Najważniejsza jest miłość


Wydawałoby się, że rodzice jak nikt inny znają swoje dziecko, rozumieją je i potrafią o wszystkim z nim rozmawiać. Jest to doskonały model wychowania, ale czasami trudno jest go przenieść do rzeczywistości. Brak czasu, intensywne życie, łatwo dostępna rozrywka i tzw. wypełniacze czasu (telewizor, gry komputerowe, internet) powodują, że w rodzinach mało jest miejsca na szczerą rozmowę. Dodatkowym problemem może okazać się wiek gimnazjalisty. Burza hormonów powoduje, że dorośli nie rozumieją swoich pociech, a nierzadko i same nastolatki nie wiedzą, co się z nimi dzieje.– Jestem nauczycielką z dwudziestoletnim stażem pracy. Jestem też matką dwóch dorastających synów i wychowywania swoich dzieci uczę się nieustannie. Wzięłam udział w warsztatach, bo chcę jak najlepiej wykonywać rolę rodzica. Podczas zajęć rozmawiamy na bardzo wiele tematów, poruszamy różne problemy, każdy z uczestników opowiada o swoich kłopotach i sukcesach wychowawczych, inni uczą się na błędach kolegów, koleżanek z grupy bądź korzystają z ich doświadczeń. Czasami, słuchając zaleceń czy odgrywając scenki, bo są to zajęcia aktywizujące, jakbym o tych wszystkich zasadach dobrego wychowania dziecka wiedziała, ale w potoku spraw codziennych zapominam, czy też nie zwracam uwagi na to, że tak należy postępować. Warsztaty są pewną formą przypomnienia i uświadomienia. Jest to też czas na refleksję, zastanowienie, czego brakuje nam w ferworze codziennych obowiązków – opowiada Kazimiera Nejman, jedna z uczestniczek szkoły dla rodziców.W zajęciach bierze udział kilkanaście rodziców – zarówno matek, jak i ojców. Są rodzice gimnazjalistów, których dzieci nie sprawiają problemów wychowawczych, ale są też tacy, którzy mają niemałe kłopoty ze swoimi pociechami. Wszyscy biorą udział w warsztatach, bo bardzo kochają swoje dzieci i chcą podnieść kwalifikacje rodzicielskie. Nie było trudno namówić ich do systematycznego uczestnictwa, bo zajęcia są bardzo ciekawe, pożyteczne i wiele dobrego już wniosły do rodzin.Bezpłatną szkołę dla rodziców bez dodatkowych gratyfikacji prowadzą dwie osoby: Iwona Cieciura, nauczycielka języka polskiego, i Barbara Kowol, pedagog szkolny.– Jestem młodą nauczycielką, od trzech lat mam wychowawstwo w szkole. Problemy, z jakimi stykałam się w klasie, nie zawsze były proste. Dlatego wzięłam udział w odpowiednim szkoleniu, by móc im sprostać. Teraz tę wiedzę z wychowywania chciałam przekazać rodzicom. Dzięki tym warsztatom ja również wiele się uczę, poznaję szkołę, dzieci i metody pracy nauczyciela od tej drugiej strony – postrzegam ją oczami rodziców. To doskonała wiedza, której żaden podręcznik nie jest w stanie przekazać – mówi Iwona Cieciura.Podczas kilkunastu spotkań uczestnicy „przerabiają” różne tematy. Począwszy od tego, jak eksponować swoje uczucia, rozpoznawać uczucia dziecka, czy budować prawdziwe komunikaty, aż po uwolnienie siebie i dzieci z różnych ról, które sobie narzuciliśmy, jak też naukę rozmowy z dzieckiem.– Rodzice często podchodzą do swych dzieci z pozycji: ja jestem dorosły, przeżyłem to, więc wiem lepiej. To nie jest dobra metoda, najważniejsze to wysłuchanie dziecka, próba zrozumienia go. Czasami to wystarczy. Niekoniecznie na każdy ich problem musimy podawać złotą radę. Najważniejsze jest rozmowa, ale taka prawdziwa, w której niezbędnym elementem jest kontakt wzrokowy i poczucie, że jesteśmy w tym momencie tylko i wyłącznie dla dziecka, że ono w tej chwili jest dla nas najważniejsze. Próba zrozumienia dziecka i jego odczuć oraz zachęcenia do współpracy to klucz do sukcesu wychowawczego – radzi pedagog Barbara Kowol.Jednak najważniejszym elementem w relacjach rodzinnych jest bezwarunkowa miłość. Dziecko musi wiedzieć, że kochamy je takim, jakie jest, niezależnie od tego, czy ma w szkole celujące oceny, jest doskonałe w sporcie, ale dlatego, że jest. Jeżeli w eksponowaniu własnych uczuć nie będzie problemów, reszta z biegiem czasu sama się ułoży, bo do tego, by móc pracować nad udoskonaleniem „bycia rodzicem”, potrzeba obfitej, niekończącej się rodzicielskiej miłości i troski

Komentarze

Dodaj komentarz