Na I Zjazd Rodziny Granice przybyło blisko sto osb! / Mirosława Książek-Rduch
Na I Zjazd Rodziny Granice przybyło blisko sto osb! / Mirosława Książek-Rduch

Po wielu latach spotkali się dawni sąsiedzi z ulicy Górniczej, 22 Lipca i Moszczeńskiej na mszańskich Granicach. W I Zjeździe Rodziny Granice, który odbył się w jednym z domów przyjęć w Gołkowicach (cztery km od Granic), wzięło udział prawie sto osób. – Pomysł zjazdu narodził się z tęsknoty za dawnymi sąsiadami i korzeniami. Byliśmy tutaj kiedyś jak jedna wielka rodzina, ale musieliśmy się stąd wyprowadzić – mówi Krystyna Fojcik, jedna z organizatorek zjazdu, obecnie mieszkanka Moszczenicy, dzielnicy Jastrzębia. Dodaje, że kiedyś popołudnia i wieczory spędzało się na rozmowach z sąsiadami. Ludzie nie znali galerii handlowych, a telewizję oglądali tylko czasami.

– To były inne czasy. I ludzie byli inni, bardziej życzliwi – wspomina pani Krystyna. Do dzisiaj pamięta wiele zabawnych i wzruszających chwil spędzonych na mszańskich Granicach. Kiedy zatęskniła za starymi czasami, pomyślała o spotkaniu. Rzuciła pomysł koleżance Stefanii Szmuk, a ona już zajęła się całą resztą. – Zadzwoniłam do kilku osób, jedni przekazali informację drugim i szybko zgłosiło się kilkudziesięciu chętnych, którzy chcieli się spotkać. Przyjechała nawet dawna sąsiadka, co już 40 lat mieszka w Pawłowicach – mówi pani Stefania.

Jeszcze 30 lat temu przy ulicy Górniczej w Mszanie stał dom koło domu. Było tutaj 68 numerów, dzisiaj zostało zaledwie kilka budynków. Pod koniec lat 90. ludzie nazywali to miejsce Doliną Śmierci. Większość mieszkańców została wysiedlona w latach 70. i 90. – Nasze domy rozpadały się z powodu szkód, ale nikt nie chciał się stąd wyprowadzać. Szczególnie starym ludziom było bardzo ciężko – wspomina Teresa Latko, dziś mieszkanka ulicy Mickiewicza w Mszanie, kiedyś sąsiadka Krystyny Fojcik z dawnej ulicy Górniczej.

Pół wieku temu Granice w Mszanie kwitły. Była tutaj szkoła, sklep, fryzjer, kopalniany szyb. To miejsce tętniło życiem. Dawni mieszkańcy z łezką w oku wspominają przyjazną sąsiedzką atmosferę. Stefania Szmuk prowadziła tutaj zakład fryzjerski, Teresa Latko była ekspedientką w jednym z dwóch w tej okolicy sklepików. Jej placówka nosiła nazwę Nadścianowy, bo po szychcie chodzili tam na piwo górnicy z Szybów Zachodnich kopalni Moszczenica. – A jak jeszcze wszystko było na kartki, to przychodziliśmy do Tereski po pomarańcze i kawę spod lady – wspominają ze śmiechem dawne czasy sąsiadki. Drugi sklepik, U Felki, znajdował się przy ulicy 22 Lipca.

Co niedzielę po mieszkańców przyjeżdżał kopalniany autobus, który woził ich na mszę do odległego kościoła. Składali się po 2 zł na te przejazdy. W I Zjeździe Rodziny Granice wzięli udział także byli nauczyciele dawnej szkoły na Granicach (dzisiaj też zburzonej): Zygmunt Bielecki, Anna Kapała, Ema Błatoń i Jerzy Grzegoszczyk, były wójt, który kiedyś mieszkał w budynku szkoły na Granicach. Przyjechał też były mszański proboszcz ksiądz Rafał Graiff. Byli mieszkańcy wracają na dawne miejsca ze łzami w oczach i oglądają to, co zostało. Dzisiaj ich kochane Granice są pustynią, ale ludzie mają nadzieję, że ta ziemia jeszcze kiedyś odżyje. – Mam nadzieję, że tu kiedyś wrócą nasze dzieci – mówi Marian Grzonka, radny i dawny mieszkaniec Granic.

Pomysłodawczynie i główne organizatorki I Zjazdu Rodziny Granice już zapowiadają, że będą częściej urządzały takie spotkania. Mieszkańcy dawnych Granic żyją dzisiaj w Kaczycach. Kończycach, Gorzyczkach i wielu innych okolicznych miejscowościach. Sercem są jednak tam, skąd pochodzą.

68 domów stało niegdyś przy samej tylko ulicy Górniczej, która wraz z ulicami 22 Lipca i Moszczeńską tworzyła przysiółek Granice w Mszanie. Dziś ostało się tam raptem kilka budynków

 

Komentarze

Dodaj komentarz