Zagajewski w Mateczniku


Około stu osób obecnych na sali z uwagą wsłuchiwało się w wiersze i fragmenty innych utworów Zagajewskiego, zaczerpnięte głównie z dwóch ostatnich tomików – „Pragnienie” z 1999 r i „Powrót” z 2003 r. Wiersze czytał sam artysta, m.in. elegię „Pożegnanie Zbigniewa Herberta” (zmarły pięć lat temu Herbert był dla Zagajewskiego mistrzem). Jeden z wierszy zadedykował Eichendorffowi, niemieckiemu poecie romantycznemu pochodzącemu z podraciborskich Łubowic. Kilka utworów recytowały Magdalena Grąziowska i Anna Jegerska.Adam Zagajewski opowiadał też o swoim życiu i twórczości. Urodził się w 1945 r. we Lwowie. Zaraz potem jego rodzina przeprowadziła się do Gliwic. Tam spędził młodość. Studiował w Krakowie i z tym miastem czuje się najmocniej związany.– Jest to miasto mające swój magnetyzm, przyciągające wielu wspaniałych ludzi. Ja przez te wszystkie lata też trochę skrakowiałem.Poeta w latach 60. i 70. związany z Nową Falą, za popadnięcie w konflikt z władzami PRL-u wyjechał w 1982 r. na stałe do Paryża. Jest współautorem „Zeszytów Literackich”, co roku prowadzi zajęcia ze studentami w Houston. Niedawno otrzymał niezwykle prestiżową Międzynarodową Nagrodę Literacką „Nuestadt 2004”, zwaną małym Noblem. Nagroda ta jest przyznawana co dwa lata przez Uniwersytet w Oklahomie oraz pismo „World Literature Today”. Poeta jest jej osiemnastym laureatem i drugim Polakiem po Czesławie Miłoszu, który otrzymał ją w 1978 r.Dla Adama Zagajewskiego nie ma jednej definicji poezji.– Dla mnie najbardziej fascynująca w poezji jest jej tajemniczość. Coś w tym jest, że danego dnia porusza nas jeden wiersz, a drugi w ogóle, innego dnia może być na odwrót. Spokojnie poszukuję definicji poezji, bo wiem, że żadna nie będzie całkowita, pełna. Zresztą poezję zabiłoby jej wyjaśnienie.W wierszach Zagajewskiego często pojawiają się kosy, na co zwrócił uwagę gospodarz wieczoru Marek Rapnicki z RCK. Poeta przyznał, że kosy są wspaniałymi śpiewakami, lepszymi nawet od słowików:– Zaczynają śpiewy w marcu. Ludzie nie zwracają na nie uwagi, bo kosy śpiewają wieczorami, kiedy ludzie oglądają telewizję i nudnych spikerów. Gdyby tylko wyszli na zewnątrz, telewizory wyrzuciliby przez okna.Podczas spotkania Marek Rapnicki zaprezentował drugą książkę wydaną w ramach projektu „Prowincja – matecznik słowa”, opatrzoną tytułem „U źródeł sensu. Leśmian – Hrabal – Schultz”. To zbiór referatów i wystąpień wygłoszonych podczas seminarium poświęconego twórczości tych wybitnych pisarzy. Książka wzbogacona jest o „Dziennik prowincjonalny na cztery obiektywy i mikrofon”, czyli zbiór kilkudziesięciu fotografii dokumentujących ciekawsze wydarzenia związane z „Matecznikiem”.

Komentarze

Dodaj komentarz