Waldemar Socha twierdzi, że JSW przekroczyła granice, zabiegając o zgodę na fedrowanie pod Żorami. JSW zaprzecza.
Prezydent Waldemar Socha sugeruje, że Jastrzębska Spółka Węglowa przeciągnęła radnych na swoją stronę, a jego samego uznała za wroga, ośmiesza i dyskredytuje. Chodzi o fedrowanie pod Żorami. Prezydent jest temu przeciwny, ale rada może zmienić plan zagospodarowania przestrzennego, zezwalając na eksploatację. Dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej to kwestia przedłużenia istnienia kopalni Borynia, a więc utrzymanie miejsc pracy i biznes. Dla Żor, zdaniem prezydenta Sochy, to kopanie na zawał i pokrycie szkodami górniczymi 20 procent miasta.
Do Żor wysłano emisariuszy, którzy mieli przekonać przedstawicieli samorządu. "Przeciąganie radnych na swoją stronę odbywało się różnymi metodami. Niektórych zapraszano na grupowe spotkania na miejscu i na wyjeździe, z wieloma wysłannicy JSW odbyli indywidualne spotkania 'przekonywające', oferowali pracę bliskim, dotacje dla klubów sportowych i innych organizacji. Niektórzy radni są zatrudnieni w kopalniach JSW, więc jest oczywiste, jak będą głosowali. Niestety ta taktyka przynosi efekty. Niedługo może się okazać, że większość radnych jest skłonna zagłosować w interesie prywatnej spółki, a nie prawie 60 tysięcy mieszkańców" – napisał w "Kurierze Żorskim" Waldemar Socha.
Radni są oburzeni. – Prezydent zarzucił radnym, że zostali przekupieni. Mam nadzieję, że ma na to dowody i że powiadomił prokuraturę – grzmi Wojciech Maroszek, jeden z radnych. Piotr Kosztyła, szef rady miasta, o przekupnych radnych nie słyszał. – Wiem, że przedstawiciele JSW spotykali się z radnymi na połączonych komisjach, a także z klubami. W czwartek mamy sesję, będę starał się wyciszyć atmosferę, mam nadzieję, że prezydent Socha również – mówi Piotr Kosztyła.
Wczoraj zarząd JSW oraz dyrekcja kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie wydały oświadczenie. "Stanowczo protestujemy przeciwko sugestiom pana prezydenta, jakoby przedstawiciele JSW próbowali w sposób niestosowny wpływać na decyzje żorskich radnych. Przedstawiciele kopalni kontaktowali się z radnymi wyjaśniając zarówno korzyści, jak i przewidywane następstwa górniczej działalności. Były to spotkania informacyjne (...). JSW nigdy nie prowadziła żadnych działań i akcji prowadzących do dyskredytacji jakichkolwiek osób lub instytucji. Prezydent Żor nie jest naszym wrogiem, rozumiemy jego stanowisko i je szanujemy. Przeprowadziliśmy wiele rozmów z panem prezydentem, podczas których - mimo wielu ustępstw z naszej strony - niestety nie udało się nam porozumieć" - napisano w oświadczeniu.
Eksploatacja w złożu Żory-Warszowice przedłuży żywot kopalni Borynia do 2042 roku. Pierwsze wydobycie planowane jest na 2021 rok. Zasoby operatywne szacowane są na 31,54 mln ton węgla. Z tego powodu JSW od dłuższego czasu zabiega o zgodę na fedrowanie. Kilka miesięcy temu list do mieszkańców Żor wystosował Czesław Kubaczka, dyrektor kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie. Napisał w nim m.in., że jeśli władze Żor zaopiniują plany negatywnie, Borynia przestanie istnieć około 2025 roku. Sama kopalnia zatrudnia dzisiaj 3,5 tys. ludzi. W zakładach JSW pracuje 2500 mieszkańców Żor.
Komentarze