Żorscy motocykliści w Grecji przy granicy z Albanią / Archiwum rodzinne
Żorscy motocykliści w Grecji przy granicy z Albanią / Archiwum rodzinne

Narzeczeństwo Tomasz "Sargon" Buchalik i Aleksandra Kowolik oraz małżeństwo z kilkuletnim stażem Monika i Marek "Batman" Szopowie planują dojechać motocyklami na przylądek Nordkapp na wyspie Magerøya w Norwegii. To jedna z najbardziej wysuniętych na północ części Europy. Zobaczą tam urwisko o wysokości 307 metrów oraz ogromną kolonię maskonurów, śmiesznych ptaków z dużą głową i krótkimi czerwonymi nogami. Motocykliści wytyczyli wstępnie trasę, która będzie liczyła ponad 7000 km, aczkolwiek jej długość może się zmienić.

– Finalna wersja zależała będzie również od funduszy, które uda nam się zgromadzić. Wyprawa potrwa około trzech tygodni, a planujemy ją odbyć na przełomie lipca i sierpnia. Jadąc w tamtą stronę, zwiedzimy Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię, a w drodze powrotnej Szwecję, Danię i Niemcy – wymienia Tomasz Buchalik. Chcą zobaczyć m.in. zamek w Trokach na jeziorze Galve (Litwa), Park Narodowy Gauja (kilkunastu jezior) na Łotwie, skocznie narciarskie w Lahti, Park Narodowy Oulanka (ze słynnym Szlakiem Niedźwiedzia) i dom św. Mikołaja w Finlandii, Morze Barentsa, zorzę polarną, Drogę Atlantycką, która łączy kilka małych wysepek na zachodzie Norwegii, oraz drogę Trolstigen, zwaną Drabiną Trolli.

– Nade wszystko jednak zamierzamy przeżyć wspaniałą przygodę, poznać nowych ludzi oraz promować pozytywny wizerunek motocyklisty – stwierdzają zgodnie. Tomek jest inżynierem budownictwa, prowadzi biuro projektowe. Odpowiada za stronę internetową grupy www.motour.eu i mocno angażuje się w planowanie tras. Niemal od małego jeździ motocyklem. Obecnie ma hondę CBR 1100 XX superblackbird, idealną na długie podróże. Jego narzeczona, Aleksandra, ukończyła studia o kierunku turystycznym, a motocyklami interesuje się od lat. Prowadzi yamahę FZ6. W grupie zajmuje się doborem interesujących miejsc do obejrzenia. Monika jest absolwentką filologii polskiej i komunikacji społecznej. Pisze teksty na stronę internetową. Marek to sztygar w zakładzie przeróbki mechanicznej w jednej ze śląskich kopalń. Racjonalista, każdą trasę modyfikuje pod kątem praktycznym. Często sprowadza swoich przyjaciół na ziemię. Motocyklami jeździ od zawsze. Miał już suzuki RG 80, suzuki bandit i dwie VFR.

Są sąsiadami, mieszkają w domach przy ulicy Wodzisławskiej. Tomek i Monika to kuzynostwo. Marek z Tomkiem poznali się w dzieciństwie. Monika z Markiem poznali się przez Tomka 10 lat temu, a w 2009 wzięli ślub, któremu towarzyszyła spora eskorta motocyklistów. Długo po tym wydarzeniu na asfalcie przed kościołem farnym pw. śś. Apostołów Filipa i Jakuba widniały ogromne "obrączki", wypalone przez koła maszyn. – Wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie. Jeśli mamy do omówienia ważne kwestie dotyczące wyjazdu, to spotykamy się nawet późno w nocy – zaznacza Tomek. Zaliczyli już kilka udanych motocyklowych wypraw, m.in. na Bałkany, ukraiński Krym czy do Włoch i Turcji. Urzekła ich Odessa nocą, musieli też oczywiście zapoznać się z Morzem Czarnym. W tamtą stronę, na brzeg, pojechali autobusem, a wrócili taksówką, za którą przepłacili jako cudzoziemcy.

Nie zapomną też Stambułu, który zachwyca i zaskakuje m.in. dlatego, że obok niebotycznych wieżowców wznoszą się meczety. Niestety z racji ciepłego klimatu przegrzały się silniki maszyn. Wydostali się z korków i ruszyli wąskimi uliczkami w poszukiwaniu noclegu. Okazało się, że z nawierzchni jednokierunkowych dróg wystają kolce, by nikt nie wpadł na pomysł jazdy pod prąd. W końcu znaleźli przyjemny hostel o nazwie Neverland, niestety prawie nie zmrużyli oka z powodu hałasu. Najbardziej było słychać odgłosy klaksonów samochodowych i nawoływanie do modlitwy.

7000 kilometrów – taką trasę zamierza przejechać motocyklami czworo przyjaciół z Żor. Będzie to już ich kolejna wspólna wyprawa

 

Komentarze

Dodaj komentarz