewizyjna potrafi sprawić, że przeciętne osobowości, a może nawet wdzięczne dla kamery "zjawiska fotograficzne", jak np. Michał Szpak, urastają do rangi objawień. Szkoda, że nie są one później współmierne do ich autorskich produkcji muzycznych. To, co jest zdecydowanym plusem udziału w tego rodzaju przedsięwzięciach, to perspektywa poszerzenia swoich kontaktów i ułatwienie dotarcia do publiczności, która albo zostaje z nami na całe życie, albo zapomina o nas po wyłączeniu telewizora – zaznacza młoda artystka.

Przez cały ten czas Hania nie przestawała jednak pracować nad materiałem na swoją debiutancką płytę. Z producentem Arkiem Koperą, prywatnie swoim partnerem życiowym, spędzają w studiach nagraniowych większość czasu. – To nieustanny proces. Potrafię zmieniać piosenkę w nieskończoność. W kwestiach muzycznych jestem trudna i bezkompromisowa. Często dochodzi między nami do spięć, ale to naturalne – mówi Hania Hołek, która podchodzi do siebie z dużym dystansem i krytyką. – Pokazuję innym materiał tylko wtedy, kiedy czuję, że jestem z niego naprawdę zadowolona. To znaczy bardzo rzadko – śmieje się wokalistka.

Jak przyjmą

Jak zaznacza, od bliskiego grona fanów oraz dyrektorów muzycznych stacji radiowych ma bardzo pozytywne informacje na temat odbioru jej pierwszego singla. Dopiero jednak okaże się, czy pokochają go słuchacze. – Na pewno nie będę biernie obserwowała i karmiła się miłymi spekulacjami, tylko pracowała dalej – dodaje. Ukończyła II Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Raciborzu. Jej talent wokalny odkryli rodzice. Naukę śpiewu rozpoczęła u Katarzyny Brachaczek z rodzinnych Szczerbic, późnej była w zespole Miraż przy Młodzieżowym Domu Kultury w Raciborzu. Tam zajęła się nią Elżbieta Biskup, odkrywczyni wielu talentów, m.in. Ani Wyszkoni i Marzeny Korzonek.

Obecnie Hania jest na ostatnim roku w Studiu Wokalistyki Estradowej w Katowicach. W raciborskim MDK prowadzi warsztaty wokalne dla młodzieży. Mieszka obecnie w Warszawie z Arkiem Koperą. – Obserwowanie mojej małej ojczyzny z odległości blisko 400 km uświadamia mi, że trzeba zmienić jej wizerunek w oczach pozostałych rodaków. Przemysłowy obraz Śląska, górnicze rodowody mieszkańców, język, którego nikt nie rozumie, to tak naprawdę utrwalone stereotypy. Niewiele mają one wspólnego z rzeczywistością. Trzeba to podkreślać w innych stronach kraju. Bo przecież tutaj są wspaniali ludzie, talenty wszelkiego rodzaju, piękne miejsca, urzekająca przyroda – wymienia młoda artystka.

 

14 utworów prawdopodobnie znajdzie się na debiutanckiej płycie Hani Hołek, która ukaże się z końcem tego roku

 

Komentarze

Dodaj komentarz